Puszcza Niepołomice najlepiej punktującą drużyną Ekstraklasy w ostatnich czterech kolejkach tego roku? Jeszcze kilka tygodni temu wielu uznałoby to za kiepski żart. Kilka miesięcy temu zastanawialibyśmy się, w jakiej “Ekstraklasie” gra Puszcza. Prezes klubu, Marek Bartoszek, w rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiedział o drodze, jaką przeszedł zespół z Małopolski i przyszłości, jaka czeka Żubry.
– Cały czas uczymy się Ekstraklasy. Dla wielu osób jest to debiut na tym szczeblu. Nasze możliwości pozyskiwania zawodników są pewnie najbardziej ograniczone w całej lidze. Mimo to wszystko zagrało, bo udało nam się wyjść ze strefy spadkowej. Widzę również po trenerze, że on już wie, z czym wiąże się gra w elicie. Trener Tułacz dokładnie analizuje każdego rywala, zbiera doświadczenie i wyciąga wnioski — komplementuje szkoleniowca Puszczy prezes Bartoszek.
Włodarz klubu z Niepołomic odniósł się również do problemów infrastrukturalnych klubu. Dostosowanie maleńkiego stadionu Puszczy do wymogów Ekstraklasy może potrwać dłużej, niż zakładano — Gmina w bardzo krótkim czasie mogłaby wybudować drogę dojazdową na obiekt, ale jest problem z przygotowaniem terenu pod podesty na kamery. Z czterema wszystko jest w porządku, ale piąty musiałby się znaleźć na prywatnej działce. Trudno dojść do porozumienia, choć jest pewna procedura, która prędzej czy później pozwoli nam wykorzystać ten teren, ale nie jest to uprawomocnione. Również podczas procedur administracyjnych mogą pojawić się odwołania, co wydłuży cały proces — tłumaczył Bartoszek — My jako klub, ale i właściciel, więc miasto, nie mamy wpływu na te rzeczy. Nikt z powodu awansu Puszczy i naszych problemów infrastrukturalnych nie zmieni prawa budowlanego w państwie. To wszystko się wydłuża. Na wiosnę trudno będzie nam grać w Niepołomicach.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Czy Legia dała się nabrać? Osąd Marca Guala
- Knap: Nie chcę oglądać meczów. Zwyczajnie mnie nudzą
- Trela: Wyrwani z muzeum. Filipiak dał Cracovii teraźniejszość, a może i przyszłość
- Zakochany profesor. O miłości i śmierci Janusza Filipiaka
Fot. Newspix