Neymar tańczy i śpiewa. Tyle że dosłownie w życiu, nie metaforycznie na boisku. Jak donosi L’Equipe, sąsiedzi mają serdecznie dość rozrywkowego trybu życia sąsiada.
– To człowiek bez szacunku do innych. Ostatnio przywiózł namioty, orkiestrę i nagłośnienie. Mieszkam po drugiej stronie ulicy, a i tak trzęsły mi się okna – powiedział gazecie burmistrz dzielnicy Bougival – Luc Wattelle.
– Żyjemy 600 metrów od niego, a i tak wszystko u nas słychać. Brak mu respektu do otoczenia. To, że jest piłkarzem, go nie usprawiedliwia! Niektóre z jego imprez trwają po 48 godzin – mówi anonimowo inny z sąsiadów.
Ale dziennik dotarł również do kogoś, komu balangi Brazylijczyka z Paris Saint-Germain nie przeszkadzają.
– Wrzaski kobiet, ryki silników. Ale zdarza się to najwyżej raz w miesiącu i jest do zaakceptowania. Ludzie narzekają, jednak coś takiego ma miejsce może kilka razy w roku. Skoro zarabia wiele pieniędzy, nic dziwnego, że organizuje tak wielkie imprezy. W jego wieku to normalne. Nazywa się Neymar i dlatego wszyscy o tym mówią – komentował dla L’Equipe inny z sąsiadów.
WIĘCEJ O LIDZE FRANCUSKIEJ:
- Były zapytania z Belgii, Francji i Włoch, ale nie ma zgody na wypożyczenie. Poręba zostaje w Lens
- Pieniądze jednak to nie wszystko. Tak to się robi w Lens
- Niech żyje nam rezerwy… trener. Franck Haise i progres Lens
- Piwo, frytki z kiełbasą i wicelider Ligue 1. Tak to się robi na północy
foto. Newspix