Reklama

Falstart „Królewskich”. Real był dziś przeciętny, a nie galaktyczny

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

18 sierpnia 2024, 23:54 • 4 min czytania 5 komentarzy

Real Madryt rozpoczął sezon 2024/25 od triumfu w Superpucharze Europy, ale inauguracja ligowych zmagań zupełnie „Królewskim” nie wyszła. Obrońcy tytułu zaczęli bowiem rywalizację w La Lidze od wyjazdowego remisu z Mallorką, a niewiele brakowało, by dostali dzisiaj w łeb. Mimo składu naszpikowanego gwiazdami – z Mbappe, Viniciusem i Bellinghamem na czele – „Los Blancos” nie zaprezentowali dziś wcale „galaktycznego” futbolu. Ekipa dowodzona przez Carlo Ancelottiego zagrała po prostu bardzo przeciętne zawody.

Falstart „Królewskich”. Real był dziś przeciętny, a nie galaktyczny

Efektowny gol Rodrygo

Pierwszą połowę oglądało się całkiem nieźle, mimo niewielu w sumie konkretnych sytuacji strzeleckich pod obiema bramkami. Gospodarzy trzeba pochwalić przede wszystkim za to, że nie pękli. Nie przestraszyli się ofensywnego gwiazdozbioru w składzie Realu. Odważnie poszli z „Królewskimi” na wymianę ciosów i kiedy tylko nadarzała się do tego sposobność, próbowali przenosić ciężar gry w okolice szesnastki mistrzów Hiszpanii. Nawet jeśli za wiele z tego nie wynikało, to przynajmniej Mallorca cały czas trzymała defensywę „Los Blancos” pod prądem i czyhała na jej pomyłki. Niewiele zresztą brakowało, a by się doczekała, ponieważ przed przerwą fatalny błąd popełnił Thibaut Courtois, ale belgijskiemu golkiperowi udało się ostatecznie uniknąć poważniejszych konsekwencji.

Jeśli zaś chodzi o Real, to oczywiście najlepiej wyglądał on w momentach dynamicznego przejścia z obrony do ataku. Madrytczycy momentalnie przemieszczali się z piłką pod bramkę rywali, wyprowadzając swoje ofensywne akcje sporą liczbą zawodników. Można było jednak odnieść wrażenie, że podopieczni Carlo Ancelottiego chwilami aż za bardzo się spieszą z próbami przedarcia się w pole karne gospodarzy. Było w grze Realu trochę chaosu, trochę niepotrzebnego pchania się w zatłoczone strefy boiska i króciutkich podań wymienianych na siłę. Może to kwestia nieobecności Toniego Kroosa w środku pola, który poukładałby trochę sytuację?

Albo po prostu madrycka maszyna nie funkcjonuje jeszcze perfekcyjnie z Kylianem Mbappe na boisku.

Najważniejszy moment pierwszej odsłony należał jednak do „Królewskich”. W 13. minucie gry Rodrygo wykorzystał sprytnie podanie Viniciusa i pięknym strzałem skierował piłkę do siatki. Real miał więc swoje problemy, lecz koniec końców zszedł do szatni z jednobramkową zaliczką na koncie.

Reklama

Mbappe przygasł w końcówce

Problem w tym, że „Królewscy” bardzo szybko tę skromną przewagę stracili, bo już w 53. minucie meczu Vedat Muriqi wyrównał stan rywalizacji. I trzeba od razu podkreślić, że Mallorca na to trafienie zasługiwała i generalnie była po przerwie po prostu zespołem lepszym od Realu. Jasne, przyjezdni też mieli swoje momenty – parę razy naprawdę groźnie szarpnął na przykład wspomniany Mbappe. Ale jeśli chodzi o wykończenie akcji, to ani Francuz, ani jego koledzy się dziś nie popisali.

A im dalej w las, tym mniejsze wrażenie robiły ich ataki na skoncentrowanych, świetnie się nawzajem asekurujących defensorach Mallorki. Sam Mbappe kompletnie zgasł – Carlo Ancelotti mimo wszystko nie zdjął go z boiska, ale gdyby zdecydował się na takie posunięcie, nie byłoby w tym wielkiej kontrowersji.

Jak gdyby tego wszystkiego było mało, to zespół z Balearów, niesiony żywiołowym dopingiem publiczności, w końcowej fazie meczu przejął inicjatywę i był naprawdę bliski zdobycia zwycięskiego gola. Mallorca wypracowała sobie dwie sytuacje, które można wręcz określić jako stuprocentowe. Nie zdołała ich jednak wykorzystać i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Co pewnie może do pewnego stopnia gospodarzy frustrować, ale z drugiej strony – mierzyli się przecież z faworyzowanym, potężnym Realem. Z mistrzami kraju, ze zwycięzcami Ligi Mistrzów. Przed meczem z pewnością Mallorca wzięłaby rezultat 1:1 w ciemno.

Widać było zresztą, że naprawdę sfrustrowani przebiegiem spotkania są dzisiaj „Królewski”. Potwierdził to Ferland Mendy, który w siódmej minucie doliczonego czasu gry obejrzał czerwoną kartkę za chamski faul na Muriqim. Inna rzecz, że Francuz generalnie był dziś elektryczny i już wcześniej prosił się o kłopoty. Choć nie on jeden -Pablo Maffeo z Mallorki w pierwszej połowie mógł wylecieć z boiska za brutalne potraktowanie Viniciusa. Hiszpan sponiewierał rywala z pełną premedytacją.

***

Tak czy owak, Real nie zachwycił w pierwszym ligowym występie w sezonie 2024/25 – ofensywna maszyna „Los Blancos” ewidentnie wymaga naoliwienia. Przed startem rozgrywek Ancelotti mówił z przymrużeniem oka, że jego największym problemem jest nadmiar klasowych zawodników, ale w tych żartobliwych uwagach może się jednak kryć ziarnko prawdy.

Reklama

MALLORCA 1:1 REAL MADRYT

V. Muriqi 53′ – Rodrygo 13′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
13
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Hiszpania

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
13
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Komentarze

5 komentarzy

Loading...