Reklama

Szampany wystrzeliły, Lechia sprzedana. Co wiemy o nowym właścicielu?

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

06 lipca 2023, 13:05 • 11 min czytania 62 komentarzy

Lechia Gdańsk została oficjalnie przejęta przez Mada Global, która w naszym kraju reprezentowana jest przez firmę Football Culture Poland. Nowym właścicielem został Paolo Urfer. Co na dziś wiemy, o funduszu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Szwajcarze, którego do Gdańska sprowadził Mariusz Piekarski?

Szampany wystrzeliły, Lechia sprzedana. Co wiemy o nowym właścicielu?

O sprzedaży Lechii zagranicznemu inwestorowi w Gdańsku krążyły już legendy. Wymieniały się nazwiska, kraje, kwoty, więc gdy rozmowy z Mada Global zmierzały we właściwym kierunku, nic dziwnego, że w klubie wystrzeliły szampany. Co prawda nie był to klub piłkarski, a nocny, w którym bawił się Adam Mandziara, opowiadając wszystkim o sprzedaży Lechii, ale przymkniemy na to oko. Kwestią czasu pozostawało, kiedy zostanie wydane oficjalne oświadczenie. Nastąpiło w pierwszym dniu roboczym po weekendowej imprezie, czyli w poniedziałek 3 lipca.

Lechia Gdańsk przejęta przez Mada Global

Lechia Rights Management Sp. z.o.o oraz fundusz inwestycyjny MADA Global FUND FOR INCOME OPPORTUNITIES, reprezentowany przez polską firmę FOOTBALL CULTURE POLAND sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie – zawarły umowę w sprawie przejęcia klubu Lechia Gdańsk. Formalne zawarcie transakcji nastąpi z momentem podpisania finalnej umowy sprzedaży, o ile mniejszościowi udziałowcy klubu nie skorzystają z prawa pierwokupu akcji – napisano w oficjalnym oświadczeniu, co zbiegło się z informacjami sport.pl, że mimo wszystko mniejszościowi udziałowcy skorzystają z prawa pierwokupu.

Reklama

Sprzeciw mniejszych udziałowców

Zjednoczeni mali przedsiębiorcy z Gdańska i okolic wystosowali ofertę w wysokości miliona złotych, chcąc odkupić klub. Te 40 osób nie kierowało się realną chęcią przejęcia klubu, a sprawdzeniem Mandziary. Procedura wymaga bowiem, żeby większościowy właściciel poinformował mniejszościowych o wielkości pakietu, za jaki sprzedaje swoje udziały. Taki ruch był również straszakiem, pokazującym, że kibice, w tym ci zagorzali tytułujący się Lwami Północy, nadal chcą mieć swoje zdanie w klubie bez względu na to, kto będzie jego właścicielem. Ciężko przypuszczać, że mniejszościowi udziałowcy, którzy są kibicami, mieliby działać na niekorzyść biało-zielonych, a tym byłoby przejęcie klubu za milion złotych, a następnie zarządzanie Lechią, mającą 20 milionów złotych długów i kilkunastu zawodników do gry na poziomie I ligi. Ten ruch miał opóźnić finalizację transakcji o dwa tygodnie, ale wszystko wyjaśniło się już w czwartek.

Wydano oficjalne oświadczenie, w którym czytamy, że Lechia Gdańsk została przejęta przez Mada Global, a nowym właścicielem zostanie Paolo Urfer. Co zatem wiemy o funduszu, który przejął spadkowicza z Ekstraklasy.

Wiemy już całkiem sporo bowiem Lechia nie jest ani pierwszym, ani drugim klubem w Polsce, który Urfer i firma Football Culture Poland reprezentująca Mada Global próbowała przejąć. Problem w tym, że większość ze znanych informacji to ogólniki i pustosłowie, bo co nam mówi, że to grupa spółek świadczących usługi finansowe, których jedynym celem jest maksymalizacja wartości dla swoich klientów i partnerów? Albo że to konsorcjum zarządza wielomiliardowymi aktywami, a w ciągu ostatnich 25 lat przeprowadziła ponad 15 pierwszych ofert publicznych na rynkach regionalnych i uruchomiła ponad 30 funduszy w sektorze nieruchomości i private equity? Niewiele.

