Simone Inzaghi pojawił się na konferencji prasowej przed finałem Ligi Mistrzów. Dla Włocha to już drugi występ w finale Champions League w roli szkoleniowca Nerazzurrich. Czy tym razem uda mu się zatriumfować?

W 2023 roku mediolańczycy polegli w Stambule 0:1 z Manchesterem City. Wtedy jednak już sam awans do finału uznano powszechnie za sukces Inzaghiego. Tymczasem w sezonie 2024/25 jego drużyna przegrała walkę o mistrzostwo i puchar Włoch, więc wyłącznie wygrana z PSG może przykryć te niepowodzenia.
Simone Inzaghi pod presją. „O przyszłości porozmawiamy później”
– Mamy doświadczenie Stambułu. Wiemy, jak przygotować się do finałowego starcia, jak zarządzać poprzedzającym finał okresem, jak prowadzić treningi. Każdy mecz jest osobną historią, ale zadbaliśmy o detale – mówi szkoleniowiec Interu, cytowany przez FCInterNews.it oraz InterMediolan.com. – Będę miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy, co dotychczas w tym sezonie przydarzyło mi się tylko trzykrotnie. Dla trenera to najlepsza możliwa sytuacja. Ten zespół wyselekcjonowaliśmy wspólnie z pionem sportowym i jestem dumny z tej drużyny w jej obecnym kształcie.
Włoch nie chciał się odnieść do pogłosek, jakoby finał Ligi Mistrzów mógł być jego ostatnim meczem w Interze. Od dłuższego czasu w mediach pojawiają się bowiem doniesienia o zaawansowanych negocjacjach Inzaghiego z saudyjskim Al-Hilal, które oferuje mu rzekomo astronomiczne zarobki.
🚨 Verbal agreement between Al-Hilal and Simone Inzaghi. One day before the Champions League final. 🤝💙
(Source: @Santi_J_FM) pic.twitter.com/5ykjsortGD
— Transfer News Live (@DeadlineDayLive) May 30, 2025
– Jestem tu szczęśliwy, a o przyszłości porozmawiamy po meczu. Finał to wyjątkowe spotkanie, na które zapracowaliśmy. Cała ta edycja Ligi Mistrzów kosztowała nas mnóstwo wysiłku, ale musimy wykonać jeszcze jeden krok, ten najistotniejszy – podkreślił trener. – Jeszcze nie wiem, co powiem piłkarzom przed meczem. Postawię na słowa, które popłyną z serca. Każdy mecz jest osobną historią. Na boisko nie wychodzą pieniądze, tylko piłkarze. A oni wiedzą, że liczą się szczegóły. Często detale decydują o wyniku finałów. Dwa lata temu nie byliśmy faworytami, ale zagraliśmy z Manchesterem City jak równy z równym i zasługiwaliśmy na lepszy rezultat.
– Zmierzymy się z drużyną numer jeden w Europie pod względem posiadania piłki. My też jesteśmy jednak w czołówce. Musimy zatem wykorzystać swoje możliwości – utrzymywać się przy piłce, by PSG miało jak najmniej z gry. Wiemy, w czym oni są mocni – dodał Inzaghi.
– Wiemy, że czeka nas ważny dzień. Wygraną i porażkę dzieli przepaść. Do tej pory w Lidze Mistrzów tylko przegrywaliśmy, w Serie A miewaliśmy sukcesy. Moi piłkarze zdają sobie sprawę, że futbol raz daje, a raz odbiera. Ja też byłem piłkarzem i to przeżywałem. Najważniejsze, byśmy chcieli dać radość kibicom. Ich wsparcie jest dla nas kluczowe. Będą nam towarzyszyć – niektórzy na trybunach, inni duchowo. Zaczęliśmy to razem i razem chcemy to skończyć. […] Od zawodników oczekuję pełnej determinacji, ale nie szaleństwa. Głowy muszą pozostać czyste – podsumował szkoleniowiec Nerazzurrich.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O FINALE LIGI MISTRZÓW:
- Sezon życia “Il Fenomeno”. Ronaldo podbił Barcelonę i… porzucił ją dla Interu
- Niebezpieczne związki mediolańczyków. Inter i mafia na San Siro
- Raí. Brazylijczyk, którego kibice PSG kochali mocniej niż Neymara
- Barcelona i Inter, piękno futbolu i jego kat. Historia kultowej pary w LM
- Simone Inzaghi – trener od sukcesów po kosztach
- Francuzi przed historyczną szansą. Czekają na triumf w Europie od prawie 30 lat
- Nienawidzą nawet siebie nawzajem. Kibole PSG to przemoc, rasizm i szalony fanatyzm
- Koniec dominacji PSG? Jest pomysł na reformę ligi francuskiej
- Tradycja to jest coś ekstra, czyli jak biznes stworzył derby
- Jak PSG zrzekło się prawa do tytułu Marsylii
fot. NewsPix.pl / FotoPyk