Reklama

Zaskakujące słowa Imaza. „Legia wolała Roberta Picha”

Patryk Stec

Opracowanie:Patryk Stec

01 listopada 2024, 19:40 • 3 min czytania 3 komentarze

Jesus Imaz to prawdziwy lider Jagiellonii Białystok. Hiszpan w każdym sezonie jest wiodącą postacią w drużynie. Tak jest również tym razem. Jednak ta kampania dla mistrzów Polski jest wyjątkowa – grają w Lidze Konferencji i mają duże szanse, aby reprezentować Polskę w Europie również wiosną.

Zaskakujące słowa Imaza. „Legia wolała Roberta Picha”

Początek z pucharami nie był jednak dla Jagiellonii najłatwiejszy. Podopieczni Adriana Siemieńca starali się grać ofensywnie, nie zważając na konsekwencje. To sprawdzało się z wyraźnie słabszymi rywalami, za to trudniej Jadze grało się przeciwko tym lepszym. Mecze z Bodo/Glimt, a także z Ajaksem były bolesne dla kibiców mistrzów Polski.

– Na tamtym etapie popełniliśmy błąd. Nie graliśmy słabo, graliśmy w zły sposób – mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” hiszpański piłkarz. – Wierzyliśmy, że możemy iść na wymianę ciosów. A przecież to były doświadczone zespoły, pełne reprezentantów, wydające na transfery miliony euro. To było naiwne. Po drugim meczu z Ajaksem wybraliśmy się z kilkoma kolegami do Adriana Siemieńca i szczerze porozmawialiśmy. Na szczęście mamy bardzo inteligentnego trenera. Przeanalizował ostatnie występy, wziął pod uwagę nasze obserwacje i zmienił koncepcję. Nagle okazało się, że możemy wygrać nawet w Danii. Potrzeba tylko cierpliwości, konsekwencji i… kontrataków. Zamiast biegać za piłką i tracić siły, zaczęliśmy grać mądrze. Jak tak dalej pójdzie, to wiosną wciąż będziemy w pucharach.

Imaz jest wyróżniającym się zawodnikiem na polskich boiskach. Czy w trakcie gry w Ekstraklasie interesowały się nim większe kluby?

Najbliżej takiego transferu byłem pod koniec 2018 r. Lech złożył mi propozycję dwuletniego kontraktu z opcją przedłużenia, tamte dokumenty mam zresztą w telefonie do dziś. Jednocześnie zgłosiła się Jaga, która była wicemistrzem Polski, a dokładnie prezes Cezary Kulesza. Zaproponował dłuższy i wyższy kontrakt, więc wybrałem jego ofertę. Z Legią natomiast zawsze brakowało konkretów. Pamiętam, że podczas pandemii odezwał się Kosta Runjaić, który kiedyś chciał mnie sprowadzić do Pogoni Szczecin. Wtedy pracował już w Warszawie. Później okazało się, że klub wolał Roberta Picha. I całe szczęście, bo kto wie, czy gdybym wtedy odszedł, byłbym dziś mistrzem Polski – zauważa Hiszpan.

Reklama

Polska Ekstraklasa jest ligą skazaną na eksport najlepszych piłkarzy. Jesus Imaz przyznaje, że również był obiektem zainteresowania zagranicznych klubów: – Była taka możliwość, miałem konkretną ofertę z APOEL Nikozja, wiem, że Cypryjczycy dzwonili też do Jagi. W poprzednich oknach pojawiały się sygnały z Grecji, Turcji, kilkukrotnie z Arabii Saudyjskiej. Ale w Hiszpanii mamy powiedzenie: Cabeza de raton o cola de leon. Czyli: albo jesteś głową myszy, albo ogonem lwa. Ja wolę być głową w Białymstoku niż ogonem w innym miejscu.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

3 komentarze

Loading...