Kurz po wczorajszym wyczynie reprezentacji Polski już opadł, więc można skupić się na dalszym obserwowaniu nieco lepszych drużyn biorących udział w mundialu. A będzie co oglądać, bo czwartego dnia turnieju w Katarze zobaczymy w akcji obecnych wicemistrzów świata, mistrzów świata z 2014 i mistrzów świata z 2010 roku. Zapowiada się ciekawie!
Wczoraj piłkarskim światem wstrząsnął już pierwszy mecz, w którym faworyzowana Argentyna, która zresztą była dla wielu obserwatorów głównym kandydatem do wygrania całego turnieju, przegrała na dzień dobry z Arabią Saudyjską 1:2. Później szok nie był już aż tak wielki, ale jednak Duńczycy zaledwie zremisowali bezbramkowo z napakowaną Tunezją. Czy dziś będziemy świadkami kolejnych niespodzianek?
Mistrzostwa Świata 2022 – 23.11 (środa)
Spis treści
Maroko – Chorwacja (11:00): zapowiedź meczu
Tym razem deser dostaniemy już na sam początek dnia, bo chyba takim mianem można określić starcie, do którego dojdzie na Al-Khor Stadium. Do akcji wejdą wicemistrzowie świata – Chorwaci, którzy mierzyli się już w ostatnim czasie z wieloma głosami o końcu wielkiego pokolenia, ale zdają sobie nic z tego nie robić. Niedawno w całkiem niezłym stylu awansowali do fazy play-off Ligi Narodów, będąc w grupie z Francją, Danią i Austrią. Najlepszemu zawodnikowi poprzedniego mundialu, czyli Luce Modriciowi wybiło już 150 spotkań w narodowych barwach, co sprawia, że gwiazdor Realu Madryt jest drugim po Cristiano Ronaldo najbardziej doświadczonym zawodnikiem na turnieju w Katarze. Poprzedni sezon w jego wykonaniu był fantastyczny – triumf w LaLiga i Lidze Mistrzów. Może czas wznieść kolejne trofeum?
Start może być trudny, bo naprzeciwko Modricia i spółki stanie nieprzewidywalne Maroko. Mówi się, że to jest drużyna, która może być czarnym koniem tego turnieju i patrząc na nazwiska, to trudno nie być przynajmniej blisko takiego wniosku. Hakimi, Ziyech, En-Nesyri czy Mazraoui to zawodnicy, którzy grają w najlepszych europejskich klubach na najwyższym poziomie. Marokańczykom wyrasta nowe pokolenie piłkarzy urodzonych w Europie, którzy wychowali się na tamtejszych boiskach. Więc jak nie teraz to kiedy? Najlepszym występem Maroka w historii jest 1/8 finału na mundialu w 1986 roku, kiedy zostali też pierwszą afrykańską drużyną, która zajęła pierwsze miejsce w grupie. Tym razem może być o to trudno, bo oprócz Chorwatów w ich grupie jest jeszcze Belgia, ale kto zabroni marzyć Lwom Atlasu.
MAROKO: Bounou – Mazraoui, Aguerd, Saiss, Hakimi – Amallah, Amraoui, Ounahi – Boufal, En-Nesyri, Ziyech
CHORWACJA: Livaković – Sosa, Gvardiol, Sutalo, Juranović – Kovacić, Brozović, Modrić – Perisić, Pasalić, Kramarić
Niemcy – Japonia (14:00): zapowiedź meczu
Tuż po starciu Chorwatów z Marokiem zobaczymy w akcji mistrzów świata z 2014 roku – Niemców. Co można powiedzieć o Niemcach? Na pewno to, że już od dawna mają ogromne problemy z napastnikami. Bądźmy świadomi tego, że całe nadzieje za naszą zachodnią granicą pokładano w… Timo Wernerze, co już powinno mówić samo za siebie. Brutalnie zweryfikowany przez Premier League 26-latek musiał latem wracać z podkulonym ogonem do RB Leipzig i trzeba przyznać, że odzyskiwał powoli formę. Niestety dla Hansiego Flicka, tuż przed startem mundialu doznał kontuzji, która wykluczyła jego występ w turnieju. No i dopiero zaczął się problem.
Do ostatniej chwili w Niemczech trwała ogólnonarodowa debata na temat tego, kto powinien wskoczyć na miejsce Wernera. A wybrać nie było łatwo, bo po prostu nie było z kogo. Można spokojnie podejrzewać, że gdyby dało się zrobić wymianę, to akurat, jeżeli chodzi o napastników, Niemcy wymieniliby się chętnie z nami. Jednak wiadomo, że wymiany zrobić się nie da, więc ostatecznie padło na Youssoufa Moukoko z Borussii Dortmund i Niclasa Fullkruga z Werderu Brema.
Pierwszy to wciąż melodia przyszłości, a drugi to już doświadczony zawodnik, ale który przeżywa właśnie drugą młodość. W 14 ligowych występach w tym sezonie zdobył 10 bramek i zaliczył dwie asysty. W kadrze debiutował tuż przed mundialem w meczu z Omanem i… strzelił zwycięskiego gola. A jest to pewien wyczyn, bo dzielni Omańczycy długo opierali się natarciom jego kolegów. Może strzeli też Japonii?
NIEMCY: Neuer – Raum, Rudiger, Sule, Kehrer – Goretzka, Kimmich – Sane, Musiala, Gnabry – Muller
JAPONIA: Schmidt – H. Ito, Yoshida, Tomiyasu, Yamane – Tanaka, Endo – Mitoma, Kamada, Doan – Minamino
Hiszpania – Kostaryka (17:00): zapowiedź meczu
Dalej czeka nas kolejny występ mistrzów świata, ale tym razem z 2010 roku. W drużynie Hiszpanii nie pozostało już nic z tamtych złotych czasów, kiedy triumfowali w mundialu i dwukrotnie na mistrzostwach Europy. Jedynymi zawodnikami w dzisiejszej kadrze La Furia Roja, którzy dotknęli tamtych sukcesów są Sergio Busquets i Jordi Alba. Reszta miała w tamtym czasie co najwyżej marzenia, żeby kiedyś powtórzyć te sukcesy.
Dziś największą gwiazdą Hiszpanii jest selekcjoner Luis Enrique, który konsekwentnie i bez sentymentów odmładza kadrę, nie słuchając żadnych głosów z zewnątrz. Dziennikarze nie przeszkadzają mu w pracy, bo nie liczy się z ich opinią, podobnie to wygląda, jeżeli chodzi o samych kibiców. Dlatego tuż przed mundialem pozbył się bardzo poważnych nazwisk, nie dając im szansy na być może ostatni taki turniej w ich karierach. Do Kataru nie pojechali Sergio Ramos, Thiago Alcantara czy David De Gea i trzeba powiedzieć, że był to szok nawet dla ludzi doskonale znających Enrique.
Selekcjoner oczywiście wysłuchał wszelkich głosów krytyki, ale podziękował za nie i postanowił usiąść do kompa, żeby postreamować. Bo właśnie w ten sposób zamierza komunikować się z kibicami podczas mundialu. Jak zapowiada, będzie siedział codziennie i opowiadał o tym, co się dzieje. I faktycznie siedzi. Jego wykłady w gamingowych słuchawkach już stały się w Hiszpanii kultowe, choć kadra nie rozegrała jeszcze żadnego spotkania. Ewentualna porażka z Kostaryką może sprawić, że Enrique zrobi sobie przerwę od komputera…
HISZPANIA: Simon – Alba, Laporte, E. Garcia, Carvajal – Pedri, Busquets, Gavi – Sarabia, Morata, F. Torres
KOSTARYKA: Navas – Oviedo, Duarte, Calvo, Vargas, C. Martinez – Bennette, Borges, Tejeda, Campbell – Contreras
Belgia – Kanada (20:00): zapowiedź meczu
O tym, że jakiś turniej jest ostatnią szansą dla tego słynnego złotego pokolenia Belgów, słyszymy co dwa lata. Ale już tym razem chyba rzeczywiście tak jest. Reprezentacji w obecnym kształcie już raczej na mundialu nie obejrzymy, więc przydałoby się w końcu coś z tym zrobić. Jak do tej pory zawsze coś się nie sklejało, zawsze gdzieś zabrakło szczęścia i zawsze kończyło się na niczym. Bo umówmy się, że brązowy medal zdobyty w turnieju w Rosji nie jest raczej tym, na co maksymalnie stać tę ekipę. Nie mówiąc już o ich wyczynach na mistrzostwach Europy, gdzie zarówno w 2016, jak i w 2020 kończyli udział dość szybko.
Niestety los znów wydaje się nie być dla Belgów zbyt łaskawy. Tym razem ciężary mogą być już w grupie, choć pewnie dało się trafić gorzej. Na papierze tylko Chorwacja powinna być wielkim zagrożeniem dla drużyny Roberto Martineza, ale trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że to raczej złudne wrażenie. Oprócz tej dwójki w grupie F są jeszcze Maroko i Kanada, a to zespoły, które mogą namieszać. W obu trafiły się niezwykle wartościowe pokolenia, które również chciałyby już teraz coś osiągnąć na wielkim turnieju. A przecież nie mają nic do stracenia. Dominuje w nich młodość i fantazja, co może dla takich Belgów być zabójcze. A ci przecież nie są chyba w najlepszej formie i w dodatku chwilowo stracili Romelu Lukaku, który zmaga się z urazem. Tuż przed mundialem przegrali z Egiptem 1:2 i to w najsilniejszym składzie. Czy turniej też zaczną od potknięcia? Pierwsza próba już dziś.
BELGIA: Courtois – Theate, Debast, Alderweireld – Castagne, Witsel, Tielemans, Carrasco – Hazard, De Bruyne – Batshuayi
KANADA: Borjan – Adekugbe, Miller, Victoria, Johnstone – Hoilett, Eustaquio, Hutchinson, Buchanan – Larin, David
Mistrzostwach Świata 2022 – typy, kursy, zakłady bukmacherskie Fuksiarz.pl
Każdego dnia nasi kumple z Fuksiarza będą mieli przygotowaną inną promocję dnia. Dzisiaj przygotowali specjalny “Mistrzowski BOOST”. Szczegóły oferty znajdziecie TUTAJ.
Zapraszam też do nadrobienia dzisiejszego Stanu Mundialu w składzie: Paweł Paczul, Wojciech Kowalczyk, Damian Smyk i Mateusz Rokuszewski.
Czytaj więcej o mundialu w Katarze:
- Stadion 974. Na budowę poświęcono więcej kontenerów czy ludzkich istnień?
- Jak nie zostać pożytecznym idiotą?
- Infantino? Drugi po Allahu. Tekst po meczu otwarcia
Fot. Newspix