Jose Mourinho nigdy się nie zmieni. Tym razem aktualny menedżer Romy udzielił wywiadu dla Rai 1, w którym rzucił kilka wypowiedzi w swoim stylu.
Atmosfera wokół Portugalczyka gęstnieje. W jego przypadku to nie jest oczywiście nic nowego, jednak to kontekst konieczny dla tego wywiadu. W tym momencie jego Roma jest dopiero 7. w tabeli, nie gra pięknego futbolu i wciąż nie jest pewna awansu z prostej grupy w Lidze Europy. Fantastyczne mecze, jak ten z Cagliari, przeplata męczarnią z Lecce i porażką z rąk Slavii Pragi.
W związku z tym 60-latek w swoim stylu ruszył do obrony:
– Roma jest za mocno krytykowana. Mały przykład: niektórzy mówili, że nasza droga do finału Ligi Europy była bardzo łatwa. Popatrzcie jednak, co Salzburg, Real Sociedad czy Feyenoord robią w Lidze Mistrzów. Był jeszcze Bayer Leverkusen. Myślę, że ostatni mecz, który przegrał, był z Romą – bronił swojej drużyny.
– Gdybym był innym trenerem, to narracja byłaby inna. Dla mnie nie jest to kłopot, bo stykam się z tym przez całą karierę. Przyzwyczaiłem się. Dla Romy to jednak problem. Ten klub zasługuje na więcej pochwał. Pseudokibice i pseudointelektualiści mają jednak radość z tego, że mogą nas krytykować – dodał.
Mourinho też bardzo otwarcie mówił o swojej miłości do klubu z Wiecznego Miasta. Nawiązał do wspaniałej atmosfery, która panuje wokół klubu i wyjątkowej relacji, którą nawiązał z kibicami.
– Zawsze czuję chęć do pracy i zawodową odpowiedzialność, ale w Romie to coś więcej. Ci ludzie sprawiają, że człowiekowi robi się ciepło. Kocham ich. Roma jest czymś wyjątkowym w mojej karierze – stwierdził.
W wywiadzie pojawiło się także miejsce na rozmowę o dalszych losach legendarnego trenera. Jego obecna umowa wygasa już po tym sezonie, a wciąż nie zostało podpisane przedłużenie. I, jak przyznał sam zainteresowany, nie wie czy do niego dojdzie. Otwarcie wyraził także zainteresowanie pracą w Arabii Saudyjskiej.
– Nie wiem, czy zostanę w AS Romie. Ostatni raz rozmawiałem z właścicielem dziesięć minut po zakończeniu meczu z Lazio. Rozmawiałem wtedy o obecnej pracy, a nie przedłużeniu umowy – powiedział z rozbrajającą szczerością.
– Powiem prawdę, myślę, że pewnego dnia pojadę do Arabii. Ale mówiąc „pewnego dnia” nie mam na myśli jutro ani pojutrze – zakończył.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Owen i Del Piero na boisku, a na trybunach hula wiatr. Co się (nie) wydarzyło w Tychach?
- Tureckie święto futbolu? Już w przyszłym roku
- Lata blamaży. Serbskie Orły w końcu doleciały na EURO
Fot. Newspix