Kapitan Wisły Kraków Alan Uryga nie ukrywał złości po spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dotyczyła ona nie tylko porażki z Góralami, ale również sposobu, w jaki traktuje się kibiców Białej Gwiazdy.
– Bardzo bym prosił, żeby ktoś zwrócił uwagę, co dzieje się z naszymi kibicami. Tak nie może być, że po raz kolejny nie zostają wpuszczeni na mecz. To jest jakiś żart. Nie wiem, czy ktoś na górze sprawuje nad tym pieczę, władzę. Wymyślamy powody dzisiaj, w Lublinie czy w każdym innym meczu. To jest nieśmieszny żart. Jakaś odpowiedzialność zbiorowa. Dziwne sytuacje. To jest coś niesamowitego, do czego my dopuszczamy. Dzisiaj kibice dojeżdżają pod stadion. Nawet nie wiem, czy dojechali. To jest absurd. Komuś dach przecieka. Ktoś ma remont. Komuś zagrażają. Albo ktoś się za to weźmie, albo ta liga nigdy nie ruszy do przodu – powiedział kapitan Wisły Kraków Alan Uryga przed kamerami Polsatu Sport.
Od kilku kolejek fani Białej Gwiazdy nie są wpuszczani na stadiony podczas meczów wyjazdowych. Podawane są różne powody, które niekoniecznie mają coś wspólnego z prawdą. Organizatorzy spotkań zasłaniają się jednak przepisami, które de facto powstały w Krakowie. Podobnie było w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Kibice Wisły Kraków nie zostali wpuszczeni na stadion, choć próbowali kupić bilety na sektor gospodarzy. Zostali otoczeni przez policję i spędzili całe spotkanie pod obiektem.
WIĘCEJ O I LIDZE:
- Jak co jakiś czas – Wisła Kraków wkłada sobie kij w szprychy
- Nieprzypadkowo niepokonani. Tajemnice udanego startu Górnika Łęczna
- „Uczeń” Marcelo Bielsy na swoim. Radosław Bella – trener godny uwagi
Fot. Newspix