Reklama

Raków zagrał bardzo dobry mecz?! To przy bardzo złym byłoby chyba 0:20?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

15 grudnia 2023, 18:07 • 3 min czytania 33 komentarzy

Raków był chwalony, że mimo problemów w ofensywie, radzi sobie w defensywie, więc gdy przyszedł mecz, który polegał na przyjęciu jak najmniejszej liczby razy w pędzel, przyjął 0:4 od siedemdziesiątego składu Atalanty. Logiczne.

Raków zagrał bardzo dobry mecz?! To przy bardzo złym byłoby chyba 0:20?

Za lekko ocenia się ten występ Rakowa. Najmocniej chyba pisze się o wstydzie, a to przecież jawna kompromitacja. Jeśli do awansu potrzebujesz jak najmniejszej porażki, a przegrywasz bardzo wysoko i odpadasz, no to jesteś skompromitowany, jak to inaczej nazwać. Jeszcze, gdyby Atalanta o coś grała, przyjechała do Częstochowy, tfu, Sosnowca!, najmocniejszym składem i chciała strzelić jak najwięcej…

Ale nie, oni mieli ten mecz w dupie i na luziku wrzucili czwórkę.

To ile Raków by dostał, gdyby Włosi nie bawili się w zmiany bramkarza w drugiej połowie? Ktoś powie, że wcześniej było 0:2, no i prawda, więc tym bardziej należy mówić o kompromitacji.

0:2 od pierwszej jedenastki, 0:4 od rezerw. Tak, kompromitacja!

Reklama

Parasol ochronny jest też rozstawiony nad Szwargą, a gdyby taki mecz wymyślił Lech, Legia albo Pogoń, to wszyscy ci zagraniczni trenerzy zbieraliby olbrzymie cięgi. Tymczasem o Szwardze mówi się mało, jakby zupełnie nie miał wpływu na to, co zobaczyliśmy. Jeśli nie miał – no, to jest problem. Jeśli miał – no to należy go krytykować tak samo, jak piłkarzy, bo zawalił.

Tyle że taki Artur Wichniarek mówi, że Raków zagrał bardzo dobry mecz. Nie chciałbym więc oglądać bardzo złego meczu Rakowa, bo wtedy byłoby chyba 0:20?

0 celnych strzałów w pierwszych połowach przez sześć meczów to jakiś żart, a jeden gol na czternaście pierwszych połów w Europie to żart jeszcze tragiczniejszy. Tylko raz udało się to Rakowowi, z Arisem, kiedy obciął się obrońca i uciekł Tudor. Wahadłowy/obrońca musiał załatwić tego jedynego gola Rakowowi w Europie, więc ja się pytam – co przez 14 spotkań do przerwy robili gracze ofensywni?

To chyba nie są wygórowane oczekiwania, żeby dostać od tych gości ze dwie-trzy bramki. Tym bardziej że Raków miał na rozkładzie choćby Estończyków, a i tak czekał do drugiej części gry. Paranoja, statystyka do globalnego odnotowania.

A, i mówi się o doświadczeniu. Jak Raków zagra sto razy w Europie, to się dowie, że do przerwy można strzelić gola? Czy będzie potrzebował 200 spotkań? Pieprzy się o tym doświadczeniu, kiedy na końcu robi się w gruncie rzeczy to samo co w Ekstraklasie – wychodzi na boisko i gra w piłkę. Jakoś mi się nie chce wierzyć, że po tysiącu 0:4 od Atalanty Raków nagle zrobiłby wpierdol w drugą stronę i wygrał 4:0.

Albo umiesz, albo nie umiesz.

Reklama

Raków jesienią umiał za mało, więc zasłużenie odpadł. W – podkreślę – kompromitującym stylu.

WOJCIECH KOWALCZYK

WIĘCEJ O RAKOWIE:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

33 komentarzy

Loading...