21 lutego 2022 roku. To wtedy opublikowano ostatnie notowanie rankingu WTA, w którym Iga Świątek zajmowała 8. pozycję. Ostatnie do dziś. Polka, po serii słabszych wyników w pierwszej połowie sezonu, spadła bowiem w światowym zestawieniu właśnie na 8. miejsce, choć w zestawieniu za ten rok jest wyżej, a wyliczenia pokazują, że istnieje spora szansa, że w najbliższych miesiącach się podniesie.
Iga Świątek najniżej w rankingu WTA od ponad trzech lat
Tydzień po przywołanym wcześniej zestawieniu z lutego 2022 roku Iga była już w rankingu czwarta. Nieco ponad miesiąc później – po raz pierwszy została jego liderką. To wszystko efekt ówczesnej fenomenalnej serii zwycięstw, która trwała od turniejów na Bliskim Wschodzie, aż po Roland Garros. Pierwszą pozycję trzymała niezmiennie przez ponad rok, a nawet gdy ją straciła – na początku września 2023 – to szybko, bo po dwóch miesiącach, odzyskała. Dopiero w październiku ubiegłego roku Aryna Sabalenka na stałe strąciła ją ze szczytu rankingu WTA, a w połowie maja w obecnie trwającym sezonie Iga wypadła z TOP 2.
Innymi słowy: Polka przez trzy lata była wśród jedną z dwóch najlepszych zawodniczek świata. To niezwykłe osiągnięcie, które wypada docenić.
Teraz jest ósma i to dobrze oddaje jej tegoroczną formę… choć nie w pełni. Ranking WTA Race – zbierający punkty od początku roku – mówi nam bowiem, że Polka jak na razie jest w 2025 roku czwartą tenisistką świata. Jednak w tym “standardowym” zestawieniu Polka miała do obrony mnóstwo punktów w pierwszej części sezonu i niewiele w drugiej, a większość zawodniczek ją wyprzedzających lepiej radziło sobie na trawie i kortach twardych. Stąd zgromadzonych oczek mają więcej.

TOP 5 rankingu Race. Pozostałe tenisistki mają już spore straty do widocznych na screenie. Fot. WTA
To jednak w pewnym sensie dobra wiadomość dla Polki. Iga bowiem w większości dotychczasowych turniejów mimo wszystko potrafiła zapunktować na przyzwoitym poziomie, dochodząc co najmniej do ćwierć-, a często i półfinałów i jeśli utrzyma taki poziom, to powinna naturalnie podnieść się w górę zestawienia WTA. Na marginesie: warto zauważyć, że dla wielu innych tenisistek to rezultaty życiowe, dla niej – kryzys. I to też świadczy o rozmiarach jej wcześniejszych sukcesów.
Wracając jednak do meritum: jeśli o ranking WTA chodzi, to do końca sezonu Polce pozostało ledwie 960 punktów do obrony. A tenisistki, które są przed nią, mają ich odpowiednio:
- Aryna Sabalenka – 5133;
- Coco Gauff – 3485;
- Jessica Pegula – 3693;
- Qinwen Zheng – 3199;
- Jasmine Paolini – 2334;
- Madison Keys – 694;
- Mirra Andriejewa – 1168.
W rankingu WTA na ten moment poza zasięgiem dla Igi jest tylko pierwsza dwójka. Ale już do trzeciej Peguli Polka traci niespełna 2000 punktów, a różnica w oczkach do obrony to w ich przypadku 2733 – o tyle więcej zdobyła w drugiej części sezonu Amerykanka. Pomiędzy czwartą w światowym rankingu Zheng, a ósmą Świątek jest za to… ledwie 235 punktów. To tak naprawdę kwestia jednego lepszego (lub gorszego – zależy, z której strony spojrzeć) turnieju. Na papierze wystarczy dobry tydzień, by Świątek mogła wrócić nawet do TOP 4 rankingu WTA.

Obecna najlepsza “8” rankingu. Fot. WTA
Co może jej w tym przeszkodzić? Przede wszystkim fakt, że ósme miejsce sprawi, że już w 1/4 każdego turnieju będzie mogła trafić na Arynę Sabalenkę czy Coco Gauff. Szybsze pojedynki z tymi dwoma tenisistkami utrudnią Polce życie. Jednak prawda jest taka, że przełamanie kryzysu musi objawić się też przełamaniem serii porażek z Coco czy wygraną z Aryną. Owszem, teraz będzie trudniej, bo najpierw czeka nas trawa, na której Świątek wciąż radzi sobie średnio, a potem korty twarde, od których specjalistkami są te dwie zawodniczki.
Ale tak to wygląda na najwyższym poziomie. Kilka gorszych miesięcy może znacząco utrudnić życie. Iga doświadcza tego po raz pierwszy, od kiedy została liderką rankingu WTA. Teraz jednak będzie mogła zagrać bez presji obrony wielu punktów rankingowych, a w dodatku – bez statusu faworytki.
Przekonamy się, czy to jej pomoże.
Czytaj więcej o tenisie:
- Iga Świątek i rok bez wygranego turnieju. Jak z kryzysami radzili sobie najwięksi?
- Iga postawiła fundamenty. Teraz czas budować dalej [KOMENTARZ]
- Z czwartej setki rankingu do półfinału Szlema. Lois Boisson i jej wielki sukces
Fot. Newspix