– Wszyscy znamy hasztag #PierwszaLigaStylŻycia i mocno się z nim identyfikujemy. Chcemy być profesjonalni, zorganizowani, a przy tym mieć dobrą jakość transmisji, niezłe stadiony. Ale solą sportu są gole w ostatnich minutach, zwroty akcji, emocje do ostatnich kolejek. I wtedy chyba każdy będzie zadowolony – mówi Marcin Janicki, prezes Pierwszej Ligi Piłkarskiej, który w naszym rankingu “100 najbardziej wpływowych osób polskiej piłki” zajął 83. miejsce.
Ranking 100 najbardziej wpływowych ludzi polskiej piłki. Miejsca 100-76 [część 1/4]
Mam wrażenie, że czasem we władzach 1. ligi możecie poczuć się na wiecznym placu budowy. Ekstraklasę można budować wokół “koni pociągowych” ligi, a u was jeśli ktoś jest mocny, to zaraz go nie ma, bo robi awans. Jesteście trochę zakładnikami takiej formuły?
Tak wygląda formuła rozgrywek i przyjmujemy ją z całym dobrodziejstwem inwentarza. Z jednej strony 1/3 składu ligi zmienia się w każdym sezonie, z drugiej mamy chociażby atrakcyjny system barażowy, a historia pokazuje, że duża część klubów Ekstraklasy do samego końca nie może być pewna ligowego bytu. W tym roku faktycznie sytuacja z punktu widzenia zainteresowania kibiców czy oglądalności jest bardzo dobra, bo mamy mocne marki, z silnym zapleczem kibicowskim, a i sama walka o cele – na dole czy na górze tabeli – jest intensywna. Analizując wskaźniki widzimy, że rozpoznawalność klubów wpływa na zainteresowanie całym poziomem rozgrywkowym. Niemniej równolegle do tego widzimy profesjonalizację klubów, poprawiającą się infrastrukturę czy otwieranie kolejnych projektów biznesowo-marketingowych.
Rolą 1. ligi koniec końców jest przygotowanie klubów do gry w Ekstraklasie.
Do tej myśli dążę. Chcielibyśmy, aby kluby, które awansują do Ekstraklasy stanowiły dla niej wartość dodaną. Wierzymy, że poprzez profesjonalizację działań ligi przynajmniej częściowo jesteśmy w stanie przygotować kluby do standardów, które obowiązują w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Z perspektywy niedzielnego kibica strzałem w dziesiątkę jest zmiana formatu rozgrywek. Dwie ekipy mają bezpośredni awans, zespoły z miejsc 3-6 grają w barażach, do tego spadają trzy drużyny.
Zdecydowanie tak. Ostatni sezon pokazał, że na jedną czy dwie kolejki przed końcem ważyły się losy spadków i baraży. Poza tym w ostatniej kolejce mamy formułę multiligi, co też dodatkowo wzmacnia emocje. Nie ma momentów gry o nic, nie ma pustych przebiegów – staramy się minimalizować tę “martwą strefę” środka tabeli. Widzimy to po wynikach oglądalności i zainteresowaniu.
Pan jest prezesem PLP od 2019 roku. Patrząc na ten czas – przejście w miarę suchą stopą przez pandemię to największy sukces tego okresu?
Podejmując wyzwanie kierowania Pierwszą Ligą Piłkarską nie spodziewałem się w jakim otoczeniu przyjdzie nam funkcjonować. Tak naprawdę jedynie pierwsze kilka miesięcy po wyborze na stanowisko odbywały się w normalnych realiach gospodarczych. Później przyszedł początek roku 2020. Mamy w pamięci awaryjne wideokonferencje, w których nawet osoby dotychczas niekorzystające z tej formy komunikacji, bez problemu łączyły się ze wszystkimi, aby dyskutować nad sytuacją bieżącą. To był czas dużej solidarności, w której bezcenne okazało się wsparcie ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz Ekstraklasy. Całościowo należy ocenić, że polska piłka zdała egzamin i płynnie udało się przejść przez ten niełatwy czas. Rok po pandemii wprowadziliśmy VAR i transmisje wszystkich spotkań. To taki drugi przełomowy moment, który na pewno zapamiętam z tych czterech ostatnich lat. PZPN to dopiero trzecia lub czwarta federacja, która zdecydowała się na taki krok.
To też element profesjonalizacji.
Podzielam oczywiście tę opinię. Wynik sportowy to kluczowy element całego biznesu piłkarskiego i jako liga musimy dołożyć wszelkich starań, aby był on rozstrzygany z zachowaniem najwyższych standardów. System weryfikacji VAR takie standardy zapewnia. A co do transmisji – wcześniej transmitowane były dwa mecze i gdy nie mogłeś akurat być na stadionie lub twoja drużyna grała na wyjeździe, a ty nie jeździsz na mecze wyjazdowe, to nie było możliwości oglądania swojego klubu. Teraz tego wyzwania nie ma. Wdrożenie projektu nie byłoby możliwe bez zaangażowania PZPN-u, za co w tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować. Obecnie dokładamy kolejne elementy budujące cały projekt ligowy, bardziej w warstwie marketingowej. Jeden z nich to projekt „Hitu miesiąca”, który przygotowywany jest wspólnie z Telewizją Polsat, gdzie chcemy jeszcze mocniej obudować kluczowe mecze w danym miesiącu – odpowiednią oprawą telewizyjną, studiem przedmeczowym, zaproszonymi gośćmi. W lutym było to otwarcie stadionu w Sosnowcu i mecz derbowy pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec, a GKS-em Katowice. W marcu zaś spotkanie lidera z wiceliderem, czyli mecz Ruch Chorzów – ŁKS Łódź. Emocji z pewnością nie zabraknie. Kolejny projekt pilotażowy to projekt „1 Liga Biznesowa”, czyli dedykowane spotkanie dla przedstawicieli środowiska biznesowego skupionego wokół klubów Fortuna 1 Ligi. Organizujemy je przy okazji najbliższego spotkania Polska-Albania.
