Victor Osimhen to skandalista. Piłkarz, jakich już na ogół nie produkują – zawsze gotowy dostarczyć mediom jakiegoś szoku. W wywiadzie udzielonym dla „The Guardian” Nigeryjczyk prezentuje jednak nieco inną, łagodniejszą twarz.
Osasu Obayiuwana, dziennikarz, który rozpytał obecnego snajpera Napoli, rozmawiał z nim przede wszystkim o przebieg kariery ciągle jeszcze młodego gracza. Aktualnie występuje w Pucharze Narodów Afryki, gdzie swoje mecze rozgrywa ciesząc się statusem gwiazdy.
Nie zawsze jednak tak było: – Był taki czas, gdy rozmawiałem ze swoim dawnym już agentem i mówiłem mu, że jestem gotowy na grę w czwartej czy trzeciej lidze niemieckiej. Jedyne czego chciałem, to grać. Całe moje życie było ciągłą walką, ale wyszedłem na swoje – czytamy.
25-letni napastnik wspomina także o swojej wdzięczności fanom Napoli, którzy nie przekreślili go po jednym nieudanym sezonie. Zamiast tego otoczyli go miłością, co pozwoliło mu na rozwój do obecnego poziomu.
Tak mówił o swoich początkach w Neapolu: – Oczekiwania, gdy trafiałem do Napoli, były wysokie. Ale wtedy byłem po kontuzji, a oprócz tego pojawił się Covid. Ludzie jednak nigdy nie przestali we mnie wierzyć. Pokazali mi sporo miłości. Pomoc w wygraniu dla nich scudetto to coś, za co jestem wdzięczny Bogu. Tylko w ten sposób mogłem im się odwdzięczyć. To honor, że mogę grać na Stadionie Maradony i słyszeć jak śpiewają moje imię.
W odpowiedzi na pytanie o narastające plotki transferowe, szybko ucina temat: „obowiązuje mnie ciągle kontrakt”.
WIĘCEJ O SERIE A:
- Osimhen ostro do agenta. „Nie wycieraj sobie gęby moim nazwiskiem”
- „Zieliński, skacz z nami”. Klub Kokosa na pożegnanie z Napoli?
- W Empoli jak w domu. Kariera Żurkowskiego ponownie przyspieszy?
- Oda do Empoli
Fot. Newspix