Łatwo będzie kupić nową wersję PSG, jeśli jedną z jego głównych twarzy w tym układzie będzie siedemnastoletni Warren Zaïre-Emery. Francuz wskoczył w buty Marco Verrattiego. Z Milanem zaliczył dwie asysty. I pokazał, że w Parku Książąt definitywnie istnieje życie po nieudanych latach z Leo Messim i Neymarem na kierownicy.
Choćby taka asysta przy golu Kyliana Mbappe. Tijjani Reijnders okrutnie się na nim wieszał. Holender nie dojechał piłkarsko, więc czymś nadrabiać musiał. Taki Neymar już dziesięć razy leżałby na murawie. Faul, panie sędzio! Zaïre-Emery zaś nic sobie z tego nieszczęsnego Reijndersa nie robił. Przeprowadził piłkę przez kilkadziesiąt metrów, dograł do starszego kolegi i patrzył jak PSG obejmuje zasłużone prowadzenie.
Dał nam przykład Zaïre-Emery
Albo druga asysta, tym razem przy trafieniu Lee Kang-ina. 89. minuta, a on na pełnym sprincie zostawia w tyle Yacine Adliego (23-letniego, nie 45-letniego, choć tempo biegu i poziom zaangażowania to raczej kaliber oldboja) i celnym podaniem obsługuje ustawionego w polu karnym Koreańczyka. Klasa, naprawdę klasa. Swoją drogą: siedem lat temu na tę pozycję PSG sprowadziło sobie za prawie trzydzieści milionów Grzegorza Krychowiaka. Na samej próbce badawczej sztuki zastawiania się z futbolówką przy nodze można byłoby napisać porządny traktat o ewolucji piłki nożnej. Po jednej stronie toporność Krychy, po drugiej gracja Zaïre-Emery’ego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rodzi się właśnie godny następcą Paula Pogby w reprezentacji Francji.
Do gry Zaïre-Emery’ego dostosowała się reszta partnerów z drużyny PSG. O Mbappe wreszcie w tym sezonie można mówić w innym kontekście niż plotki i sagi transferowe. Kiedy założy koszulkę Realu? Czy Saudyjczycy skuszą go najwyższą ofertą w historii piłki kopanej? Dlaczego on jeszcze w ogóle siedzi w Paryżu? Ba, nawet przed tym meczem atmosferę podgrzała jego matka, która w La Gazzetta dello Sport przywołała wspomnienie z dzieciństwa słynnego piłkarza. Za dzieciaka mówił tylko o Milanie. Paradował w trykotach Milanu. Jak Milan przegrywał, to rzucał pilotem w telewizor. A w ogóle to żartował ostatnio, że w Milanie właśnie chce skończyć karierę…
Dość! Świetny był Mbappe w tym spotkaniu. Sadzący te swoje wielkie susy i siejący popłoch w defensywie niegdyś ukochanego Milanu. Ponadto przełamał się Ousmane Dembele. Wreszcie trafił do bramki. Gola anulował mu jednak VAR. Szkoda, ale przynajmniej to po jego strzale z bliskiej odległości na 2:0 dobijał Kolo Muani. Atak chodził aż miło, również po zmianach, środek pola wszystko napędzał, obrona robiła swoje. Takie PSG da się lubić.
Spokojnie z tym PSG
Co innego Milan. Rafael Leao nie istniał przez trzy czwarte spotkania, a kiedy już się obudził i kilka razy dynamicznie wjechał w pole karne paryżan, nikomu z kolegów już za bardzo nie chciało się z nim współpracować. Jakieś pojedyncze zrywy zaliczyli Christian Pulisić i Olivier Giroud. Zdecydowanie było to jednak żałosne jak na półfinalistę ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Ligi Mistrzów, której jeszcze nigdy nie wygrało PSG. Czy w tym roku będzie inaczej? Dopiero próbowali w najbardziej wymyślnej jak się tylko dało gwiazdorskiej wersji z Messim, Neymarem i Mbappe. Skończyło się sromotną klęską, teraz jest skromniej, zdecydowanie zdrowiej i może nawet ciekawiej, ale spokojnie, jak mawia Zbigniew Boniek – to na razie tylko rodzaj odbicia się po kompromitacji z Newcastle.
PSG 3:0 AC Milan
Mbappe 32′, Kolo Muani 53′, Lee Kang-in 89′
Czytaj więcej o europejskich pucharach:
- Pięć tysięcy mieszkańców i marzenie o Lidze Mistrzów. KI Klaksvik – fenomen z Wysp Owczych [REPORTAŻ]
- Raport z Mostaru: wyluzowany Runjaic, odrodzony Kożulj i zawłaszczony stadion
Fot. Newspix