Reprezentantki Polski w koszykówce 3×3 nigdy nie grały w półfinale mistrzostw świata. To zdanie od kilkunastu minut jest już nieaktualne. Biało-Czerwone w świetnym stylu pokonały dziś bowiem Francuzki, wicemistrzynie świata z 2023 roku, i awansowały do rywalizacji o medale!

Koszykówka 3×3. Polki w półfinale mistrzostw świata
Reprezentantki Polski bardzo dobrze zaprezentowały się już w fazie grupowej, w której przegrały tylko z jej najlepszym zespołem – Australią – ale już w kluczowych meczach z Chinami i Włochami znakomicie kontrolowały sytuację. Wczoraj z kolei pokonały Niemki w 1/8 finału – czy też play-offie – w której grały 2. i 3. zespoły swoich grup. Biało-Czerwone wyróżniało w dużej mierze to, do jak niewielu przewinień dopuszczały po swojej stronie, jak potrafiły z kolei zmuszać rywalki do popełniania fauli (a to w koszykówce 3×3 bardzo ważny element gry) i jak rzucały zza łuku, bo skuteczność całego zespołu w dwójkach wynosiła około 35%. A to genialna wręcz liczba.
I dziś wszystko to pokazały też w starciu z reprezentacją Francji. Francji, która nie musiała przechodzić przez 1/8 i wczoraj miała dzień wolny.
Po Polkach nie było jednak widać, by były bardziej zmęczone od swoich rywalek. Od początku grały swoje, na dużej intensywności i walce o piłkę. Dobre akcje Aleksandry Zięmborskiej i pierwsza tego dnia dwójka w wykonaniu Klaudii Gertchen dały nam wczesne prowadzenie 4:2. Kolejne trafienie zza łuku – tym razem Zięmborskiej, która była dziś najlepsza na parkiecie – dało nam prowadzenie 6:3. Z przodu było więc dobrze, a z tyłu… agresywnie. Polki stosunkowo szybko, bo już w połowie meczu, zebrały sześć przewinień. Każde kolejne miało więc oznaczać dwa rzuty osobiste dla Francuzek.
A że Biało-Czerwone prowadziły tylko trzema oczkami, trzeba się było tego wystrzegać. I wiecie co? Polki do samego końca (!) meczu nie popełniły już ani jednego faulu. Przewinienia hurtowo zaczęły za to zbierać ich rywalki, które początkowo tego nie robiły. I tak to wicemistrzynie świata sprzed dwóch lat kilkukrotnie podarowały naszym zawodniczkom rzuty osobiste. A że Polki z linii były dziś skuteczne, no to była to dla nas wprost wymarzona sytuacja. W dodatku wciąż wpadały dwójki, więc prowadzenie wzrosło do 13:8.
Wtedy jednak nasze zawodniczki nieco się zacięły, a Francuzki przeprowadziły kilka skutecznych akcji. Na nieco ponad minutę przed końcem meczu było więc już tylko 13:12 i wszystko tak naprawdę miało się rozbijać o to, która ekipa utrzyma nerwy na wodzy. Wyszło, że lepsze w tym były Polki.
Biało-Czerwone trafiły kilkukrotnie, Francuzki jeszcze dwa razy – raz spod kosza i raz, pod koniec, rozpaczliwym rzutem zza łuku. Ale to nie wystarczyło, by doprowadzić choćby do remisu. Kolejne osobiste, kilka dobrych akcji i Polki dobiły do 19 punktów. A potem „przepaliły” licznik i gdy wybrzmiała końcowa syrena, mogły cieszyć się z historycznego sukcesu – nigdy wcześniej nie grały bowiem w półfinale mistrzostw świata. Są więc teraz o krok, by dorównać lub nawet przebić męską reprezentację, która w 2019 roku zdobyła historyczny brąz mistrzostw świata.
O finał Polki zagrają z gospodyniami, a więc reprezentacją Mongolii, która sensacyjnie wyeliminowała w ćwierćfinale faworyzowane i broniące tytułu Amerykanki. W drugim półfinale zmierzą się ze sobą zespoły Kanady i Holandii.
Polska – Francja 19:15
Fot. Newspix