Widzew Łódź po sprzedaży Henricha Ravasa zaczął wiosnę w Ekstraklasie z wyrwą w bramce, również dlatego, że kontuję leczy dopiero co sprowadzony Ivan Krajcirik. Z Jagiellonią między słupkami stanął 20-letni Jan Krzywański. Wygląda jednak na to, że lada moment problem z obsadą tej pozycji zniknie.
Jak poinformował sam klub, na badaniach medycznych w Widzewie stawił się Rafał Gikiewicz.
36-letni bramkarz latem opuścił Niemcy i związał się z tureckim Ankaragucu, ale w tym sezonie rozegrał tylko pięć meczów w Super Lig, a od niedawna jest wolnym zawodnikiem.
– Problemem okazał się limit obcokrajowców, przez który dochodzi do chorych sytuacji. W pierwszym składzie mamy trzech Turków, a jednym z nich jest bramkarz. Ostatnio złapał kontuzję w czasie meczu, ale rozgrzewał się trzeci bramkarz, Turek. Ja w tym czasie siedziałem pod kocykiem, bo nie mógłbym wejść na boisko bez jeszcze jednej zmiany w polu. A paradoksem jest fakt, że to ja potem dostaję większą premię jako nr 2 w hierarchii, a nr 3, który wszedł na boisko – dopiero co tłumaczył nam Gikiewicz.
Mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław występował w Niemczech od 2014 roku. W Bundeslidze rozegrał 126 meczów, a na jej zapleczu równą setkę.
Fot. Newspix