Reklama

W Debreczynie po marzenia. Czy koszykarze 3×3 wywalczą olimpijski bilet?

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

17 maja 2024, 12:31 • 7 min czytania 5 komentarzy

W 2021 roku najpierw był wielki sukces, a potem cierpienie. Koszykarze 3×3 jechali na igrzyska w Tokio z nadzieją na zdobycie medalu. Ale choć w rankingach oglądalności błyszczeli, ustępując tylko siatkarzom oraz lekkoatletom, tak ich wynik sportowy rozczarował. To już jednak tylko wspomnienia. W piątek ruszą po kwalifikację olimpijską do kolejnych igrzysk, w Paryżu.

W Debreczynie po marzenia. Czy koszykarze 3×3 wywalczą olimpijski bilet?

W stolicy Japonii obserwowaliśmy nie tylko debiut polskich koszykarzy 3×3 na olimpijskiej scenie, ale w ogóle całej dyscypliny. Uliczny basket, jako jeden z najszybciej rozwijających się sportów na świecie, zrobił na igrzyskach niemałą furorę. Ale choć reprezentacja Polski miała pełne prawo myśleć o medalu, to po paru przegranych końcówkach, nie zdołała nawet wyjść z grupy.
Mistrzami olimpijskimi została Łotwa, ten sam zespół, który Biało-Czerwoni… pokonali kilka tygodni wcześniej w kwalifikacjach olimpijskich.

– Na pewno awans wywalczony w Graz był naszym największym sportowym sukcesem – mówi nam Piotr Renkiel, trener polskiej kadry 3×3. – Dał nam wielką euforię i niezapomniane przeżycia. Ale już na samych igrzyskach miał miejsce spory roller-coaster i niedosyt. Zajęliśmy siódme miejsce, a tak naprawdę jedno zwycięstwo więcej i zagralibyśmy w fazie pucharowej. Potem dopadły nas natomiast spore problemy psychiczne. Można nawet powiedzieć, że depresja.

– To był bardzo ciężki moment – kontynuuje Renkiel. – Myślałem nawet o tym, żeby nie być już trenerem. Wygraliśmy w Graz z przyszłymi mistrzami olimpijskimi. Jechaliśmy do Tokio z myślą, żeby zdobyć medal. A skończyło się na siódmym miejscu i to na własne życzenie.

W ostatnim meczu grupowym w Tokio Biało-Czerwoni prowadzili 19:16 z Chinami. Ale nie zdołali dopiąć sprawy i pokonać skazywanego na porażkę rywala. Renkiel uważa jednak, że choć te wspomnienia bolą, to dały jego zespołowi cenną lekcję na przyszłość. Lekcję, którą można wykorzystać w kolejnym cyklu olimpijskim.

Reklama

Najpierw Biało-Czerwoni muszą jednak wywalczyć bilet do Paryża.

Czas na spełnianie marzeń

Przemek Zamojski, czyli od lat podpora reprezentacji Polski oraz LOTTO 3×3 Team. Adrian Bogucki, czyli mistrz świata U-23 i jeden z najwyższych graczy w tej odmianie basketu. Filip Matczak, czyli nie tylko świetny gracz 3×3, ale bardzo ceniony ligowiec w PLK. A także Michał Sokołowski, a więc jeden z najlepszych polskich koszykarzy w ogóle.

CZYTAJ TEŻ: „Sokół” nadchodzi, czyli jak doszło do wielkiego wzmocnienia kadry 3×3?

Taki skład zabrał Piotr Renkiel do Debreczyna, gdzie odbędą się olimpijskie kwalifikacje. Znajdziemy w nim zarówno trochę młodości, jak i sporo doświadczenia. A przede wszystkim masę talentu – bo każdy z wyżej wymienionej czwórki miał w przeszłości większą lub mniejszą styczność z kadrą w tradycyjnej koszykówce.

– Polska nie jest już zbudowana na graczach skupionych głównie na 3×3?. Trend sprzed kilku lat się zmienił i specjalizacja w 3×3 nie jest największym atutem – komentuje selekcjoner. – W innych zespołach pojawiają się coraz lepsi zawodnicy – zarówno jeśli mowa o reprezentacjach, jak i drużynach klubowych. W meczach o wielką stawkę trzeba być pewnym siebie, aby zrealizować cel. Umiejętności koszykarskie są coraz wyższe. Nas nie interesuje nas już samo granie w 3×3, a wygrywanie.

– Staramy się werbować coraz lepszych graczy, dopóki nie wychowamy takich, którzy grają tylko i wyłącznie w 3×3 na najwyższym światowym poziomie – kontynuuje Renkiel. – Oczywiście, w LOTTO 3×3 Team mamy wielu zawodników, którzy budują nam ranking federacji. Ale trzeba tu rozdzielić, że LOTTO 3×3 Team to nie kadra Polski.

Reklama

Renkiel musiał w ostatnich tygodniach bacznie obserwować dostępność swoich zawodników. Matczak, który w rozgrywkach klubowych 3×3 zazwyczaj (ze względu na kolidujący terminarz Arki Gdynia z tym LOTTO 3×3 Team) grać nie może, wystąpi w turnieju kwalifikacyjnym, bo jego zespół nie awansował do play-off PLK. Analogiczna sytuacja miała miejsce w przypadku Sokołowskiego, którego Napoli Basket też przedwcześnie zakończyło sezon.

