Jagiellonia mistrzem, Jagiellonia świętuje, Jagiellonia w obecnym składzie personalnym przechodzi do historii. Oto nasza subiektywna lista osób, które dołożyły najwięcej zasług do tego spektakularnego sukcesu „Dumy Podlasia”. Kto w białostockim klubie najbardziej zasłużył na fanfary i oklaski?
1. ŁUKASZ MASŁOWSKI
Nie sztuką jest skompletować topową kadrę, kiedy ma się do tego wysoki budżet. Ale Łukasz Masłowski takiego nie miał. Jak sam twierdzi, Jagiellonia pod względem środków przeznaczanych na pensje to dolna połówka tabeli. Kwoty odstępnego? Nie żartujmy. „Duma Podlasia” wydała po raz ostatni więcej niż sto tysięcy euro, kiedy jej prezesem i współwłaścicielem był jeszcze Cezary Kulesza. Czytaj – dawno temu, w sezonie 20/21.
Dyrektor sportowy Jagiellonii musiał myśleć nieszablonowo i szukać okazji, a przecież teoretycznie łatwiej o pomyłkę, kiedy bierze się piłkarzy do odbudowy. Skoro w naszej lidze przepadały gwiazdy 2. Bundesligi (Kittel czy Alvarez), to jak wyglądał na papierze transfer Afimico Pululu, który w rozgrywkach 22/23 uzbierał na niemieckim zapleczu oszałamiające 146 minut? Czy można było mieć pewność co do Kristoffera Hansena, którego trener Widzewa, mimo przebłysków, trzymał w głębokiej szafie?
Wielu zakwalifikowałoby takie ruchy do kategorii „ochłapy”. Masłowski jednak ryzykował i to ryzyko znakomicie się opłaciło. Ten fachowiec ma naprawdę świetne oko do piłkarzy. Przecież tacy goście jak Nene czy Adrian Dieguez broniliby się w każdym klubie w naszej lidze, wcześniej do Białegostoku z nadania dyrektora sportowego trafił Marc Gual, który został później królem strzelców. Młodzieżowiec? Tu także Masłowski trafił w zasadzie w dziesiątkę, co również trzeba docenić, bo rynek młodych piłkarzy w Polsce jest niezwykle trudny (i drogi). Szef transferów Jagiellonii ma na swoim koncie osiemnaście ruchów. O jedenastu z nich z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że się udały.
- Udane transfery Masłowskiego: Gual, Nene, Sacek, Pululu, Dieguez, Marczuk, Naranjo, Hansen, Kubicki, Skrzypczak, Haliti
- Nieudane: Grigoryan, Kupisz, Stojinović
- Trudno powiedzieć: Carioca, Łaski, Mena, Caliskaner
Świetny wynik.
2. ADRIAN SIEMIENIEC
Jest o rok młodszy od 33-letniego Jesusa Imaza, a już sięgnął po mistrzostwo Polski jako trener. Pogodny szkoleniowiec zrobił to zresztą w swoim pierwszym pełnym sezonie w ekstraklasowej piłce. Co leży u źródła jego sukcesu? Ludzka twarz. Mamy na pęczki młodych trenerów, którzy są przeładowani wiedzą, taktyką i fachowym słownictwem, ale każdy z nich ustępuje Siemieńcowi pod względem charakterologicznym. A przecież kompetencje miękkie są niezwykle ważne, a pewnie nawet najważniejsze, kiedy ma się być liderem szatni złożonej z kilkudziesięciu facetów z dużym ego.
Trener Jagi kapitalnie potrafi zarządzać piłkarzami, wydobywać z nich ich najlepsze cechy, ale i nie daje sobie wejść na głowę. No bo czy ktoś miał z nim konflikt? Nie. Czy ktoś poczuł się przez niego niesprawiedliwie potraktowany? Nie. Czy ktoś wypowiedział się o nim jakkolwiek źle? Nie, nie, nie. To, jak wspaniale zarządza nastrojami, widać było w ostatnim meczu sezonu z Wartą Poznań. Piłkarze Jagi nie mieli miękkich nóg jak chociażby Pogoń w finale Pucharu Polski, wręcz przeciwnie, potrafili wykorzystać ten cały entuzjazm tak dobrze, jak tylko się dało.
3. NENE
W zeszłym sezonie dał się poznać jako najlepiej ułożona lewa noga w lidze. W tym może już nie imponuje tak strzałami z dystansu, ale to wcale nie świadczy o nim źle, bo znacznie poszerzył swój repertuar. Trudno jest wskazać w Jagiellonii piłkarza, który najbardziej wybija się na plus. To zupełnie odwrotny kazus do Śląska Wrocław, gdzie wybitny w tym sezonie Exposito został obudowany mniej lub bardziej solidnymi grajkami. I jeśli mamy wyróżnić jednego, to wyróżniamy właśnie Nene. Chodząca kreatywność. Zagrywa kapitalne piłki. Atakuje z drugiej linii. Ma cyrkiel w nodze. Gwiazda ligi pełną gębą.
4. JESUS IMAZ
Dziwnie by się to ułożyło, gdyby tak znakomity piłkarz po tylu latach w Polsce nigdy nie sięgnął po żadne trofeum. Tej niesprawiedliwości dziejowej stało się zadość. Hiszpan mówił ostatnio w naszym wywiadzie, że po mistrzostwie Polski z Jagiellonią będzie legendą tego klubu. Tak po prawdzie, byłby nią pewnie i bez złotego medalu, ale skoro już go zdobył, to nikt na Podlasiu nie może podważać roli Imaza w tym sukcesie. Lider ofensywy, który zdaje się nie starzeć. Miał trochę słabszy początek sezonu. To wtedy wykuła się dzisiejsza Jagiellonia. Może właśnie mniejsza imazozależność była potrzebna temu zespołowi.