Intuicja Królewskiego

Ważniejsze są jednak relacje, jakie firma buduje i to, jak została przejęta przez środowisko. Spółka Football Culture Poland została założona w marcu tego roku i z przytupem chciała wejść na nasz rynek. Prowadziła jednocześnie rozmowy z dwoma podmiotami: Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław. Negocjacje z Białą Gwiazdą zostały zerwane jednostronnie przez Jarosława Królewskiego, który miał poczucie, że sprzedaż małopolskiego klubu funduszowi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich sprowadzi ekipę na manowce.

Po długim procesie negocjacyjnym, ciężkiej pracy nad umowami, zaprezentowaniu oferty inwestycyjnej rady nadzorczej oraz po spędzeniu dziesiątek wieczorów na spotkaniach z przedstawicielami sponsorów, partnerów oraz osób wspierających klub zdecydowaliśmy, że nie skorzystamy z obecnie otwartych propozycji inwestycyjnych. Istotne okazały się drobiazgi, ale kluczowe. Nie była to w naszej sytuacji łatwa decyzja, ale po przeanalizowaniu wszelkich racjonalnych i mniej racjonalnych argumentów, czując odpowiedzialność za klub i jego tradycje, tożsamość oraz społeczność ufam, że podjęliśmy jedyną dobrą w tym momencie decyzję – napisał na Twitterze Królewski po fiasku rozmów z nieznanym wtedy inwestorem. Kilka dni później uzupełnił swoją wypowiedź.

Wracając do kwestii inwestycyjnej, zarówno w marcu, kwietniu i maju informowałem wielokrotnie, co oczywiście dziś jest pomijane w narracjach, że niezależnie od zaawansowania procesu daję sobie prawo do decyzji, do ostatniego dnia jego trwania, bo w tego typu transakcjach tak się to właśnie odbywa. Czasami drobna rzecz, przeczucie, intuicja lub cokolwiek innego może zmienić nasze decyzje. Takich transakcji w roku jest mnóstwo. Nie zamierzam podejmować w klubie decyzji na skróty, takich, które wypada, lub które niektórym bez śladu głębszych informacji wydają się słuszne, bo na pierwszy rzut oka rozwiązują wszystkie nasze problemy – napisał.

Reklama

Wątpliwości wrocławskiego ratusza

Jeszcze dalej Mada Global była przejęcia Śląska. Co prawda wystarczyło jedynie zgłosić się do przetargu ogłoszonego i rozpisanego właśnie pod tego inwestora przez gminę Wrocław, ale spółka nie zrobiła nawet tego. Według informacji TVP Sport w ratuszu tego dolnośląskiego miasta przyjęto to z dużą ulgą. Przede wszystkim już podczas wstępnych rozmów emiracki fundusz nie wzbudził zaufania urzędników, którym nie podobała się m.in. gra na dwa fronty. Mada Global prowadziła jednocześnie rozmowy z Wisłą. Oprócz tego pod wątpliwość poddawano rzetelność inwestora i faktyczne pochodzenie jego kapitału.

Pojawiły się głosy, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to tylko miejsce pośredniczące w przepływie pieniędzy z Rosji, których po sankcjach nałożonych po agresji tego kraju na Ukrainę bezpośrednio do Europy przerzucić się nie da. Za niepokojącą uznano dawną współpracę Urfera z kancelarią Ralpha Iseneggera, która obsługiwała rosyjskich oligarchów, oskarżanych w międzynarodowych procesach – możemy przeczytać na stronie sport.tvp.pl.

Piekarski przedstawił Urfera

Te doświadczenia nie zraziły Lechii do podjęcia rozmów z Mada Global, szczególnie że inwestora polecił dobrze znany w Gdańsku agent piłkarski Mariusz Piekarski. To on przyprowadził ludzi z pieniędzmi w 2014 roku. Menedżer zna się z Paolo Urferem, a firma zarejestrowana na niego reprezentująca emirackiego inwestora mieści się pod tym samym adresem (Leszczyny 2 i Leszczyny 2A), co siedziba kancelarii UGW, która doradza pod względem prawnym Piekarskiemu i jego piłkarzom.

Nie będę zaprzeczał, że znam Paolo Urfera i Adama Mandziarę. Wiedziałem, że Lechia jest na sprzedaż. Zapoznałem ich ze sobą. Przekazałem do nich kontakty i na tym moja rola się skończyła. Panowie dalej negocjowali ze sobą bez mojego udziału. Z tego, co wiem, doszli do konsensusu i transakcja się powiodła – mówi nam Piekarski.

Czy rekomendacja Piekarskiego wystarczyła do tego, żeby Lechia trafiła w ręce Mada Global? Możliwe, bowiem emiracki inwestor nie posiada nieograniczony kapitału. Pomimo że jest zarejestrowany w Dubaju, nie stoi za nim żaden arabski szejk. Fundusz podlega pod organ nadzoru finansowego Zjednoczonych Emiratów Arabskich i twierdzi, że znajduje się 34. miejscu listy Securities and Commodities Authorities w ZEA. Zgodnie z ostatnim opublikowanym rocznym sprawozdaniem agencji nadzoru finansowego za rok 2021, cała spółka Mada zajmowała 19. miejsce, a wartość funduszu wynosiła blisko 900 mln złotych.

Wiarygodny i solidny partner

Firma nie ma również bogatego doświadczenia we współpracy z podmiotami sportowymi, choć nieopatrznie chwali się tym na swojej stronie internetowej. – Aktywnie inwestujemy w aktywa sportowe, starannie identyfikując możliwości nabywania, rozwijania i zarządzania nieruchomościami o wysokim potencjale. Skupiamy się na obszarach takich jak drużyny sportowe, obiekty i prawa mediów sportowych. W naszej strategii inwestycyjnej priorytetem jest zrównoważony wzrost i tworzenie długoterminowej wartości dla wszystkich zaangażowanych interesariuszy. Wykorzystując naszą wiedzę i doświadczenie branżowe, dążymy do maksymalizacji potencjału aktywów sportowych, zapewniając ich sukces i dostarczając wartość zarówno fanom, inwestorom, jak i partnerom – możemy przeczytać.

Kluczowa w rozmowach na temat przejęcie Lechii przez Mada Global była również postać Paolo Urfera, który ma doświadczenie w branży sportowej i prowadził negocjacje z ramienia emirackiego inwestora. Były one na tyle owocne, że w oświadczeniu gdański klub nie omieszkał wspomnieć o fachowości rozmów. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się znaleźć wiarygodnego, solidnego partnera i mamy nadzieję, że z myślą o przyszłości klubu uda się szybko zrealizować transakcję – napisano w oficjalnym oświadczeniu.

Kim jest zatem rzeczony wiarygodny i solidny partner? Urfer to wykształcony biznesmen z zamiłowaniem do sportu. Na początku XXI wieku wyjechał do Ameryki Południowej, gdzie jako wolny strzelec skautował piłkarzy i podsyłał ich europejskim klubom. W 2005 roku objął stanowisko dyrektora sportowego w Sionie, gdzie poznał jednego z największych bon vivantów, ekscentryków i egocentryków futbolu – Christiana Constantina. Znaleźli wspólny język, który często, szczególnie przy dokonywaniu transferów, był językiem drobnych manipulacji, zawoalowań i półsłówek, dzięki którym przekonywali graczy do przyjścia do klubu z 30-tysięcznego miasta z serca Szwajcarii.

Doświadczenie w szwajcarskich klubach

– Paolo Urfer wyjawił nam kiedyś „technikę”, jaką zastosował ze swoim szefem, by podpisywać kontrakty z najlepszymi zawodnikami. “Nie sprowadziliśmy piłkarzy do Valais, tylko na Riwierę. Kiedy odkryli Montreux, byli zachwyceni. Widziałeś otoczenie? Jak na szwajcarskiej pocztówce” – napisano w artykule na stronie watson.ch na temat prezesa zarządu Football Culture Poland, co zgadza się z obrazem metody, jaką Constantin przekonał do przyjścia do Sionu Mario Balotellego. 

W 2008 roku zakończyła się jednak przygoda Urfera ze Sionem, po tym jak pokłócił się z ówczesnym trenerem. Przeniósł się do Grasshopper Zurich, by następnie na dwa lata trafić do Neuchatel Xamax. Zbudował sobie pokaźną siatkę kontaktów, co ułatwiła mu znajomość sześciu języków. Od 2011 roku nie jest na stałe związany z żadnym klubem. Pracując w nich, miał poczucie ograniczenia, skostnienia, o czym opowiedział w rozmowie z “Le Matin”.

W Szwajcarii wciąż zbyt często mamy do czynienia z przestarzałym modelem zarządzania, który nie będzie w stanie dłużej się utrzymać. Przeciętny piłkarz zarabia o 30 procent za dużo w porównaniu z realiami rynku. W 2006 roku mogliśmy pozyskać zawodników z Benfiki czy Francji, rywalizując na równych prawach. Dziś jakość obcokrajowców jest pięciokrotnie niższa niż dziesięć lat temu. W perspektywie średnio- lub długoterminowej wybawieniem dla szwajcarskich klubów będzie oddawanie się pod opiekę poważnego inwestora – stwierdził i zaczął rozwijać się w tym kierunku.