Zastanawiać możecie się jednak, czemu w Debreczynie nie zagra Paweł Pawłowski – olimpijczyk z Tokio oraz twarz ulicznego basketu w Polsce. Postanowiliśmy zapytać o to trenera Renkiela:

– Czemu Pawłowski wypadł z kadry? Nie nazwałbym tego wypadnięciem. (Paweł) to olimpijczyk oraz medalista mistrzostw świata i Europy. Wiele poświecił dla rozwoju koszykówki 3×3 w Polsce, a w szczególności swój prywatny czas. Wydolnościowo i fizycznie wciąż jest na tyle mocny, że może grać na wysokim poziomie, co pokazał w ostatnim turnieju na Torwarze, gdzie ze swoją drużyną zajął 4. miejsce. Gdy jednak pojawił się Bogucki, który dostarcza bardzo dużo punktów spod kosza, to po wielu analizach zdecydowałem, że taki profil jest nam potrzebny, aby nie opierać ataku w większości na rzucaniu za 2 punkty. Szczególnie że mówimy o zawodniku, który będzie stanowić o sile kadry jeszcze przez wiele kolejnych lat.

Jakby nie patrzeć, reprezentacja Polski na papierze będzie w Debreczynie mocna jak nigdy wcześniej. Ale czy faktycznie zdoła wywalczyć awans?

Kto może nam zagrozić?

Polacy w turnieju kwalifikacyjnym w Debreczynie znaleźli sie w grupie D, w której zmierzą się z Mongolią, Japonią oraz Belgią. W ewentualnym pierwszym meczu fazy pucharowej, a więc ćwierćfinale, trafią natomiast na ekipę z grupy B. Zwycięzca tej potyczki będzie już bardzo blisko Paryża, bo bilet olimpijski wywalczą trzy najlepsze drużyny.

Tym, na co jednak warto zwrócić uwagę, jest fakt, że Biało-Czerwoni zostali rozstawieni z dopiero jedenastym numerem – na szesnaście zespołów.

– Czy niskie rozstawienie w Debreczynie nie oddaje naszego potencjału? Oczywiście, że tak – odpowiada Renkiel. – Ponieważ o rankingu federacji decyduje dwudziestu pięciu zawodników, którzy zdobywają punkty na najważniejszych imprezach klubowych. A my nie mamy drużyn, poza naszymi kadrowymi oraz LOTTO 3×3 Team, które te punkty nam mogą dostarczać. Inne federacje mają zespoły, które od kilku lat są już w tym systemie klubowym, dzięki czemu mają wyższy ranking federacji niż my.

– Na imprezach mistrzowskich regularnie pokazujemy jednak, że jesteśmy w światowej czołówce – dodaje Renkiel. – Widać też, że pojawia się coraz więcej klubowych drużyn w Polsce, jednak muszą mieć świadomość, że gra w polskich Questach nie podniesie rankingu zawodników, a co za tym idzie federacji. Trzeba jeździć za granicę i szukać szans na grę w turniejach rangi Challenger i World Tour. Mamy wielu świetnych zawodników, którzy mogliby spokojnie grać na tym poziomie, ale bez zainwestowania swojego czasu pomiędzy sezonami 5×5 oraz środków na zagraniczne wyjazdy czy kupienie udziału w turniejach nie wejdą w cykl Pro Tour. To tak jak w biznesie trzeba zainwestować, żeby później zarobić – tłumaczy kulisy basketu 3×3 polski selekcjoner.

Jeśli zatem ustaliliśmy, że Polska powinna być silniejsza, niż wskazują na to liczby, przyjrzyjmy się naszym grupowym rywalom. Najwyżej rozstawionym zespołem jest Mongolia, która jednak na dobrą sprawę zakończyła poprzednie MŚ na… 18. miejscu. Stąd najbardziej obawiać powinniśmy się raczej Belgów, czwartej drużyny poprzednich igrzysk.

– Pierwszym celem w Debreczynie jest wyjście z grupy – tłumaczy Renkiel. – Pokonanie Mongolii oraz Japonii pierwszego dnia powinno nam je zapewnić. Belgowie są mocni, ale to porównywalny zespół do nas. W zeszłym roku pokonaliśmy ich na mistrzostwach świata, również w fazie grupowej. Ale z drugiej strony: kilka razy pokonali nas w rozgrywkach klubowych. Fajnie, że mamy ich w grupie, bo nie trafimy już na nich w fazie pucharowej. Nie ma co ukrywać, że szczególnie istotny będzie ćwierćfinał – bo jeśli się go wygra, to będą dwie szanse na wywalczenie awansu na igrzyska.

Co natomiast możemy powiedzieć o powiązanej z nami grupie B? Izrael, Węgry oraz Portoryko do mocarzy nie należą, ale już Austria – owszem.

– To kraj, który bardzo dużo inwestuje w koszykówkę 3×3 – dodaje polski selekcjoner. – Organizował kwalifikacje do igrzysk w Tokio, mistrzostwa świata czy kilkukrotnie mistrzostwa Europy. Nawet w tym roku mistrzostwa Europy odbędą się w Wiedniu. Widać zatem, że koszykówka 3×3 jest tam mocno popularyzowana. Jakim zespołem natomiast są Austriacy? Dobrym, są w końcu w TOP 10 rankingu koszykówki klubowej. Ale to też jak najbardziej drużyna w naszym zasięgu.

Nie ma co ukrywać, że od czasu igrzysk w Tokio cała koszykówka 3×3 poszła do przodu. Na samych igrzyskach o medal będzie nieporównywalnie ciężej niż trzy lata temu. Ale najpierw Biało-Czerwonych czeka wielkie wyzwanie w Debreczynie.

Pierwsze spotkanie polskich koszykarzy 3×3 rozpocznie się w piątek około godziny 15:40. W sobotę odbędzie się dalsza część fazy grupowej, a w niedzielę poznamy drużyny, które wywalczą olimpijski bilet.

O awans do Paryża walczyć będą też nasze koszykarki 3×3, które w piątek o 15:15 zagrają z Ukrainą.

KACPER MARCINIAK

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Komentarze

5 komentarzy

Loading...