Mariusz Jop przejął stery w pierwszoligowej Wiśle Kraków. Zastąpił na tym stanowisku Radosława Sobolewskiego, który złożył dymisję, i poprowadzi “Białą Gwiazdę” w trzech spotkaniach kończących rok kalendarzowy. Na konferencji prasowej powiedział o swojej decyzji dotyczącej pracy w pierwszej drużynie Wisły, pomyśle na grę i najbliższych meczach.
– Myślę, że nigdy nie jest tak, że każdy jest w stu procentach za trenerem i nigdy nie jest tak, że wszyscy są przeciwko trenerowi. To jest normalna sytuacja, że dla jednych jest to jakaś szansa, ale dla zdecydowanej większości jest to trudne, bo myślę, że wielu doceniało pracę tego sztabu, który był tutaj przez dłuższy czas – powiedział Jop pytany o swojego poprzednika.
Dodajmy, że Jop pracował już w Wiśle Kraków. Od lipca prowadził drużynę rezerw, a w przeszłości był asystentem Macieja Stolarczyka. – Dla mnie jest to duże wyróżnienie i zaszczyt, że mogę w tym czasie być trenerem pierwszego zespołu. Poza tym, że byłem zawodnikiem i jestem trenerem od jakiegoś czasu rezerw, to jestem też kibicem tej drużyny i tak jak mówię – jest to dla mnie przede wszystkim duże wyróżnienie. Czy możliwość pokazania się? Na pewno będę chciał zrobić delikatne korekty, jeśli chodzi o naszą grę, ale też nie ma dużo czasu, żeby tutaj robić jakieś rewolucje.
– To była szybka decyzja. Mogłem się spodziewać, że taka propozycja będzie od Jarka Królewskiego [prezesa klubu – red.] i w zasadzie po telefonie, to był moment, że wyraziłem zgodę. Mój odbiór tej sytuacji jest taki, że jest to duże wyróżnienie. To jest duża rzecz pracować w Wiśle Kraków. Tym bardziej w pierwszym zespole – dodał.
– Nie chciałbym może zbyt dużo zdradzać, ale na pewno nie jestem zwolennikiem gry bezpośredniej, prostych rozwiązań. Raczej wolę grę kombinacyjną. Wolę dużą agresywność, jeśli chodzi o grę w defensywie. Na pewno będę tym chciał zarazić zespół, ale czy to tak w stu procentach się uda, to pewnie będziemy widzieć jutro. Będziemy mieli weryfikację – powiedział, pytany o grę.
– Z mojej perspektywy zespół jest głodny, żeby się zrehabilitować za ten ostatni mecz. Każdy z graczy znajdzie pewnie u siebie motywację. Jeden będzie chciał zagrać dla trenera Sobolewskiego. Ktoś inny będzie chciał zagrać dla siebie. Ktoś inny może dlatego, że spodziewa się jakiejś oferty. Ktoś inny, bo może grał mało i będzie chciał udowodnić, że mu się to miejsce należało. Motywacja jest różna u piłkarzy, ale widzę, że ona jest. I jest ona na wysokim poziomie, co chyba jest w tym momencie najważniejsze – zakończył Jop.
Przed Wisłą Kraków mecz w 1/8 finału Pucharu Polski ze Stalą Rzeszów (7 grudnia o godz. 18:00), a później czekają ją dwie konfrontacje ligowe: z Górnikiem Łęczna oraz z Polonią Warszawa. Wszystkie trzy spotkania zostaną rozegrane przy Reymonta.
WIĘCEJ O WIŚLE KRAKÓW:
- Tym razem się nie uratował. Sobolewski podał się do dymisji, piłka po stronie Wisły
- Wisła Kraków ukarana. Oto efekt dwukrotnego przerwania meczu z GKS Katowice
Fot. Newspix