Legia Warszawa z pewnością nie była bierna w tegorocznym, letnim okienku transferowym. Na Łazienkowską trafiło kilku obiecujących graczy. Cele transferowe zostały zrealizowane, aczkolwiek klub byłby skłonny rozważyć sprowadzenie nowego pomocnika na pozycję “osiem”. Taką informację przekazał w rozmowie na kanale “Prawda Futbolu” Radosław Mozyrko, dyrektor działu skautingu stołecznego klubu.
Do drużyny dołączyło aż dziewięciu nowych piłkarzy: Maxi Oyedele, Migouel Alfarela, Sergio Barcia, Jean-Pierre Nsame, Ruben Vinagre, Luquinhas, Kacper Chodyna, Claude Goncalves oraz Marcel Mendes-Dudziński. Liczba robi wrażenie, ale realną ich wartość zweryfikuje dopiero boisko w obecnym sezonie.
– Jeśli chodzi o cele długoterminowe, to zrealizowaliśmy wszystko, co chcieliśmy, czyli lewe wahadło, środek obrony, ofensywną „ósemkę” – „dziesiątkę”, mobilną „dziewiątkę”, która może grać też jako skrzydłowy, a także typowego napastnika do finalizacji – wskazuje na osiągnięcie założonych celów Mozyrko.
Szef skautingu nie przesądza sprawy, że już nikt do Legii nie dołączy, zwłaszcza do linii pomocy – Cele krótkoterminowe? Było prawe wahadło, „szóstka”, bo Jurgen Çelhaka doznał kontuzji. Jeśli byłaby świetna „ósemka”, to moglibyśmy rozważyć tę opcję. Z drugiej strony, jest Luquinhas, Bartosz Kapustka, bardzo zdolny Wojciech Urbański i Morishita, który ciekawie wygląda po wynalezieniu nowego miejsca na boisku. Ściągnęliśmy też Maximiliana Oyedele. Są zatem trzy pozycje i pięciu piłkarzy – podkreśla.
Legia Warszawa udanie rozpoczęła sezon 2024/25. Stołeczny klub awansował do fazy ligowej Ligi Konferencji, a po siedmiu kolejkach polskiej Ekstraklasy zajmuje drugą lokatę w tabeli, ustępując tylko Lechowi Poznań. “Wojskowi” zgromadzili 14 punktów, zdobywając aż 16 bramek. Najbliższy swój mecz rozegrają przy Łazienkowskiej 3 w niedzielę, 15 września. Podejmą wówczas Raków Częstochowa, a pierwszy gwizdek spotkania wybrzmi o 17:30.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Smolarow: Zawód trenera alienuje ze społeczeństwa, stajesz się odludkiem
- Korona odgrzewa kotlet z prezesowskiej karuzeli
- Chorwacja pokazała, że Walukiewicz nadal ma spore deficyty. Co może go czekać w Torino?
Fot. Newspix