Łukasz Skorupski robił, co mógł. Był jednym z najlepszych zawodników Bologni, ale jego zespół przegrał 0:2 na wyjeździe z Aston Villą w Lidze Mistrzów. Pierwsza bramka to popisowo rozegrany stały fragment gry. Nie mówilibyśmy o błędzie Polaka. Druga? Stoper Bologni zachował się jak Paweł Dawidowicz czy Jan Bednarek na Stadionie Narodowym, zbyt łatwo dał się uprzedzić i Skorupski miał deja vu. Był bez szans, musiał sięgać do siatki. W Birmingham mecz rozpoczął też Kacper Urbański, który ani nie błyszczał, ani niczego nie sknocił, a kilka jego zagrań mogło się podobać.
Aston Villa przystępowała do tego meczu jako zespół, który z 11 spotkań o stawkę w tym sezonie przegrał tylko jedno – z Arsenalem w Premier League. Poprzedni sezon – czwarte miejsce w lidze. Obecny? Póki co ta sama pozycja, bardzo wysoka, biorąc pod uwagę niezwykle silną konkurencję. W Lidze Mistrzów piłkarze Unaia Emery’ego potrafili po świetnym spotkaniu ograć 1:0 Bayern Monachium. Teraz wydawało się, że poprzeczka nie wisi tak wysoko. Pierwsza połowa była wyrównana, szanse w niej miały obie drużyny.
To nie jest błąd Skorupskiego
W spotkaniu Ligi Narodów z Portugalią (1:3) było nam trochę szkoda Łukasza Skorupskiego. Puścił trzy gole, ale przy żadnym nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Dwa razy pokazał klasę, ale ciężko było chwalić zawodnika, który trzykrotnie dał się pokonać. Dziś Skorupski po raz kolejny pokazał, że jest w bardzo dobrej formie. Najpierw dobrze zareagował po rzucie rożnym dla Aston Villi i uderzeniu głową, a pod koniec pierwszej połowy świetnie odbił strzał Morgana Rogersa.
W 55. minucie po raz kolejny dał o sobie znać fakt, że Aston Villa kapitalnie, jak mało który zespół z europejskiej czołówki, wykonuje stałe fragmenty gry. Odpowiada w niej za to Austin MacPhee, który do niedawna pracował również w reprezentacji Szkocji. Do piłki przy rzucie wolnym podszedł John McGinn i dośrodkował w sposób, którego nienawidzą bramkarze. Piłka dochodziła do bramki, w polu karnym kilku zawodników gospodarzy wbiegło w szesnastkę, ale żaden z nich nie dotknął piłki. Ta wpadła do siatki, Skorupski nie zdążył z interwencją. Niektórzy zdążyli już obwieścić błąd Polaka, ale bez przesady – w takich sytuacjach bramkarzom jest bardzo ciężko, a tu jeszcze gracze Villi celowo zrobili zamieszanie w polu karnym.
John McGinn wrzucał, żaden piłkarz nie przeciął dośrodkowania i piłka wylądowała w bramce Łukasza Skorupskiego! 😬 Aston Villa prowadzi 1:0!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ EXTRA2 i CANAL+ online: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/Vi0fnEPosf
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 22, 2024
Strzelił, a później był wściekły
Oprócz Skorupskiego mecz w pierwszym składzie Bologni rozpoczął też Kacper Urbański. Na początku spotkania doszedł do strzału z dystansu, później kilka razy nieźle rozegrał piłkę na małej przestrzeni. Nie błyszczał, nie tworzył zagrożenia pod bramką rywali (jak jego kolega Thijs Dallinga), ale nie tracił też piłek. Radził sobie jako tako, ale nic więcej. Grał do 67. minuty.
A Skorupski? Przy drugiej bramce dla Aston Villi nie miał szans. Jhon Duran, będący w świetnej formie Kolumbijczyk (strzela w tym sezonie gole, ale wchodząc z ławki) tym razem rozpoczął mecz od pierwszej minuty. W 64. minucie łatwo uprzedził w polu karnym swojego rodaka, Jhona Lucumiego, i skierował piłkę do siatki tak, że Polak nie mógł tego obronić. Znów przypomniała się nam Portugalia i gole, przy których Skorupski był bez szans, a ciała dawali obrońcy. Ostatnia akcja meczu na Villa Park? Polski bramkarz znów błysnął, świetnie interweniując.
Duran to nie tylko skuteczny, ale też niezwykle ambitny napastnik. Gdy niedługo później opuszczał boisko, był wściekły, że Emery nie dał mu szans polowania na kolejne gole, i ostentacyjnie to okazywał. Ciekawe, czy czeka go w klubie jakaś kara.
Aston Villa rozgrywa świetny sezon, w Lidze Mistrzów ma na razie komplet dziewięciu punktów. A Bologna? Zespół Polaków to trochę taki Piast Gliwice z poprzedniego sezonu. W Serie A osiem spotkań, tylko jedno zwycięstwo i aż sześć remisów. W Lidze Mistrzów uzbierali ledwie punkt, remisując – co było rozczarowaniem – 0:0 u siebie z Szachtarem Donieck. Po rewelacji ubiegłego sezonu Serie A oczekiwano sporo więcej.
Fot. Newspix.pl
Aston Villa – Bologna 2:0 (0:0)
McGinn 55, Duran 64
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Debiut Majeckiego w Lidze Mistrzów
- Czy Linetty zasługuje na kolejną szansę w kadrze?
- Skandaliczna odpowiedź Podlasia na reportaż Weszło