Jeremy Sochan był wyróżniającym się zawodnikiem w meczu San Antonio Spurs z Los Angeles Lakers. Jego zespół jednak – co jest już regułą w ostatnich tygodniach – nie zdołał odnieść zwycięstwa. Jeziorowcy triumfowali na obcym parkiecie 105:94.
Co możemy powiedzieć o występie polskiego koszykarza? To były naprawdę wszechstronne i dobre zawody Jeremy’ego. Zanotował 13 punktów (5 na 11 z gry), 9 zbiórek, 5 asyst, 4 przechwyty i blok w niespełna 36 minut (najwięcej w Spurs, obok Devina Vessela) spędzonych na boisku. Martwić mógł jedynie nienajlepszy wskaźnik plus minus, wynoszący -17 (o tyle oczek San Antonio było gorsze od rywali, kiedy Polak przebywał na parkiecie).
Mecz Spurs z Lakers był o tyle znaczący, że te ekipy znajdują się obok siebie w tabeli Konferencji Zachodniej. Teraz natomiast drużyna z Los Angeles “odjedzie” nieco San Antonio. Trzeba jednak przyznać, że w dużej mierze dzięki znakomitej formie Anthony’ego Davisa siedemnastokrotni mistrzowie NBA nie są już chłopem do bicia. Na dodatek – do gry po kontuzji wrócił LeBron James, który również przyczynił się dziś do zwycięstwa (21 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty).
https://twitter.com/spurs/status/1596320319538548736
Sochan ma zatem na koncie spotkanie przeciwko jednemu z najlepszych koszykarzy wszech czasów. Oto co mówił o LeBronie na konferencji prasowej:– Przygotowywałem się do tego spotkania jak do każdego innego meczu. Oczywiście to świetny zawodnik, jeden z najlepszych, ale na każdego patrzę tak samo i próbuję skupić się na swojej grze. Czym mi najbardziej imponuje? Chyba tym, jaki jest wyważony. Nie ekscytuje się przesadnie, ale też nie zwiesza głowy, gdy popełni błąd. Jest silny, w obronie gra mądrze, nie skacze, nie nabiera się. Na pewno wiele mi to dało. Jest bardzo duży i silny fizycznie. To interesujące doświadczenie – stwierdził Sochan.
A kiedy ponownie zobaczymy go w akcji? Już w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 2:00 czasu polskiego. Rywalem San Antonio ponownie będą Lakers.
Fot. San Antonio Spurs / NBA Entertaiment