Rozkręca się w ostatnich tygodniach Hubert Hurkacz, który wcześniej długo walczył ze skutkami urazu z ubiegłorocznego Wimbledonu. Polak najpierw dotarł do ćwierćfinału turnieju w Rzymie, a teraz jest już w półfinale zawodów w Genewie, gdzie w dodatku pokonał najwyżej rozstawionego w imprezie Taylora Fritza. A to wszystko na niespecjalnie lubianej przez siebie mączce.

Hubert Hurkacz w półfinale turnieju w Genewie!
Hurkacz w Genewie pokonał wcześniej dwóch Francuzów – Arthura Cazausa i Arthura Rinderknecha. Obaj ci rywale nie są jednak zawodnikami dorównującymi Hubertowi, gdy ten gra na swoim najwyższym poziomie, i Hurkacz w formie powinien regularnie sobie z nimi radzić. A wygląda na to, że Polak tę formę odzyskuje. Już w Rzymie dał nam sporo nadziei, bo pokonał tam po świetnym meczu młodego i niezwykle utalentowanego Jakuba Mensika, a uległ dopiero Tommy’emu Paulowi. W Genewie tymczasem pokazał dziś, że faktycznie – jest z jego tenisem coraz lepiej.
Uległ mu bowiem Taylor Fritz. Najwyżej rozstawiony tenisista w turnieju i światowa „czwórka”. A przy okazji gość, z którym Hubi rozegrał wcześniej sześć meczów i wygrał tylko dwa z nich (z czego jeden po kreczu Amerykanina).
Trudna przeprawa? Na ogół nawet bardzo trudna. Ale Hurkacz dziś nic sobie z tego nie robił. Owszem, zaczął od problemów przy swoim serwisie, ale w dwóch pierwszych gemach skutecznie się wybronił, a potem sam zaatakował i wykorzystał trzeciego break pointa, jakiego sobie wypracował. To był kluczowy moment dla losów całego seta, bo potem obaj zawodnicy nie pozostawiali wątpliwości rywalom przy swoim podaniu i doszli tak do końca seta, którego rezultat brzmiał 6:3 dla Polaka.
Top seed withers in the Alps 🏔️
Fritz falls to a 6-3 7-6 defeat in his 500th tour match as @HubertHurkacz books a Geneva SF spot!#gonetgenevaopen pic.twitter.com/OWoQvDPSFH
— Tennis TV (@TennisTV) May 22, 2025
Co było dalej? Klasyka gatunku „hurkaczowego”. Czyli tie-break. W drugim secie nie obejrzeliśmy bowiem ani jednego przełamania. Warto jednak podkreślić, że mimo tego dobrze się Huberta w tym okresie oglądało. Widać, że Polak próbuje stosować się do rad Nicolasa Massu. Częściej niż kiedyś atakuje, chodzi do siatki, nie boi się wywrzeć presji na rywalu, podejmuje ryzyko nawet w trudnych momentach. I to przynosi rezultaty. W tym przypadku dało tie-breaka, a w nim – choć na początku stracił punkt przy swoim podaniu – Hubert potwierdził, że był tenisistą lepszym. Wygrał i „trzynastego gema”, i seta, i cały mecz.
W kolejnej rundzie Polak zmierzy się z Sebastianem Ofnerem, z którym grał tylko raz, ale to już tenisowa prehistoria. Zmierzyli się bowiem ze sobą w turnieju rangi Futures w 2016 roku. Austriak aktualnie próbuje odbudować swoją pozycję – w tej chwili walczy o powrót do najlepszej „100” rankingu, w przeszłości był najwyżej 37. W starciu z nim to Hurkacz będzie więc zdecydowanym faworytem.
Hubert Hurkacz – Taylor Fritz 6:3, 7:6 (5)
Fot. Newspix