– Ten mecz dla nas wszystkich powinien podziałać jak zimny prysznic, że nic nam łatwo nie przyjdzie – powiedział Robert Lewandowski na antenie TVP Sport po porażce z Czechami 1:3.
Biało-czerwoni zaczęli spotkanie w Pradze fatalnie – od straty dwóch bramek przed upływem trzech minut.
– Po takim początku wrócenie do gry było dla nas wyzwaniem. Próbowaliśmy, ale nie daliśmy rady. Po prostym graniu – rzut z autu i dośrodkowanie – straciliśmy dwie bramki. To dla nas zimny prysznic – wyjaśniał Lewandowski.
– Rozmawialiśmy, że trzeba uważać na wrzutki i rzuty z autu. Nie mieliśmy czasu tego przećwiczyć, a wiadomo, że teoria i praktyka to dwie inne rzeczy. Nie chcę powiedzieć, że daliśmy się nabrać, ale zespół czeski okazał się sprytniejszy – mówił napastnik.
Reporter TVP Sport dopytywał, czy faktycznie stracili bramkę po rzucie z autu, mimo że Fernando Santos uczulał drużynę na to.
– Tak, rozmawialiśmy o tym, że rzut z autu jest ich mocną stroną – przyznał kapitan kadry narodowej.
– Popełniliśmy błędy jako zespół, przez pierwsze 20, 25 minut przeciwnicy dyktowali warunki. Może gdybyśmy zdobyli bramkę na 2:1, udałoby się wrócić, byłoby łatwiej, ale tego nie zrobiliśmy – wyjaśniał później w strefie mieszanej.
W poniedziałek biało-czerwoni zmierzą się z Albanią. Co musi się zmienić w postawie drużyny Santosa?
– Przede wszystkim musimy być kompaktowi. Czy to z piłką, czy bez piłki. Żebyśmy wiedzieli, jak się ustawiać. Byśmy bieganiem nie musieli nadrabiać złego ustawienia. Stabilnie i pewnie grać w obronie, w ataku próbować więcej – mówił.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Drużyna zmiażdżyła zbieraninę
- Obraz drużyny obsranej
- Gol Krejciego najszybciej straconą bramką przez Polskę w historii
foto. FotoPyk