5. WOJCIECH PERTKIEWICZ
Wygrał w polskiej piłce wszystko, pracując w Arce i Jagiellonii. To w zasadzie mówi samo za siebie o klasie tego prezesa. Finanse Jagiellonii sprzed sezonu określa słowem „dramatyczny”. Co rusz słyszeliśmy o różnych problemach. W pewnym momencie Jaga groziła nawet tym, że wyprowadzi się ze stadionu w Białymstoku, z którym łączy go niekorzystna umowa. Pertkiewicz nie zagrał va banque, nie zadłużał klubu, nie żył ponad stan. Stworzył zdrowy organizm, kierował nim w sposób uczciwy i rozsądny.
6. DOMINIK MARCZUK
Czy Jagiellonia miała wcześniej problem z młodzieżowcami? Ilość się zgadzała, jakość – nie zawsze. Matysik niby dał zarobić, ale nie zagrał w zeszłym sezonie nawet tysiąca minut, Bida od dłuższego czasu cieniował, Lewicki dostawał sporo minut, lecz trochę na wyrost. Trudno byłoby walczyć z nimi na pokładzie o najwyższe cele. Raczej hamowali Jagę, a nie pchali ją do przodu.
Żeby białostocka drużyna rozhulała się w ofensywie, nie mogła mieć piłkarza, który jest ciałem obcym. I Marczuk doskonale się do tej układanki dopasował. Liczby jak na debiutancki sezon ma wymarzone – sześć goli, dziesięć asyst. Nie zaliczył jeszcze wprawdzie debiutu w reprezentacji, ale już został zaproszony przez Probierza na zgrupowanie. Pewnie wiele osób pamiętałoby mu pudło z Pogonią, ale odkupił winy w Gliwicach, gdzie zaliczył asystę na wagę mistrzostwa przy golu Imaza. Ma niezwykle dużo atutów – jest i szybki, i z dobrą wrzutką, i kreatywny, i świetnie kiwa, i popracuje w defensywie.
7. TARAS ROMANCZUK
Zjechanie z góry na dół Dominika Marczuka pewnie nie dodało mu punktów do sympatii, ale wszyscy w Białymstoku szybko puszczą to w niepamięć. Każda drużyna potrzebuje swojego kręgosłupa. Ten w Jadze stanowi właśnie Taras, za którym jeden z najlepszych – a może i najlepszy? – sezon w Ekstraklasie. Od zawsze wiadomo było, że to świetny piłkarz. W ostatnich latach gnuśniał jednak wraz z całą Jagiellonią. Chyba potrzebował bardziej kreatywnego otoczenia, żeby i samemu znów wejść na wyższy poziom.
8. CEZARY KULESZA
Choć formalnie już nic go nie wiąże z Jagiellonią, to nieuczciwe byłoby zapominanie o tym, kto w ogóle stworzył w Białymstoku mocny, liczący się na polskiej scenie klub. To Cezary Kulesza. Prezes PZPN może cieszyć się tym sukcesem tak, jakby to był jego sukces.
9. WOJCIECH STRZAŁKOWSKI I WŁAŚCICIELE
Na czym w kontekście tylko tego sezonu polega największa zasługa Strzałkowskiego i innych właścicieli? Na tym, że potrafili usunąć się w cień. W przeszłości akcjonariusze Jagi mieli wielokrotnie bardzo dużo do powiedzenia, wielu z nich chciało ciągnąć wózek w swoją stronę, co niejednokrotnie utrudniało proces decyzyjny. Mówiło się, że zarządzanie tym właścicielskim ego to jedna z najważniejszych funkcji Cezarego Kuleszy. Wielu zastanawiało się – jak zachowają się podlascy biznesmeni, kiedy zostaną spuszczeni ze smyczy po transferze prezesa do PZPN? No i zachowali się tak, jak należy. Zatrudnili fachowców i nie wpieprzają im się w robotę.
10. BARTŁOMIEJ WDOWIK
Urocza była ta jesienna seria goli po stałych fragmentach gry. Wdowik był wtedy zjawiskiem w skali nie tylko Polski, ale i całego świata. Jako lewy obrońca kończy sezon z dziewięcioma golami, sześcioma asystami i ośmioma podaniami drugiego stopnia. Jako lewy obrońca! W pewnym momencie wydawało się nawet, że może powalczyć o koronę króla strzelców. Podejrzewaliśmy, że tak dobrze ułożona noga wyfrunie z Ekstraklasy jeszcze zimą, ale o dziwo – tak przynajmniej przekonywali nas w Białymstoku – żadnych konkretnych ofert za niego nie było.
***
To oczywiście niejedyne osoby, które miały wielki wkład w mistrzostwo Jagi. Sam fakt, że do dziesiątki najważniejszych architektów sukcesu nie załapał się Adrian Dieguez, czyli jeden z najlepszych obrońców w całym sezonie w skali ligi, pokazuje, jak wiele osób w Białymstoku znalazło się w ostatnich miesiącach w wybitnej formie. Gdyby lista była dłuższa, z pewnością wspomnielibyśmy nie tylko o Dieguezie, ale i Pululu, Hansenie, Alomeroviciu, Skrzypczaku czy Sacku.
Panowie, wszyscy możecie czuć się dumni!
WIĘCEJ O MISTRZOSTWIE JAGIELLONII BIAŁYSTOK:
- Jagiellonii Białystok do twarzy z mistrzostwem Polski
- Mistrzostwo Jagi to triumf normalności w chorej lidze
- Wszystkie rekordy Jagiellonii
Fot. FotoPyK / newspix.pl