Reklama

A w transferach Lechii, proszę pana, to jest tak: nuda… Brak akcji jest

Paweł Paczul

26 czerwca 2023, 13:26 • 4 min czytania

Lechia, słowami swojego prezesa, zapowiada szybki powrót do Ekstraklasy, bo przecież pan Deptuła stwierdził, że celem gdańszczan jest bycie najlepszym w każdej lidze – nie wiadomo, czy blady strach padł na Ligę Mistrzów, niemniej i tak należy zacząć od I ligi. Historia pokazuje, że wcale nie jest łatwo szybko wrócić do elity i naprawdę trzeba się postarać. Pytanie, czy Lechia faktycznie będzie na tę bitwę gotowa?

A w transferach Lechii, proszę pana, to jest tak: nuda… Brak akcji jest

Do startu sezonu pozostały plus minus cztery tygodnie. Z jednej strony jeszcze trochę czasu jest, z drugiej – wcale nie tak dużo, tym bardziej jeśli dopiero co zaliczyłeś spadek z hukiem, przeprowadzasz rewolucję, przychodzi trener (po Kaczmarku Marcinie był wakat, bądźmy poważni), trwają (jakieś tam) rozmowy o przejęciu klubu i generalnie właściwie to trzeba wszystko zaczynać od nowa.

Reklama

Gdańszczanie to nie ten przypadek, kiedy zespół przechodzi tylko drobne zabiegi kosmetyczne, naprawia pojedyncze błędy w systemie i na podstawie takiej bazy chce znów pukać do bram umownej elity. Tam zmieniło się cholernie dużo. Z klubu odeszli:

  • Łukasz Zwoliński,
  • Henrik Castegren,
  • Kevin Friesenblichler,
  • Michał Buchalik,
  • Jakub Kałuziński,
  • Flavio Paixao,
  • Marco Terrazzino,
  • Rafał Pietrzak,
  • Kristers Tobers,
  • Omran Haydary.

Jakkolwiek oceniać ich jakość sportową, a przeważnie negatywnie, mówimy jednak o sporej liczbie zawodników. Mało, przecież to jeszcze nie koniec kadrowych transformacji, skoro Dusan Kuciak, Mario Maloca i Maciej Gajos otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu klubów. Ponadto zawodnicy, których Lechia może i chciałaby utrzymać w Gdańsku, też mogą odejść, spekulowało się na przykład o zainteresowaniu Michałem Nalepą czy Conrado.

Nie ma wątpliwości i nikt tego nie ukrywał – rewolucja.

No, ale na razie trwa ruch w jedną stronę, to znaczy w kierunku wyjścia, bo do klubu nie trafia zastęp zawodników, o których moglibyśmy powiedzieć – oho, to mogą być dobrzy następcy. Lechia zakontraktowała bowiem tylko Miłosza Kałahura z Resovii, co – z całym szacunkiem – dupy nie urywa.

W pierwszym sparingu trener Grabowski musiał więc uzupełniać skład młodzieżą, a skład na Legię (1:3 w pędzel) prezentował się następująco:

Pierwsza jedenastka wygląda marnie, ławka rezerwowych nie wygląda w ogóle. Lechia ma oczywiste problemy kadrowe. Na bramce stanie Mikułko, ale to przecież młodzieniec, może mieć gorszy moment, a zastępcy brakuje – Buchalika nie ma, Kuciaka nie będzie. Środek obrony to kompletny dramat, skoro partnerem Nalepy w meczu z Legią był Brylowski (ani razu nawet na ławce seniorskiej drużyny), trzeciego i czwartego stopera też brakuje, zresztą drugiego też, a może i pierwszego. Środek pola jest kreatywny jak konstrukcja cepa. Na szpicy Zjawiński, który zaliczył jedną dobrą rundę w karierze – czyli może mieć jeszcze taką jedną, ale statystyka nie jest tutaj sprzymierzeńcem.

Naprawdę da się tak wyliczać bardzo długo, ale konkluzja jest prosta. Gdzie nie spojrzeć, tam lej po bombie i tutaj nie przyda się dwóch czy trzech zawodników, a pewnie sześciu – siedmiu, jak nie ośmiu. W związku z tym rodzą się dwa pytania:

Czy Lechia w ogóle ma środki na pozyskanie tylu piłkarzy i czy będą to jakościowe trafy?

Czy trener – nawet przy transferach – zdąży to wszystko poukładać przed pierwszą kolejką, skoro czas ucieka?

Pewnie, punkty można nadrobić później, ale Wisła też próbowała wiosną i choć dobrze jej szło, to brak marginesu na wpadki – ze względu na jesień właśnie – pozbawił jej bezpośredniego na awansu. Ponadto kibice Lechii mogą patrzeć z zazdrością na ruchy innego spadkowicza, Miedzi. Klub Dadełły ściągnął już sześciu zawodników i jest z pewnością dużo bardziej przygotowany do nadchodzącej kampanii niż Lechia. Tym bardziej że faktycznie są tam pieniądze i kompetentni ludzie za sterami. A u biało-zielonych jak jest… Sami wiecie.

Lechia nie może sobie pozwolić na kolejne marne okienko, bo byłoby to – uwaga – czwarte z rzędu.

Zima 22/23:

  • Jakub Bartkowski
  • Louis Poznanski
  • Kevin Friesenblicher

Lato 22/23:

  • Dominik Piła
  • Joeri De Kamps
  • Joel Abu Hanna

Zima 21/22:

  • Tomasz Neugabauer
  • Michał Buchalik
  • Henrik Castegren
  • David Stec
  • Christian Clemens

A więc przez trzy okienka z kolei Lechii udało się ściągnąć jednego piłkarza, który dał znośną (ale nic więcej) jakość od razu, dwóch młodych, którzy kiedyś-może-coś, oraz zestaw kompletnych nieporozumień. To kompromitująca statystyka i gdyby przez ten czas nie robić nic, a wydane pieniądze przeznaczyć na czekolady dla trójmiejskich dzieci, korzyść byłaby zdecydowanie większa.

Gdańszczanie potrzebują jakościowych piłkarzy jak tlenu. Na razie są jednak tylko zapewnienia kadry rządzącej, że będzie dobrze, a to – tym bardziej biorąc pod uwagę wiarygodność tych ludzi – trochę mało. Na awans na pewno nie wystarczy, nawet baraże byłyby sukcesem. Obecny zespół Lechii uprawnia ją do walki ledwie o środek tabeli pierwszej ligi. Przy dobrych wiatrach.

Zatem, panowie rządzący, czas na jakieś konkrety. Po raz pierwszy od bardzo dawna.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama