Sąd w Barcelonie oficjalnie potwierdza – Dani Alves zostanie osądzony za gwałt.
Przypomnijmy: brazylijski prawy obrońca pod koniec zeszłego miał dokonać gwałtu w jednym z barcelońskich lokali. Już w styczniu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, a sam piłkarz umieszczony został w areszcie śledczym. Akt oskarżenia został skompletowany z kolei w sierpniu, a we wtorek 14 listopada sąd w Barcelonie stwierdził, że pojawiło się wystarczająco dowodów by rozpocząć proces.
Wciąż nie jest znany termin procesu. Zostanie on ustalony dopiero po tym, jak sąd otrzyma i zaznajomi się z obroną zawodnika, którą w ciągu najbliższych 5 dni muszą przedstawić jego adwokaci.
Sam Dani nieustannie utrzymuje swoją niewinność, chociaż należy pamiętać, że w trakcie całego dochodzenia czterokrotnie zdążył zmienić wersję wydarzeń. Największa rozbieżność dotyczyła kwestii jego relacji z ofiarą – Brazylijczyk na początku stwierdził, że nigdy jej nie poznał, by później zmienić front i potwierdzić stousnek, jednak mówiąc o obopólnej zgodzie.
Podczas swojego pobytu w areszcie wielokrotnie także składał prośby o zwolnienie i wypuszczenie przynajmniej aż do rozpoczęcia procesu. Wszystkie zostały jednak odrzucone ze względu na ryzyko opuszczenia kraju przez zawodnika, nawet pomimo jego oferty pozostawienia swoich paszportów w rękach władz i noszenia urządzenia monitorującego. Ponadto został zobowiązany do zachowania w dyspozycji przynajmniej 150 tysięcy Euro, które stanowią maksymalną kwotę odszkodowania jaka może zostać przekazana ofierze.
Byłemu piłkarzowi m. in. Juventusu, PSG czy przede wszystkim FC Barcelony grozi do 15 lat pozbawienia wolności. To efekt zaostrzenia w ubiegłym roku prawa określającego przestępstwa seksualne. Oprócz zaostrzenia kary, została zmieniona także definicja gwałtu. Obciążające dowody przede wszystkim badały czy ofiary stawiały czynny opór, jednak po zmianie regulacji za gwałt uważany jest każdy stosunek, w którym nie padła wyraźna zgoda obu stron.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rok w kryzysie. Czas przywyknąć do słabszej wersji Lewandowskiego? [ANALIZA]
- Dlaczego Bułka czy Grabara nie mogą rywalizować z Drągowskim na uczciwych zasadach?
- Cygan: Raków w Lizbonie wcale nie „przeszedł do historii polskiego futbolu”
Fot. Newspix