Reklama

Wsad do własnego kosza na mistrzostwach świata

AbsurDB

Autor:AbsurDB

30 czerwca 2025, 14:16 • 4 min czytania 17 komentarzy

Czy można pomylić strony i zrobić wsad do własnego, zamiast do kosza rywali? Tak, jeśli się jest kameruńskim koszykarzem na mistrzostwach świata do lat dziewiętnastu, twoja drużyna wygrywa na niecałą minutę przed końcem meczu, ale przez twoje roztrzepanie ostatecznie przegrywa spotkanie.

Wsad do własnego kosza na mistrzostwach świata

Amadou Seini trafił do własnego kosza w meczu mistrzostw świata U-19

Ten turniej odbywa się w Lozannie. Kamerun zakwalifikował się do niego jako wicemistrz Afryki, co było pewną niespodzianką, bo w kontynentalnej imprezie wystawił drużynę po trzydziestu latach przerwy. W Szwajcarii miał jednak dużego pecha, bo trafił do grupy śmierci: z USA, Francją i Australią, czyli pierwszą, trzecią i siódmą drużyną rankingu światowego. Kamerun zajmuje w nim dopiero trzydzieste czwarte miejsce.

Reklama

Sprawca całego zamieszania (źródło: https://www.instagram.com/seini_amidissini/)

W pierwszym spotkaniu wysoko uległ Francji, ale w drugim wczorajszym meczu postawił się Australii. To aktualni mistrzowie Azji, którzy w kontynentalnym turnieju w sześciu spotkaniach rzucali średnio 94 punkty, a tracili… 40, czyli wygrywali przeciętnie różnicą pięćdziesięciu oczek. Gwiazdą jest tam Dash Daniels – brat gracza NBA, Dysona.

Jeszcze na początku czwartej kwarty faworyci prowadzili 69:60, ale wtedy afrykańska drużyna zdobyła trzynaście punktów z rzędu, a na 48 sekund przed końcem spotkania prowadziła 80:74 i wyprowadzała piłkę spod kosza. No właśnie – spod czyjego kosza?

Dziewięciu zawodników na parkiecie wiedziało, że zaczynają po stronie Kamerunu, poza jednym. Amadou Seini otrzymał podanie i popisał się efektownym wsadem… do własnego kosza:

 

Mało tego, Australii udało się dzięki tym dwóm punktom doprowadzić do dogrywki (a nawet dwóch) i ostatecznie… wygrać to spotkanie, co nie byłoby możliwe bez samobójczego trafienia. Kamerun zajął przez to ostatnie miejsce w grupie.

 

O co mu chodziło?!

Teorie są różne. Najprostsza spiskowa mówi o ustawieniu meczu, czy też obstawieniu jego wyniku przez koszykarza. Jest ona trudna do wybronienia, bo rywale byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Drugie wyjaśnienie może być związane z systemem rozgrywek. Otóż po fazie grupowej nikt nie odpada. Nawet ostatnia, czwarta drużyna w tabeli grupy D gra dalej ze zwycięzcą grupy C.

Można byłoby sobie wyobrazić, że mistrz grupy C jest potencjalnie słabszy od wicemistrza i Kamerun chciał na niego trafić. Tyle tylko, że obaj potencjalni rywale afrykańskiej drużyny (Izrael i Dominikana) są do siebie zbliżeni poziomem, a przede wszystkim: nie wiadomo z którym z nich zmierzy się ostatni zespół w tabeli grupy D, bo spotkanie między tamtymi ekipami dopiero się odbędzie.

Trudno też wyobrazić sobie, by chodziło o chęć uniknięcia Izraela ze względów politycznych. Jego mecz z Jordanią nie odbył się, bo rywale odmówili gry. Istotną mniejszość w Kamerunie stanowią muzułmanie, ale porażka z Australią nie zmniejsza szansy gry z kontrowersyjnym przeciwnikiem, tylko ją zwiększa.

Wojciech Liszka miał sędziować mecz Izrael-Jordania

Wygląda więc na to, że sprawca całego zamieszania – Amadou Seini się po prostu pomylił. Przyzwyczajony do tego, że tak bliskie krycie ma miejsce zazwyczaj pod koszem rywala, założył że tam właśnie jest i wykonał efektownego dunka do własnego kosza. Warto zaznaczyć, że to nie byle jaki zawodnik. Wyróżnia się głównie pod koszem, rzadko notując mniej niż… piętnaście zbiórek w meczu dzięki 216 centymetrom wzrostu.

 

Kosze samobójcze często się… nie liczą

Co ciekawe, przepisy koszykówki mówią o tym, że celowy kosz samobójczy się… nie liczy. Chodzi o to, by zapobiec sytuacjom, gdy zespół musi na przykład wygrać sześcioma punktami, by awansować dalej, więc prowadząc tylko dwoma w ostatnich sekundach spotkania trafia do swojego kosza, by spróbować w dogrywce odnieść wyższe zwycięstwo.

Taka sytuacja miała miejsce choćby w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Paryżu, gdy samobójczego kosza próbował trafić Gruzin, ale… nie trafił:

 

We wczorajszej sytuacji ten przepis nie ma jednak zastosowania i punkty zostały zaliczone kapitanowi Australijczyków – Jacobowi Furphy’emu. Co ciekawe, w regułach NBA jest inaczej, bo szczęśliwcem, któremu trafienie dopisuje się do statystyk jest zawodnik drużyny atakującej, który był najbliżej kosza w momencie trafienia.

 

Mistrzostwa bez Polaków

Piotr Niedźwiedzki wprowadził Górnika Wałbrzych do ekstraklasy

Polska do finałów się nie zakwalifikowała. Było tylko pięć miejsc dla Europy, a nasza kadra gra zaledwie w Dywizji B. Na mistrzostwach świata do lat dziewiętnastu występowaliśmy w 2011 roku gdy drużyna, w której główne role odgrywali Michał Michalak, Przemysław Karnowski, Mateusz Ponitka i Piotr Niedźwiedzki, zajęła fantastyczne siódme miejsce.

CZYTAJ WIĘCEJ O KOSZYKÓWCE NA WESZLO:

Fot.: Newspix.pl, Instagram

17 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Koszykówka

Boks

Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!

Szymon Janczyk
28
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!
Reklama
Reklama