Nagłe skoki temperatury nie łączą się na razie z nagłymi skokami jakości – ekstraklasowa rzeczywistość zgodna jest z wielowiekową tradycją: z pucharów zaczynamy odpadać szybko łamane przez szybciej, przepisy wyginają śmiało ciało i paragrafy, dzięki czemu zakazy transferów obowiązują tylko w czasie, gdy objęte nimi kluby i tak nie mają ochoty/pieniędzy na zakupy (bo gdy mają – zakazy się odwiesza. Ale tylko na czas dokonywania transferu – prawo jest prawem i nie żartujmy sobie z niego, dobrze?), ludzie łamiący innym kości nie zostają ukarani albowiem inny wygięty paragraf, a pozyskany przez Podbeskidzie Japończyk cieszy się, że w Polsce poziom profesjonalizmu jest większy niż w Czarnogórze. Cóż, przed nami druga kolejka – miejmy nadzieję, że jej poziom też będzie wyższy niż w Czarnogórze.
– Na pewno będzie – ucieszył się Głos Wewnętrzny – Między innymi dlatego, że liga czarnogórska jeszcze nie gra.
24 LIPCA, PIĄTEK
RUCH CHORZÓW – PIAST GLIWICE (godz. 18:00)
Pierwszy mecz Ruchu Chorzów nieszczególnie zachęcał do obejrzenia kolejnego. Mecz Piasta zresztą również. Zaczynanie drugiej kolejki od zmagań…
– „Zmagań”? – zarechotał Głos Wewnętrzny – Naprawdę napisałeś: „zmagań”?
…nie wydaje się zbyt szczęśliwym pomysłem, ale z drugiej strony, kiedy coś takiego pokazać?W sobotę? W niedzielnym prajmtajmie? Może metoda „miejmy to z głowy od razu” jest naprawdę najrozsądniejsza? Ruch będzie się chciał odkuć za przegraną z Górnikiem Łęczna, Piast po historycznym zwycięstwie nad Termaliką…
– Historycznym?
Dla Termaliki. Piast po zwycięstwie pewnie będzie rozluźniony, trener Latal wydaje polecenia, trener Fornalik rysuje, słońce świeci, wiatr wieje… A, nie, przepraszam. Wiatr nie wieje.
CRACOVIA – WISŁA KRAKÓW (godz. 20:30)
Derby. Kraków się jara.
– Bez przesady – sapnął dostojny gród, ocierając z wież pot i patynę – Zaledwie parę dzielnic, a i to niecałych. Są wakacje i mam parę przyjemniejszych rzeczy do zrobienia. Oczywiście obejrzę mecz w telewizji, ale myśli pan, że to miłe wysłuchiwać, jak dwie bluzgające grupki, wycierają sobie mną paszczę? Mną, który byłem siedzibą królów, poetów, artystów i Jerzego Pilcha?
– Każdy to powie… – ćwiczyli kibice przed meczem. Jak zwykle nie trafiało do nich, że nie każdy.
Faworytem dzisiejszych derbów jest Cracovia: poukładana, stabilna, optymistyczna i rozpędzona. Ponieważ jednak „derby rządzą się”, wynik jest sprawą otwartą, głośność ustawiamy na cztery punkty niżej niż zwykle, mamy nadzieję, że po meczu nie odbędą osiedlowe dogrywki, a mieszkańcom ulicy Siemaszki i ich zaparkowanym przy krawężniku pojazdom mechanicznym wszystkiego dobrego i spokojnej nocy życzy kominiarz.
25 LIPCA, SOBOTA
ZAGŁĘBIE LUBIN – KORONA KIELCE (godz. 18:00)
– Dobry generał, ale czy ma szczęście? – pytał Napoleon Bonaparte.
Korona nie była dobra w meczu z Jagiellonią, ale szczęścia miała szesnaście kilo.
– 67 kilo – sprostowała Opinia Publiczna, sprawdzając na Wikipedii, ile waży Michał Przybyła.
Zagłębie w pierwszej kolejce też nie było dobre i też miało szczęście. Że by się obu zespołom w głowach z tego szczęścia nie poprzewracało, przewodniczący Przesmycki wyznaczył do gwizdania sobotniego spotkania sędziego Pawła Gila.
LECH POZNAŃ – LECHIA GDAŃSK (godz. 20:30)
Puchar pucharami, ale Lech broni tytułu i punktów w lidze gubić nie powinien. Ponieważ zgubił je z Pogonią, w sobotę możemy oczekiwać podwyższonego poziomu ambicji, chęci odwetu…
– Odwetu? Przecież grają z Lechią, a nie znowu z Pogonią.
Och, takie Pomorze, czy siakie… Grunt, że Lech gra u siebie i po przegranej z Pogonią musi się spiąć, a piłkarze Lechii to nie ogórki i nie dadzą się zjeść bez walki, więc spotkanie może wyglądać ciekawie i może krótszą tym razem piłkarską sobotę zakończymy w nastroju adrenalinowym.
26 LIPCA, NIEDZIELA
POGOŃ SZCZECIN – ŚLĄSK WROCŁAW (godz. 15:30)
Trzy mecze w niedzielę, bo piłkarze zmęczeni trudami spotkań pucharowych… Mhm, zmęczeni.
– Tak, jadę ci tutaj – czołg uprzedził sarkastyczne pytanie.
Po obejrzeniu spotkań Śląska ze Szwedami pełen jestem jak najgorszych uczuć i słów powszechnie uznanych za obraźliwe, mam więc nadzieję, że Pogoń zleje pucharowych bumelantów bez litości, rozszarpie ich na części, rozdepcze, rozstrzela, hattrick Zwolińskiego, gol i asysta Patryka Małeckiego…
– Ej, w składzie „ustawligowym” masz przecież Flavio! – zwrócił uwagę Głos Wewnętrzny.
