Dekada temu. Boże Narodzenie. Marcin Oleksy nie chodzi. Siedzi na wózku inwalidzkim. Kopci szluga. Popłakuje. Myśli z żalem, którego nie zrozumie żaden pełnosprawny: „Dlaczego ja? Dlaczego mi się to przytrafiło?!”. Teraz jest reprezentantem Polski, gwiazdorem Warty Poznań i właśnie FIFA nominowała go do prestiżowej międzynarodowej Nagrody Puskasa. Ma jedną nogę. Gra w Amp futbol. I strzelił przepięknego gola ekwilibrystycznymi „nożycami”.
Mario Balotelli i jego krzyżaczek. Theo Hernandez i jego rajd. Dimitri Payet i jego wolej. Richarlison i jego nożyce. Kylian Mbappe i jego finał. I Marcin Oleksy. Piłka w górze. Noga w górze. Kule w górze. Nagroda Puskasa…
– Miałem otwarte oczy. Pamiętam każdy moment tej akcji. Złożenie się do nożyc. Czucie piłki na nodze. Moment, kiedy wpada do bramki. Coś pięknego. Fajnie, że zostałem doceniony. Myślę, że ta bramka zasłużyła na nominację do tej Nagrody Puskasa – mówi nam Marcin Oleksy.
Na nogi bez nogi
Grudzień. 2010 rok. Zielona Góra. Szosa Kisielińska. Poranek. Naprawiają dziury w drodze. Rozprowadzają asfalt. Praca jak praca. Nic specjalnego. Ktoś tu, ktoś tam. Ktoś przodem, ktoś tyłem. Obok samochód za samochodem. I ten „Maluch”. Za kierownicą osiemdziesięciojednoletni facet. Traci panowanie nad autem. Zjeżdża z pasa. Wjeżdża w robotników.
Wujek odskakuje. „Maluch” taranuje młodego. Huk. Grzmot. Trzask. Impet. Marcin Oleksy leży na ziemi. Ma dwadzieścia trzy lata. Życie przed sobą. Albo za sobą. Aspirant Zbigniew Krupa przekazuje Gazecie Lubuskiej, że przód “Malucha” został kompletnie zmiażdżony. Dziennikarz Jakub Sobczak z tego samego regionalnego dziennika rozmawia z piłkarzami Korony Kożuchów, w której Oleksy bronił zanim „proza życia zmusiła go do podjęcia pracy fizycznej”.
Trener Andrzej Sawicki mówi, że „to był naprawdę duży talent, którego stać było na grę w wyższej klasie rozgrywkowej niż czwarta liga”. Obrońca Łukasz Wadas dodaje, że lubił pośmiać się z kumplem w klubowym autobusie. W końcu kapitan Paweł Zwolski załamuje ręce: – To przecież tak młody człowiek! To jest szok.
W szpitalu trwa walka. Obrażenia są poważne. Pacjent przeżyje. Trzeba będzie amputować mu nogę. Boże Narodzenie. Nie chodzi. Wózek inwalidzki, papieros, łzy, myśli. „Dlaczego ja? Dlaczego mi się to przytrafiło?!”. Koledzy z trzecioligowej Arki Nowa Sól i czwartoligowej Korony Kożuchów starają się dodawać otuchy. Na nic. Piłkarska kariera zakończona. Bramkarz już nigdy więcej nie rzuci się do strzału. I to najmniejszy problem.
– Ile zajęło ci oswojenie i pogodzenie się z utratą nogi? – pytam.
– Proces trochę potrwał. Zasiedziałem się. Przez dwa lata jeździłem na wózku. Problemy z prawą nogą. Kość piszczelowa nie mogła się zrosnąć. Miałem trudności z chodzeniem. Tego mi było najbardziej szkoda. Że nie mogłem się poruszać. Pogodziłem się, kiedy przeszedłem na protezę. W domu pojawił się syn, rodzina, nie było czasu na załamywanie się, więc stanąłem na nogi – odpowiada Oleksy.
Nagrodę Puskasa wygra piękna bramka
12 stycznia 2023 roku. Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej ogłasza, że gol nożycami Marcina Oleksego z meczu ze Stalą Rzeszów w Amp Futbol Ekstraklasie będzie rywalizować z fenomenalnymi bramkami z całego świata już 27 lutego podczas Gali FIFA The Best w Zurychu o miano najpiękniejszego trafienia 2022 roku. Marcin Oleksy odbiera telefon. Słychać, że jest szczęśliwy.
Jaka zareagowałeś na nominację do Nagrody Puskasa?
Nie dowierzałem. Byłem bardzo zaskoczony. Ale w ciągu kilku minut wybuchłem z radości. Poczułem nawet taką lekką adrenalinkę. Amp futbol udowadnia, że niepełnosprawność nie istnieje. Przekazujemy to na boisku, a ta bramka jest tego dowodem. I fajnie, że dostała doceniona przez FIFA. Mam nadzieję, że to nie pierwsza nominacja dla naszego środowiska. Ciężko mi coś powiedzieć, coś z siebie wykrztusić. To naprawdę jest mega uczucie. Po prostu czuję dumę, że udało mi się to zrobić. Od młodego kopałem piłkę i marzyłem o różnych rzeczach, ale nigdy nie myślałem, że zajdzie to aż tak daleko.
Wyszedł strzał jeden na milion?
Jeden na milion? Nie! Podobne strzały wcale nierzadko wpadają na treningach moim kolegom z Warty czy reprezentacji Polski. Umieją takie rzeczy robić. U mnie zdecydował instynkt. Już na samym początku tej akcji wiedziałem, że zdarzy się coś wielkiego. Krzyknąłem do kolegi, który przejął piłkę w środku, żeby dograł do Dawida Nowaka na skrzydło. Zobaczyłem jego wcinkę z pierwszej piłki, leciała na idealnej wysokości, i czułem, że muszę to zrobić. Już wcześniej próbowałem takich sztuk. Tym razem akurat się udało. I to w świetnym stylu. Oglądałem tę bramkę wiele razy. Wyczucie, ułożenie, strzał, perfekcja. Miałem otwarte oczy. Pamiętam każdy moment.
Wybicie z jednej nogi do strzału z nożyc musi być kosmicznie trudne.
Wszystko zależy od gibkości ciała, od czucia tego wszystkiego. To trudne, tak myślę. Jest nas trochę w Amp Futbolu. I nie każdy to potrafi. Strach w oczach, żeby nie upaść i nie zrobić sobie krzywdy. Ja nie mam z tym problemu. Z każdej piłki mogę zrobić coś fajnego. Może dlatego, że przez lata byłem bramkarzem? To mi ułatwia wykonywanie takich rzeczy. Nie mam oporów, ani chwili zawahania, żeby skorzystać z każdej piłki.
Zdążył pan obejrzeć inne bramki nominowane do Nagrody Puskasa? Mario Balotelli. Theo Hernandez. Kylian Mbappe. Dimitri Payet. Richarlison. I Marcin Oleksy.
Część już widziałem, części jeszcze nie, ale myślę, że wszystkie zasługują na Nagrodę Puskasa. I moja też! Każda ta bramka jest cudowna. Każdy chciałby tę nagrodę. Wygra piękna bramka.
Słyszę po głosie, że są duże ambicje, żeby wygrać.
Ludzie, którzy znają się na piłce nożnej, zobaczą i docenią, że to był trudny do wykonania strzał, bo tam na plecach był jeszcze obrońca. W tej akcji wyszło wszystko perfekcyjnie. Akcja była dość ładna. Asysta była ładna. Strzał był ładny. Zajdzie daleko w tym starciu o Nagrodę Puskasa!
To piękna promocja dla Amp futbolu.
Jesteśmy nie tylko w europejskiej, ale też światowej czołówce. Może ostatnie mistrzostwa świata nam nie wyszły, ale mamy świetną ekipę i nowy sztab szkoleniowy, który wpaja nam trochę inny futbol niż miało to miejsce wcześniej. W 2024 roku pokażemy na mistrzostwach Europy, że zasługujemy na złoto, a potem na mundialu powalczymy o jak najwyższą lokatę, czyli o medale. Coraz więcej w Polsce zaczyna dziać się z Amp futbolem. Wcześniej – tak ogólnie, po wypadku – nawet nie słyszałem o tym sporcie. Nie był nagłaśniany. Nie przyciągał uwagi. Właściwie o istnieniu takiej odmiany piłki nożnej dowiedziałem się dopiero w 2019 roku!
I dopiero wtedy zacząłeś w to grać?
Mało powiedziane: w samej końcówce roku!
Czyli błyskawicznie można wejść na poziom reprezentacyjny.
Jeśli tylko jest się zdolnym. I jeśli tylko ma się chęci. Bo bez pracy nie ma niczego. Wdrapać się na szczyt jest bardzo ciężko. Polska liga jest mocna. Zaczyna u nas grać coraz większa liczba zagranicznych piłkarzy. I to dobrzy zawodnicy. Pukają do naszej ekstraklasy. Nie wszystkie zespoły są na super poziomie, ale tak szybko się to wszystko rozwija…
Że?
Za dwa lata liga będzie rozrośnięta, wyrównana i silna.
Bramka godna Nagrody Puskasa jeszcze ci się przytrafi?
Myślę, że jeszcze niejedna taka! Próbuję szczupakiem, typową przewrotką, nie tylko nożycami. Uwielbiam to robić.
Czytaj więcej o Amp futbolu:
- Zapytałem: panie Boże, co chcesz abym uczynił z tym krzyżem?
- Kilkanaście powodów, za które kochamy amp futbolistów
- Ludzie wybiegli na ulicę i płakali. Ja patrzyłem przez okno, jak żywcem pali się tata
Fot. Newspix