Marek Papszun podczas konferencji prasowej dotyczącej jego powrotu do Rakowa Częstochowa zdobył się na jednoznaczną deklarację co do przyszłości Sonny’ego Kittela.
Nowy-stary trener “Medalików” nie ukrywa, że nie zamierza stawiać na tego piłkarza. – Nie. Nie widzę Sonny’ego w swoich planach. Aczkolwiek jest dalej zawodnikiem klubu i zobaczymy. Mówię szczerze: chciałbym zawodnika o innej charakterystyce na tej pozycji – stwierdził jasno Papszun.
Kittel przychodził latem ubiegłego roku jako hit transferowy po wielu owocnych liczbowo sezonach w 2. Bundeslidze, ale okazał się dużym rozczarowaniem. Zaczął od efektownej bramki na 3:2 z Karabachem, lecz im dalej w las, tym było gorzej. Jesienią w jedenastu meczach Ekstraklasy strzelił trzy gole i zaliczył jedną asystę, a następnie został wypożyczony do australijskiego Western Sydney, gdzie w dziesięciu spotkaniach miał bramkę i trzy asysty. Teraz wraca do Rakowa, ale wygląda na to, że tylko w celu kolejnego pożegnania.
– Jak zawsze szukamy zawodników na każdą pozycję, ale nie powiem nic odkrywczego, stwierdzając, że na “dziewiątce” mieliśmy tylko dwóch zawodników. To jest za mało. Nie wiadomo, co z Vladanem Kovaceviciem, czy do jego transferu w końcu dojdzie, czy będzie konkretna propozycja. Na pewno więc chcemy sprowadzić bramkarza. (…) Plavsić ma poważną kontuzję, musimy szukać zastępstwa. Nie wiadomo, jak ze zdrowiem Iviego, więc “dziesiątka”… Potrzebujemy zawodników i nad tym pracujemy – wylicza Papszun transferowe potrzeby.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Nijaki zespół, nijaki wynik. Wszystkie błędy Wisły Kraków
- Wielka radość w Gdyni! Tylko że… to nie Arka świętowała awans [REPORTAŻ]
- Jan Bednarek i jego światy równoległe. Polak znów zagra w Premier League, ale marudzących to nie przekonuje
- Trela: Dlaczego mistrzostwo dla Jagiellonii to najlepsze, co mogło się przytrafić polskiej lidze
- Srebro jak złoto. Niezwykła droga krzyżowa Śląska Wrocław
Fot. Newspix