…i dwie honorowe bramki Flavio na otarcie łez oraz poprawienie nastroju mieszkańców Wrocławia.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA (godz. 15:30)
„Kowal zawinił, a Cygana powiesili”, czyli w wolnym przekładzie na polski-ligowy: Jagiellonia dała plamę, a zapłaci za to Termalica, na której odegrać się będzie chciał trener Probierz.
– Ale jaką plamę? – dziwiła się Opinia Publiczna – Omonia ma dobrych piłkarzy, Nikozja ma niesprzyjający klimat…
Uprasza się o niedenerwowanie misia, dobrze? To jednak tylko Omonia Nikozja, klimat był znany i trzeba było lecieć zaraz po meczu w Kielcach, trenerskie kontredanse personalne przed meczem w świetle pucharowych wyników… Ech, nawet mi się pisać nie chce. Może jestem niedzisiejszy, ale dla mnie ten cały cyrk plus gra Jagiellonii w obu meczach to sporawa żenułka i tym bardziej żal mi Termaliki, której pewnie przyjdzie za to wszystko zapłacić.
LEGIA WARSZAWA – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (godz. 18:00)
Podbeskidzie lubi robić ligowe psikusy Legii, Legia lubi po meczach pucharowych robić psikusy swoim kibicom, kibice Legii lubią robić psikusy klubowi…
– Kontrolowaliśmy spotkanie i stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, a jeśli rywal dochodził do pozycji strzeleckich to nie dlatego, że grał dobrze, tylko dlatego, że mu na to pozwoliliśmy – powie Henning Berg po meczu i to bez względu na to, jakim mecz skończy się wynikiem.
Gwiżdże pan sędzia Frankowski, co oznacza, że jedni piłkarze będą się przewracać, drudzy będą jęczeć, a Jakub Rzeźniczak będzie krzyczał.
– Z bólu?
Nie, na sędziego. Ten arbiter ma w fizjonomii coś takiego, że piłkarzom wydaje się, iż będą w stanie wymusić na nim kartki, auty, rzuty wolne. W 98 przypadkach na 100 nie są w stanie, ale próbują wciąż i wciąż, i wciąż…
27 LIPCA, PONIEDZIAŁEK
GÓRNIK ŁĘCZNA – GÓRNIK ZABRZE (godz. 18:00)
Napisałbym, że „Górnik Górnikowi Górnikiem”, ale nie napiszę, bo zgrałem ten greps ze szczętem i wytarł się do tego stopnia, że strzępy z niego wiszą i chyba wypada odczekać z powtórką ze trzy-cztery sezony. No to napiszę, że liczę na zupełnie „nie-poniedziałkowe” spotkanie, na emocje, strzały, bramki, na Romana Gergela, na Roberta Jeża, na Fedora Czernycha…
– …na Sebastiana Przyrowskiego – uśmiechnęła się Opinia Publiczna.
Nie, na Sebastiana Przyrowskiego nie. Przecież trener Warzycha wyraźnie powiedział, że to był tylko wypadek przy pracy i Sebastian Przyrowski już więcej takiego wyczynu nie powtórzy, więc, sorry Winnetou i inni internetowi złośliwcy, koniec z nabijaniem się z bramkarza Górnika – odtąd „Przyrosiami” nazywać się będzie interwencje o skali trudności IV.4+ – VI.6 (czyli coś pomiędzy Lwem Jaszynem a René Higuitą
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Prezes LZS Poligon i pani Jadzia popijali południowa kawę, obserwując trenujących wytrwale zawodników.
– Dwa transfery czy trzy, pani Jadziu? – zapytał prezes.
– Myślę, że w pierwszej drużynie wystarczą dwa – odpowiedziała była księgowa – Niestety, w rezerwach trzeba chyba będzie dokonać trzech. Zresztą, co my tam wiemy, panie prezesie? Wymyślimy sobie zestawienie logiczne i ekonomiczna, a tu znowu przyjdzie trener Probierz i zacznie kombinować jak koń pod Górę świętej Anny. Może lepiej poczekajmy z transferami do ostatniej chwili, gdy składy meczowe zaczną przeciekać na Twittera?
Prezes skinął głową i sięgnął po zestawienia ligi „poligonowej” (kod: 726135177). 1985 drużyn, czwarta od względem liga prywatna, szóste miejsce w klasyfikacji, zaledwie 20 punktów straty do lidera, ligi Leszka Milewskiego „Gra o flakon”.
– Liczniejszej o 1415 drużyn – zwróciła uwagę Opinia Publiczna.
– So what? – wzruszył ramionami Głos Wewnętrzny – Liga „EKSTRAKLAPA”, którą zarządza prezes FigisPL jest mniejsza o 391 drużyn, a jednak wyprzedza nas o cztery pozycje. Nie liczebnością, lecz algorytmami wygrywa się klasyfikację drużynową.
Prezes rozmyślał, drużyny w skupieniu przygotowywały się do 2 kolejki Ekstraklasy, pani Jadzia czytała nazwy zespołów, grających w lidze „poligonowej” (kod: 726135177) i chichotała cichutko. Trudno jej się dziwić, gdy się czyta nazwy: El Klepacchio, Zęby Suareza, Orły Hasselhoffa, SięUdałSylwester (no pewnie, że się udał, skoro jeszcze w lipcu się o nim pamięta), Zepsute kobzy lub — to tego-tygodniowy tryumfator – zlyź z tej baby.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk