Reklama

Jedni dygają przed żółtą kartką, drudzy nie boją się reżimu

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

21 listopada 2022, 14:43 • 4 min czytania 46 komentarzy

Reprezentanci Anglii przekonywali, że przekaz tęczowej opaski z napisem „OneLove” na ramieniu Harry’ego Kane’a nie jest przemielonym frazesem i pustym hasełkiem, a prawdziwie ważnym i istotnym gestem solidarności z mniejszościami seksualnymi. Lwy Albionu miały stanąć w obronie swoich wartości na przekór katarskiemu prawu i zapowiadanym konsekwencjom finansowym. I co? Ano nic. Anglicy zlękli się żółtej kartki, gdy Irańczycy, ich przeciwnicy, nie odśpiewali hymnu, bo tłuką się z państwem reżimem.

Jedni dygają przed żółtą kartką, drudzy nie boją się reżimu

Narażają się tym samym na gniew znacznie groźniejszych ludzi niż fifowskie garnitury. Pasują tu jak ulał słowa Harper Lee z „Zabić Drozda”: „Naprawdę odważnym jest się tylko wtedy, gdy się wie jeszcze przed walką, że się dostanie cięgi, ale mimo to przystępuje się do tej walki tak czy inaczej i doprowadza się ją do końca bez względu na przeszkody. Zwycięża się wtedy rzadko, ale przecież czasami się zwycięża”.

A tak ładnie klękali…

Anglicy wyszli na miękkich, a tacy byli zdecydowani, tak filozofowali. Jude Bulllingham opowiadał o szatniowej atmosferze jedności ideowej. Conor Coady burzył się, że żaden kibic nie powinien czuć się wkluczony podczas tego święta futbolu. Eric Dier grzmiał, że zawsze postępuje według zasad wyniesionych z domu, a szacunek do drugiego człowieka to jedna z pierwszych wartości, które wpojono mu za dzieciństwa. No i w końcu Harry Kane był jednym z trzech pierwszych mundialowych kapitanów, który zapowiedział, że na boisku w Katarze będzie paradował z opaską „OneLove”.

Czy można było uwierzyć, że Anglikom naprawdę zależy na stanięciu po stronie mniejszości i rozpropagowaniu jakiejś wyższej myśli za pośrednictwem kopania piłki? Najtęższe głowy kłócą się od lat, czy takie gesty mają swoje znaczenie i wymiar, czy też są tylko znakiem dla znaku i symbolem dla symbolu, bo co też taki piłkarz może, i nie sposób przesądzić tego na „tak” albo na „nie”, ale akurat Lwy Albionu do tej pory posługiwały się spójnym wizerunkiem. Najpierw klękali w ramach solidarności z ruchem Black Lives Matter, nawet kiedy byli wygwizdywani, a następnie zaczęli identyfikować się z akcją „OneLove” w prowokacyjnej perspektywie do katarskiego prawa. Można było dyskutować nad sensem tego wszystkiego, ale o coś im chodziło, zajmowali jakieś stanowisko w żywych międzynarodowych dyskusjach.

Aż wreszcie FIFA pokręciła nosem i pogroziła palcem – będzie tęczowa opaska, będzie żółta kartka dla kapitana. I to tak śmieszne, jak paradne, że nagle Anglicy, Walijczycy, Belgowie, Holendrzy, Szwajcarzy, Niemcy i Duńczycy – ci wszyscy nowocześni i odważni – nagle wycofali się ze swojej akcji „OneLove”. Do lamusa schowane zostały wszystkie słowa o „braku strachu przed ewentualnymi konsekwencjami”. Tych wszystkich odważnych i nowoczesnych nastraszyła perspektywa żółtek kartki.

Reklama

Żółtej kartki, bloody hell.

Piłkarze Iranu głosem narodu

Odwaga i nowoczesność skończyła się, kiedy trzeba było wynieść gest poza samą jego fasadowość i zaryzykować „korzystny wynik”, jak zostało to ujęte w oświadczenie. Harry Kane wyprowadził drużynę z neutralną opaską FIFA. Na tyle Anglicy wycenili sobie akcję „OneLove”.

Tymczasem Irańczycy nie odśpiewali hymnu. Nie śpiewali, bo dwa ostatnie wersy prawią o „trwałej, ciągłej i wiecznej” islamskiej republice. Nie śpiewali, bo Ehsan Hajsafi, kapitan tamtejszej reprezentacji, już wcześniej mówił na konferencji prasowej: – Musimy zaakceptować fakt, że warunki w naszym kraju nie są odpowiednie, a ludzie w naszym kraju nie są szczęśliwi. Chciałbym złożyć kondolencje wszystkim pogrążonym w żałobie rodzinom w Iranie. Jesteśmy z nimi myślami. Skoro jesteśmy tutaj, będziemy ich głosem.

To jest prawdziwa odwaga.

To jest prawdziwy gest i prawdziwa solidarność.

W Iranie dyskryminowane są kobiety. Zginęły tysiące obywateli. Pałowani i zastraszani są protestujący. Właśnie policjanci ostrzelali ludzi w metrze. Cierpią też na tym piłkarze, którzy stając po stronie dobra, występują przeciwko barbarzyńskiemu reżimowi. Niektórzy ryzykują tym samym utratę uprzywilejowanej pozycji. I narażają na niebezpieczeństwo swoje rodziny. Przecież każdy zna tam przypadki Aliego Daeii czy Aliego Karimiego. Niedawno straszony był Sardar Azmoun, który zareagował po tragicznej śmierci 22-letniej Mahsy Amini. Można się bać. Tu rozgrywają się większe sprawy niż lęk przed zobaczeniem żółtej kartki.

Reklama

Ale w tym wszystkim chodzi o stanięcie po właściwej stronie barykady. Przede wszystkim: po swojej stronie barykady. Irańczycy to rozumieją, Anglicy nie mają o tym najmniejszego pojęcia.

Czytaj więcej o mistrzostwach świata:

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Komentarze

46 komentarzy

Loading...