Adam Hlousek były piłkarz m.in. Legii Warszawa czy Bruk-Bet Termaliki Nieciecza zabrał głos ws. wielomilionowych długów, jakich narobił w trakcie swojej kariery piłkarskiej. Wyznał, że jest spłukany i robi wszystko, żeby wyjść z tej trudnej dla siebie sytuacji. Zaznacza, że nie ucieka od problemów, tylko stawia im czoło.
Dwa dni temu na łamach “Przeglądu Sportowego” pojawił się artykuł, który ujawnia szczegóły dot. zadłużeń czeskiego zawodnika. 34-latek jest winien różnym wierzycielom w sumie około 20 milionów koron czeskich, czyli ok. 4 milionów złotych. Pożyczał pieniądze nie tylko od banków, ale też od kolegów z piłkarskich szatni. “PS” ustalił, że Hlousek jest dłużnikiem u m.in. Kaspra Hamalainena, któremu jest winien aż 1,2 miliona złotych.
Hlousek jest obecnie zawodnikiem FC Zlin, ale trener tego klubu Pavel Vrba poinformował, że nie wie, co obecnie dzieje się z Czechem, bo ten nie pojawia się na treningach i nie ma z nim żadnego kontaktu. Szkoleniowiec powiedział, że nawet jest taka możlwiość, że Hlousek ukrywa się w Brazylii.
Były piłkarz Legii Warszawa postanowił zabrać głos w tej sprawie i porozmawiał z Ondrejem Skvorem z Blesku. Wyznał, że przez swoją głupotę narobił długów, ale nie ucieka od problemów, tylko próbuje je rozwiązać. – Nie jest prawdą, że uciekłem z Czech. Jestem w kraju i przed nikim się nie chowam. Przyznaję się do długów, ale chcę też to zaznaczyć, bo mocno leży mi to na sercu. Wygląda, jakbym był jakimś oszustem na wolności, że się boję i ukrywam.
– Słowa o Brazylii naprawdę dużo zmieniły. Wszyscy w to uwierzyli. To pogorszyło sprawę. Uznano, że jestem w Brazylii, że się chowam, a ktoś mnie szuka. Rzeczywistość jest inna. Funkcjonuję normalnie. Gdybym był zdrowy, trenowałbym z FC Zlin – podkreślił Czech.
W dalszej części wywiadu Hlousek podkreśla, że jest w stałym kontakcie z osobami, którym jest winien pieniądze. – Jestem i będę w kontakcie z osobami zainteresowanymi. Zawsze będę o tym rozmawiał i zwracał się do nich. Wykonałem już kilka telefonów przed ogłoszeniem bankructwa. Musicie wiedzieć, że jestem zupełnie normalnym człowiekiem i mierzę się z tym problemem. Nie przechodzę obok tej sprawy obojętnie.
– To ja muszę robić coś, żeby problemy były mniejsze. Jest wiele osób, które spotkały podobne problemy. Muszę pracować. Chciałbym też, żeby młodzi chłopcy wzięli lekcję z mojego problemu, zawsze konsultowali się z otoczeniem i nie próbowali rozwiązywać problemów na własną rękę – zaznaczył.
Czytaj więcej o Ekstraklasie:
- Zmiennicy pokazali, czemu są zmiennikami. Lech znów przegrał ze Śląskiem
- Daniel Gretarsson: – Gdyby nie piłka nożna, pewnie zostałbym malarzem [WYWIAD]
- „Śląsk to przechowalnia polityków”, czyli jak miejski klub zatraca się w marazmie
Fot. 400mm.pl