Rozmowy z Newcastle, Bordeaux i pierwszoligowcami

Stworzył w Dubaj firmę IBD Group, która opracowała narzędzie FIHRA Data. Służy do analizowania procesów zachodzących w klubach i na ich podstawie opracowuje szczegółowe raporty dla klientów. Wciąż aktywnie współpracował z drużynami, agentami, prawnikami prawa sportowego i brał czynny udział w wielu operacjach zachodzących w zachodnich klubach. W 2018 roku pracował na rzecz przejęcia Girondins de Bordeaux przez GACP Sports LLC Group i King Street Capital Management. Jesienią 2021 roku pośredniczył w rozmowach Newcastle United z Public Investment Fund z Arabii Saudyjskiej.

Praca w Szwajcarii, działania w krajach arabskich, pośredniczenie w rozmowach największych europejskich klubów, a teraz przejęcie Lechii Gdańsk. To zadanie w stylu znajdź niepasujący element. Tu rodzi się zatem pytanie, skąd pomysł zainwestowania w Polsce? O to zapytaliśmy Mariusza Piekarskiego. – Z Paolo znamy się od 15 lat. Jest nowym człowiekiem na rynku polskim, dlatego postanowiłem go poznać m.in. z Adamem Mandziarą. Najwidoczniej ma jakiś pomysł razem z funduszem na inwestycje, o którym nie wiemy – twierdzi agent.

Z boku wygląda to na prosty schemat poszukiwania miejsca do inwestycji. Na celownik Urfer obrał sobie popularny klub w Polsce z dużym zapleczem kibicowskim, infrastrukturalnym i tradycjami. Wchodził tam, gdzie był podatny grunt do rozmów. Gdzie szukano inwestora z powodu problemów finansowych. I tak dość szybko wyłoniły się Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i Lechia Gdańsk. Zabawne jest w tym to, że wszystkie żyły w kibicowskiej zgodzie. To potwierdza sam Urfer.

Wiele klubów – zarówno z Ekstraklasy, jak i Fortuna I Liga – okazało nam wielkie zainteresowanie. Wybraliśmy Lechię Gdańsk, która jest wspaniałym klubem z pięknego miasta, a naszym pierwszym celem będzie awans do Ekstraklasy. Teraz zamierzamy intensywnie pracować nad przygotowaniem drużyny do sezonu 2023/2024 – powiedział cytowany na oficjalnej stronie klubu jego nowy właściciel.

12 to za mało, więc Lechia poszła za 4

Najbardziej zdeterminowany do sprzedaży klubu był Mandziara, który w przeciwieństwie do prezesa Ziemowita Deptuły wygląda na zrezygnowanego po spadku biało-zielonych z ligi. Był na tyle zdeterminowany, że sprzedał, a przynajmniej tak się chwalił, Lechię za cztery miliony euro. Z informacji Romana Daszczyńskiego z gdansk.pl wiemy, że Mandziara prowadził z Mada Global i jedną firmą z USA rozmowy nt. sprzedaży Lechii już rok temu. Krzyknął 15 mln euro, natomiast zagraniczni inwestorzy dawali o trzy mniej. Teraz cała transakcja zamknęła się w kwocie czterech milionów euro, dlatego tak duże niedowierzanie u mniejszościowych akcjonariuszy, którzy zdecydowali się na wystosować ofertę pierwokupu klubu.

Skoro przejęcie zostało oficjalne potwierdzone, czekamy zatem na kolejne kroki nowych właścicieli, a te muszą nastąpić bardzo szybko. Klub jest zadłużony na 20 mln złotych. Z drużyny odeszło 13 zawodników, a pierwsze spotkanie w I lidze biało-zieloni rozegrają już za dwa tygodnie. Dobrze, że zespół ma chociaż trenera, choć i tu nie obyło się bez kontrowersji i dość nieuprzejmego potraktowania Stomilu Olsztyn.

Wyzwań jest zatem sporo, dlatego już w najbliższym czasie powinniśmy się przekonać, czy tak jak Mada Global deklaruje, nastąpi maksymalizacja potencjału sportowego dla zapewnienia sukcesu, dającego wartość fanom, inwestorom i partnerom, czy może zetkniemy się z kolejną finansową efemerydą pod szyldem Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która na Lechii chce zarobić pieniądze i wyjść, gdy zaczną się problemy, co już kilkukrotnie widzieliśmy na naszym podwórku.

WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Komentarze

62 komentarzy

Loading...