Sponsorzy w klubach poza Ekstraklasą są chyba nawet ważniejsi niż w samej Ekstraklasie. W 1. lidze nie masz kilkunastu milionów z Canal+, jeśli pieniędzy nie masz z miasta, to musisz liczyć na sponsorów – tych lokalnych i tych o wyższej pozycji.
Tak, dlatego takie spotkania biznesowe mają być gestem wdzięczności wobec osób, które wspierają kluby pierwszoligowe. Równocześnie ma być to również okazja do nawiązania ciekawych relacji biznesowych pomiędzy tymi przedsiębiorcami – wierzymy, że piłka nożna łączy ludzi. Jestem przekonany, że to właśnie na podmiotach centralnych, jak liga czy federacja, spoczywa odpowiedzialność za promowanie odpowiednich postaw i pokazywanie korzyści ze wspierania biznesowego klubów.
Umowa z Polsatem kończy się wraz z końcem przyszłego sezonu. Prowadzicie rozmowy w sprawie jej przedłużenia?
Proces sprzedaży praw telewizyjnych ma charakter scentralizowany i prowadzony jest przez federację. Jako liga staramy się zapewnić odpowiednie materiały merytoryczne oraz wskazywać obszary, w których widzimy największy potencjał rozwojowy. Do tej pory nasza współpraca z Telewizją Polsat układała się bardzo dobrze. Wystarczy spojrzeć jak w perspektywie ostatnich kilku sezonów zmieniał się od strony medialnej, cały produkt ligowy. Startowaliśmy z poziomu dwóch transmisji w telewizji w każdej kolejce – obecnie są to trzy spotkania, a wszystkie pozostałe w odpowiedniej jakości można obejrzeć w Internecie. To ogromny skok i pozytywna zmiana dla całego środowiska.
Co mi się podoba jeśli chodzi o odbiór 1. ligi, to otwartość na media społecznościowe. Kiedyś, gdy chciałem obejrzeć bramkę z jakiegoś meczu, to musiałem wejść na stronę Polsatu, obejrzeć reklamy i dopiero mogłem zobaczyć gola. Dziś często widzę ją kilka minut po jej strzeleniu na Twitterze nadawcy.
Telewizja Polsat stale rozwija swoje możliwości technologiczne, w tym wypadku chodzi o możliwość bardzo szybkiej emisji najciekawszych momentów z ligowych boisk. Wiemy, że preferencje kibiców stale się zmieniają i trzeba za nimi po prostu nadążyć. Chcielibyśmy, by Fortuna 1 Liga była ligą otwartą i by jak najwięcej osób miało do niej dostęp. Mamy kilka formatów, którymi promujemy ligę – są magazyny podsumowujące kolejkę, być może wrócimy do formatów zapowiadających weekendową serię gier. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, ale mamy też w sobie tyle pokory, by te narzędzia były adekwatne na dany moment i miały sens biznesowy.
Zastanawiał się pan z czego to wynika, że niektórzy beniaminkowie z miejsca spadają po awansie – jak Górnik Łęczna czy Miedź Legnica, a inni robią od razu bardzo dobre wyniki w pierwszym sezonie po awansie – jak Warta, Radomiak czy Widzew?
To bardzo trudne pytanie. Myślałem o tym wielokrotnie, ale tutaj nie ma złotego środka. Trudno porównywać Widzew z Górnikiem, czy Radomiak z Miedzią. Z naszej strony chcielibyśmy, aby beniaminkowie radzili sobie w Ekstraklasie jak najlepiej. Ale oczywiście wpływ na to ma wiele czynników i każdy przykład trzeba oceniać indywidualnie.
Jak wyglądałaby 1. liga marzeń Marcina Janickiego za pięć lat?
Pewnie byłaby to liga o standardach podobnych do Ekstraklasy, ale – co oczywiste – z nieco niższymi budżetami. Zarówno na poziomie klubowym jak i ligowym. Trzeba podkreślić, że sama współpraca z kolegami z Ekstraklasy odbywa się na bardzo partnerskim poziomie. Często staramy się konsultować nasze pomysły z ich doświadczeniem, bo przez ostatnie kilkanaście lat produkt ten znacznie się rozwinął. Odnoszę wrażenie, że bliska współpraca pomiędzy dwoma najwyższymi klasami rozgrywkowymi to, w pewien sposób, naturalny krok. Spoglądając na ligi zachodnie zauważamy podobną tendencję – dwie lub czasem trzy najwyższe klasy rozgrywkowe blisko ze sobą współpracują, lub nawet stanowią jeden podmiot. Ważne, żeby każda z nich miała na siebie pomysł. Wszyscy znamy hasztag #PierwszaLigaStylŻycia i mocno się z nim identyfikujemy. Chcemy być profesjonalni, zorganizowani, a przy tym mieć dobrą jakość transmisji, niezłe stadiony. Ale solą sportu są gole w ostatnich minutach, zwroty akcji, emocje do ostatnich kolejek. I wtedy chyba każdy będzie zadowolony.
A tak na koniec – 83. miejsce w naszym rankingu pana satysfakcjonuje?
Na pewno miło, że zostałem w takim zestawieniu ujęty. To oznaka, że ktoś zauważył pracę, którą w ostatnim czasie zespół Fortuna 1 Ligi wykonał. I w tym miejscu chciałbym podziękować zarówno zespołowi ligowemu, jak i ludziom zaangażowanym w działalność na poziomie klubów. Bez nich wszystkich nie bylibyśmy w tym miejscu.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: