Reklama

Nieobliczalny na boisku i poza nim. Wszystkie wybryki Victora Osimhena

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

18 stycznia 2024, 14:30 • 9 min czytania 1 komentarz

Mnóstwo goli, ale i sporo kontrowersji – w taki sposób najlepiej można podsumować dotychczasową karierę Victora Osimhena. Gwiazdor Napoli i reprezentacji Nigerii nie zwykł gryźć się w język, przez co niejednokrotnie wpakował się już w kłopoty i wywołał burzę w mediach społecznościowych. Za napastnikiem ciągnie się także afera natury kryminalnej, ponieważ jeden z członków rodziny zarzuca mu kradzież 500 tysięcy dolarów i zaaranżowanie aresztowania żony. Co tu dużo gadać, nie ma nudy z 25-latkiem.

Nieobliczalny na boisku i poza nim. Wszystkie wybryki Victora Osimhena

Przed dzisiejszym starciem Nigeryjczyków z Wybrzeżem Kości Słoniowej w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Pucharu Narodów Afryki postanowiliśmy urządzić mały przegląd wybryków snajpera „SuperOrłów”.

„Jesteś śmieciem!”

Zacznijmy od wyjaśnienia najnowszej aferki z udziałem reprezentanta Nigerii. Trzeba jednak od razu przyznać, że akurat w tym przypadku inicjatorem całej sytuacji nie był Osimhen. Burzę rozpętał bowiem Mamuka Jugeli, gruziński agent piłkarski, reprezentujący interesy między innymi Chwiczy Kwaracchelii, innego z gwiazdorów Napoli. Jugeli pozwolił sobie na zaskakująco dużą otwartość w rozmowie z jednym z gruzińskich dziennikarzy, a jego bulwersujące wypowiedzi natychmiast trafiły do włoskich mediów, w tym na łamy „La Gazzetta dello Sport”. Szczególne zainteresowanie wzbudziły słowa agenta o przyszłości Osimhena. Jugeli niemal wprost oznajmił, że Nigeryjczyk tak naprawdę nie jest zainteresowany dalszą grą w Europie, co ma go ponoć różnić od ambitniejszego Kwaracchelii.

Osimhen podpisał niedawno nowy kontrakt, ale czy naprawdę myślisz, że spędzi całą karierę w Napoli? – zapytał retorycznie Gruzin. – Już teraz mogę powiedzieć, że przyszłego lata pojedzie do Arabii Saudyjskiej. Napoli podniosło mu pensję, ale Chwicza nie zgodziłby się na taki transfer nawet za miliard euro. Wolałby grać w Realu Madryt, Bayernie Monachium, Barcelonie lub Manchesterze City. Kwaracchelia ma inne cele i preferencje od Osimhena.

Z jednej strony można na to spojrzeć w ten sposób, że Jugeli po prostu wypowiedział na głos to, o czym inni od dawna po cichu plotkują, ponieważ pogłoski łączące Osimhena z przeprowadzką na Bliski Wschód nie są niczym nowym. Aczkolwiek równie często media spekulują przecież o możliwym transferze napastnika Napoli do angielskiej czy hiszpańskiej ekstraklasy, tymczasem przedstawiciel Kwaracchelii zdaje się być przekonany, że Osimhen wyląduje w Arabii Saudyjskiej, wypisując się tym samym z europejskiego grania w wieku zaledwie 25 lat. Nie może zatem dziwić ostra reakcja agenta Nigeryjczyka. – Te rzekomo wypowiedziane słowa są złe, powierzchowne i niedopuszczalne. Tego rodzaju słowa stwarzają problemy mojemu zawodnikowi w relacjach z kibicami Napoli bez żadnego powodu i bez żadnego związku z rzeczywistością – oświadczył Roberto Calenda. – Właśnie przedłużyliśmy kontrakt z Napoli i w tym momencie jedynym życzeniem Victora, poza wywalczeniem Pucharu Narodów Afryki z reprezentacją Nigerii, jest gra dla Napoli. Wszystko inne to bzdury.

Reklama

Mocna, lecz – mimo wszystko – dyplomatyczna odpowiedź.

Riposta Osimhena była znacznie gwałtowniejsza. – Drogi Mamuko Jugeli, jesteś śmieciem i przynosisz hańbę. Wstyd mi za twój sposób rozumowania. Kretynie, nie wycieraj sobie więcej mordy moim nazwiskiem – wypalił Nigeryjczyk w mediach społecznościowych.

Dyplomatą Osimhen na pewno nie zostanie.

Afera tik-tokowa

Pewną – ujmijmy to – niecodzienną bezpośredniość w wypowiedziach Osimhen prezentuje zresztą od dłuższego czasu. Nigeryjczyk ewidentnie należy do tych nielicznych gwiazd światowego sportu, które nie ograniczają działalności w mediach społecznościowych do publikowania treści dokładnie zaplanowanych przez zespół marketingowców. Spójrzmy choćby na przykład z 1 stycznia tego roku. Jeden z użytkowników platformy X oznaczył Osimhena w swoim poście, prosząc o wsparcie finansowe przy kupnie gimbala. Napastnik prośbę odnotował i odpowiedział obietnicą zakupu wymarzonego sprzętu. Piękna sprawa.

Z mniej sympatyczną odpowiedzią zetknął się natomiast mężczyzna, który ocenił, że Achraf Hakimi bardziej niż Osimhen zasłużył na tytuł Afrykańskiego Piłkarza Roku 2023. Ocenił, dodajmy, kulturalnie i merytorycznie, nie było mowy o hejterskim ataku na Nigeryjczyka.

Snajper Napoli, jak gdyby nigdy nic, zaoferował swojemu rozmówcy pętlę na szyję.

Reklama

Ktoś powie: to tylko żart. Cóż, pewnie tak, ale zawodnik o milionowych zasięgach powinien jednak wyeliminować z repertuaru memów te dotyczące samobójstwa. Poza tym, ledwie kilka tygodni wcześniej sam Osimhen dowiódł, że marnie u niego z dystansem do treści pojawiających się w social mediach.

Mowa tu oczywiście o słynnej aferze tik-tokowej, która wstrząsnęła Napoli.

Pisaliśmy na Weszło: Dwadzieścia sekund. Na celowo chałupniczej grafice głowa Victora Osimhena umieszczona jest obok kokosa: „I’m not a boy and I’m not a girl, I’m a coconut”. Ponad 180 tysięcy serduszek. Zmodulowany dziecięcy głos mówi: „Gimme penalty please! Thank you, you give me penalty”, Nigeryjczyk nie trafia rzutu karnego z Bolonią. Prawie 500 tysięcy serduszek. Moda na bezmyślny rechot uderza w napastnika Napoli. I rozpętuje się burza. John Owan Enoh, minister sportu w Nigerii, w oficjalnym trybie wyraził swoje zażenowanie tik-tokami wrzucanymi z oficjalnego konta Napoli. Mówił o „wielkim smutku i rozczarowaniu”. Zapowiadał „przedsięwzięcie dyplomatycznych kroków w relacji z państwem włoskim”. Tego nie wymyśliłby Monty Python. W tym nie zagrałby wczesny Adam Sandler. Ale cóż, taki mamy świat. […] Osimhen poczuł się wyśmiewany przez własnego pracodawcę. Z Instagrama skasował wszystkie zdjęcia w klubowej koszulce. Jego agent wystosował oświadczenie z mocnymi słowami o „niestosowanym kpiarstwie”, „godzeniu w wizerunek klienta” i „prawie do podjęcia działań prawnych”.

Osimhen do tego stopnia obraził się na własny klub, że przed kolejną sesją treningową Azzurrich… nie przywitał się z kolegami z zespołu.

Finalnie sprawa rozeszła się po kościach a Nigeryjczyk, jako się rzekło, przedłużył umowę z Napoli, potwierdzając tym samym zakopanie topora wojennego z szefostwem klubu. Widać jednak wyraźnie, że Osimhen dużo lepiej się czuje żartując z innych, niż samemu będąc obiektem dowcipów.

„Zapłacisz mi za to, Victor!”

To wszystko jednak drobnostki w zestawieniu z najpoważniejszym skandalem, w jaki uwikłany jest Osimhen.

Nie ma wątpliwości, że dla napastnika najważniejszym aspektem kariery zawodowego piłkarza są pieniądze. Nigeryjczyk mówi o tym otwarcie. Wyrósł ze slumsów Lagos, jako dziecko razem z mamą sprzedawał wodę pitną kierowcom stojącym na światłach, by niewielki budżet domowy stał się choć troszeczkę większy. Gdyby brat Andrew nie rzucił piłki i nie poszedł do roboty, Victor nie mógłby ani chodzić do szkoły, ani grać. Ubóstwo odbiło się na nim tak bardzo, że kiedy po mistrzostwach świata U-17 posypały się oferty z Europy, po prostu wybrał tę, która gwarantowała najwięcej kasy. Osimhena nie interesowała perspektywa transferu do Manchesteru City czy Arsenalu, skoro VfL Wolfsburg proponował wyższą pensję i do tego pracę w fabryce Volkswagena dla jego najbliższych. – Nie interesuje mnie popularność. Nie chcę być jak wielu innych afrykańskich zawodników, których nazwiska są sławne, ale bilans na ich kontach bankowych czerwony – stwierdził wprost Osimhen.

To uczciwe postawienie sprawy. Szwagier Osimhena, niejaki Osita Okolo, twierdzi jednak, że pazerność napastnika nie zna granic.

Ożeniłem się z siostrą Osimhena w 2019 roku. On zaproponował mi wtedy, bym zajął się jego sprawami i pracował dla niego jako osobisty manager. Rok później oficjalnie dopięty został jego transfer z Lille do Napoli. Nie byłem zaangażowany w przeprowadzenie tego transferu, zajmował się tym były agent Osimhena, William D’Avila z DW Sports Management. Właśnie pan D’Avila w ramach umowy zapewnił mi pół miliona dolarów prowizji, co mogę potwierdzić oficjalnymi dokumentami. Krótko po dopięciu transferu Osimhen poprosił mnie, bym pożyczył mu tę kwotę. Byliśmy rodziną, jego siostra jest moją żoną. Zgodziłem się. Tylko że on już nigdy mi tych pieniędzy nie zwrócił. Dlatego mówię o tym publicznie – chcę tylko odzyskać moje pieniądze – mówił Okolo na łamach „TuttoMercatoWeb”.

Mijają kolejne miesiące, a konflikt nadal trwa.

Mało tego, zdaje się eskalować. W październiku minionego roku Okolo opublikował w swoich mediach społecznościowych nagranie mające przedstawiać scenę aresztowania jego żony. Mężczyzna dowodzi, że Osimhen chce w ten sposób zmusić go do wycofania roszczeń finansowych. – Jesteś złym człowiekiem. Prosiłem cię tylko o zwrot prowizji, a ty nasłałeś służby, by napastowały, biły i rozebrały do naga moją żonę na nigeryjskiej ulicy. Zapłacisz mi za to.

Ile w tym prawdy? Trudno powiedzieć. Transfer Osimhena z Lille do Napoli generalnie śmierdzi z daleka z uwagi na zastosowaną przy jego okazji „kreatywną księgowość” i od dawna znajduje się pod lupą francuskich i włoskich służb, lecz jak dotąd nie przerodziło się to w żadne konkretne zarzuty, nie wspominając o karach. Natomiast konflikt napastnika ze szwagrem faktycznie znajdzie swój finał przed sądem. W listopadzie Osimhen przybył nawet do Lagos, by złożyć zeznania.

Nigeryjskie media przekonują, że 25-latek może liczyć na zdecydowane wsparcie ze strony pozostałego rodzeństwa.

Osita nie był żadnym agentem Victora. Sprawdzał tylko dokumenty, czasem mu towarzyszył na jakimś spotkaniu – twierdzi Andrew, starszy z braci Osimhenów. – Victor jest błogosławieństwem zesłanym przez Boga na naszą rodzinę. Od 2016 roku Esther [„aresztowana” siostra Victora] otrzymała od niego ogromne pieniądze, tak jak my wszyscy. Teraz twierdzi, że cierpi, ale to przecież jej wina. Kiedy dostali z Ositą pierwsze pieniądze, natychmiast kupili sobie dwa samochody. Ja w tym czasie zainwestowałem w nowy dom. […] Victor po prostu nam pomagał finansowo, ale nigdy nie dyktował nam, na co mamy wydawać pieniądze. Jeśli ktoś roztrwonił otrzymane wsparcie, może mieć pretensje tylko do siebie. Teraz Osita próbuje szantażować człowieka, który wyciągnął do niego rękę.

Cóż, Osimhen nie byłby pierwszym sportowcem mającym problemy z nienasyconymi bliskimi. Nigeryjczyk stara się zresztą pamiętać o korzeniach – regularnie odwiedza okolice, w których spędził dzieciństwo i wspiera finansowo sąsiadów czy starych kumpli z dzielnicy. – Nigdy o nas nie zapomniał. Zawsze kiedy się tu pojawia, daje nam pieniądze i to niemałe kwoty. Miał naprawdę trudny początek w życiu i inny człowiek pewnie po prostu wolałby się odciąć od przeszłości, ale on nie jest taki. Ma zbyt dobre serce, jest po prostu hojny – opowiada jeden ze starych przyjaciół Osimhena na łamach magazynu „The Cable”.

***

Tak jak wspominaliśmy na wstępie – z Osimhenem nie można się nudzić.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piłka nożna

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

1 komentarz

Loading...