Twój klub leci z ligi. Atmosfera wokół drużyny jest napięta jak legginsy na Magdzie Gessler. Kibice są coraz bardziej zirytowani. Na meczu za dwa tygodnie prawdopodobnie będziesz już zdegradowany. Co zrobić w takiej sytuacji? Zaproponować fanom specjalną ofertę typu “byłeś z nami w lepszych czasach, to przy złym okresie wchodzisz za darmo”? Zniżkowe pakiety grupowe? No tak zrobiłby normalny klub. Ale Lechia Gdańsk już dawno wypisała się z grona klubów normalnych.
I Lechia na mecz z Legią (33. kolejka) podwyższyła ceny biletów względem innych spotkań tego sezonu.
Przecież tutaj szyderka pisze się sama.
Ale najpierw ustalmy fakty. Normalnie na trybuny proste na Lechii bilety kosztują 55 zł oraz 35 zł na trybuny za bramkami. Jest też do tego cała pula biletów ulgowych – dla uczniów, dla emerytów i tak dalej. Istnieją jednak bilety na mecze premium. Meczami premium określa się domowe starcia z Lechem, Legią i Widzewem. W tym kontekście trudno się dziwić, że skoro klub zapowiadał, że na mecze premium bilety będą droższe, to też na mecz z Legią ceny podwyższył, prawda?
No niby prawda, aczkolwiek chcielibyśmy poznać ludzi, którzy na porządku dziennym przyjęli zasadę, że na ostatni mecz Lechii u siebie w Ekstraklasie wpierdolą wyższą taryfę cenową, bo tak się komuś wpisało rok temu w Excela. Że są ludzie, którzy potrafią kompletnie zignorować okoliczności tego spotkania i bez cienia żenady stwierdzić: mecz premium to mecz premium i basta!
Generalnie widzimy, że w klubach coś drgnęło – organizują dni kibica, proponują w ramach real-time marketingu kody zniżkowe na ciuchy, proponują sprzedaż wejściówek w atrakcyjnych pakietach typu “kup bilety na trzy kolejne mecze, zapłacisz jak za dwa”.
A Lechia na mecz spadkowy mówi – siedem dych na trybunę prostą, 45 ziko za miejsce za bramką.
I jeszcze reklamuje to jako – uwaga – pożegnanie Flavio Paixao.
Ostatni mecz „́ ” nad Motławą!
Przyjdź na spotkanie z @LegiaWarszawa i zobacz z wysokości trybun @PolsatPlusArena pożegnanie najlepszego strzelca w historii gdańskiego klubu!
*Szczegóły wydarzenia już wkrótce! pic.twitter.com/at4J6du4iV
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) May 4, 2023
Poziom odklejki na poziomie Davida Badii, który chyba nadal wierzy w tę gadkę o samych finałach do końca sezonu. I pana prezesa Ziemowita Zbigniewa Deptuły, który we wszystkim szuka pozytywów. Generalnie przeglądając Twittera Lechii, mamy wrażenie, że oni w klubie nie mają dostępu do ligowej tabeli, bo z postów z ostatniego tygodnia możemy się dowiedzieć: że Koperski zdaje maturę, że Maloca ma urodziny, że 3 maja jest Święto Konstytucji, że Durmus ma urodziny, że trwają zapisy do klas sportowych dla rocznika 2013…
Ale że sytuacja w tabeli jest dramatyczna, że potrzeba wsparcia, że “kurde, cholera, ambaras na finiszu sezonu” nic.
Niestety dla Lechii – jej kibice mają świadomość położenia ich ukochanego klubu. A biorąc pod uwagę fakt, że na ostatnie mecze przychodziło po siedem-osiem tysięcy, to mamy przekonanie graniczące z pewnością, że bilety w cenie 70/45 zł nie skuszą fanów na przyjście na ostatni roast Lechii w tym sezonie. I prawdopodobnie też ostatni w Ekstraklasie.
Oczywiście zaraz zaczną się złośliwe i pewne nienawiści komentarze: że Lechia chce wydoić kibiców przed spieprzeniem się z ligi, że to ostatnia okazja do tego, by nabić w butelkę kilka tysięcy osób i ściągnąć z nich maksymalnie dużo hajsu. Żeby potraktować to jak te influencerki, które mówią coś durnego tylko po to, by nakręcić sobie zasięgi komentarzami typu “matko, jaka ty jesteś głupia”.
Jasne, jest to jedna z opcji. Natomiast mamy wrażenie, że Lechia jest po prostu zbyt chaotyczna, nieprzemyślana czy po prostu durna w swoim zarządzaniu, by faktycznie był to rozmyślny plan. Ludzie, oni ściągnęli gościa notującego beznadziejne wyniki w Akritasie Chlorakas, by ratować nim Ekstraklasę. Sprowadzili Clemensa, Castegrena czy Abu Hannę. A wy byście ją posądzali o jakiś misterny plan ze skokiem na hajs kibiców…
To trochę tak, jakby posądzać Diabate o troskę o rywali, z tym że nie robi im krzywdy strzelanymi golami. Że to niby jakiś futbolowy pacyfista. A on po prostu nie umie grać w piłkę, tak jak ludzie Lechii nie potrafią nią zarządzać.
Urocze jest też określanie jakichkolwiek meczów z udziałem tej drużyny “meczami premium”. Przecież to tak, jakby wypuścić kompilacje walenia młotkiem w rurę i określać to mianem “muzyki premium”.
Ludzie kochani, 70 złotych za mecz Lechii… Naprawdę wolelibyśmy kupić za to lody i zostawić je w bagażniku do rozpuszczenia. Albo po prostu te siedem dych zgubić.
WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK:
- Od afery do afery. Kalendarium upadku Lechii Gdańsk
- Zawieszenia w gdańskim dowództwie. To punkt zwrotny wojny o Ekstraklasę
- Ryk lwów i wiatr od morza. Prezes Lechii opętany optymizmem
- Pracownicy vs Paweł Żelem. „Traktuje ludzi jak szmaty”,”to był mobbing”
Fot. Newspix