Polskie kluby powoli zaczynają podawać ceny za karnety na swoje mecze w sezonie 2025/2026. Na pełny komplet i ogólny komentarz do widełek cenowych trzeba poczekać, ale już wiemy, że Motor Lublin będzie się wyróżniać. Zbigniew Jakubas, właściciel klubu, postanowił zauważalnie podwyższyć koszty dla swoich kibiców. Jak widać po reakcjach w Internecie, wiele osób uważa to za nieporozumienie.
Rok temu Motor sprzedał 3,5 tys. karnetów. Sporo miejsc było wolnych, więc to nie tak, że kibice szturmowali stronę lub kasy biletowe, byle mieć pewną wejściówkę na cały sezon. Co więcej, mimo że Motor był beniaminkiem, nie żądał kwot typowych dla klubów, które dopiero wchodzą do elity albo wracają do niej po długim czasie. Był w grupie klubów, którą chciały zarobić najwięcej.
Bardzo drogie karnety na Motor Lublin. To dobra strategia?
Teraz to poszło jeszcze bardziej w stronę zarobku, patrząc na zaktualizowane widełki:
Dla porównania: za odpowiednik sektora F1 czy F2 da się zapłacić w innych klubach o połowę mniej, a nawet kilkukrotnie mniej, na przykład w Radomiaku czy na “Nowej Bukowej”. Znacznie taniej jest też choćby na stadionie Lecha Poznań. Jednak co budzi największe zdziwienie, a wręcz powoduje śmiech wśród kibiców, to “zniżka” za wznowienie karnetu. Karnetowicze z sezonu 24/25 mogą liczyć przy podanych kwotach na około 20 zł, maksymalnie 50 zł upustu.
Takie ceny są zgodne ze strategią Zbigniewa Jakuba, który wychodzi z założenia, że w Polsce ceny biletów są za niskie. Właściciel Motoru twierdzi też, że klub powinien bilansować się sam. Najwyraźniej poprzez tak drogie karnety szuka opcji, żeby nie wkładać coraz większych sum z własnej kieszeni. Czy to mu wyjdzie, a może się na tym jednak przejedzie – zobaczymy w lipcu.
WIĘCEJ O MOTORZE LUBLIN:
- „Motor jest w czołówce Europy, jeśli chodzi o korzystanie z liczb” [WYWIAD]
- Motor Lublin – to już teraz najmądrzej zarządzany klub w Ekstraklasie?
- Filip Luberecki imponuje ciężką pracą. “Najgorsze to mieć dar, który się zmarnuje”
Fot. Newspix