Czy Raków Częstochowa zastosował w zeszły weekend pozytywną motywację względem GKS-u Katowice? Piłkarze i trener Lecha Poznań mieli usłyszeć takie informacje po meczu, o czym donosi w swoim tekście Wojciech Górski. Poprosiliśmy szatnię GKS-u o komentarz.
– Mieliśmy z tego niezły ubaw. Poszła u nas w szatni informacja, że mamy obiecane wejście na godzinę do X-komu po komputery, myszki i tak dalej – przekazuje nam Adrian Błąd, dodając, że to głos całej szatni. Piłkarz dementuje jednocześnie, że klub z Katowic miałby mieć obiecane od Rakowa jakiekolwiek pieniądze.
– Dzisiaj to mi wszystko jedno, kto będzie mistrzem. Mam premię zależną od miejsca, które zajmę w lidze i na pewno lepiej być np. na szóstej, a nie na 12. pozycji. A oprócz miliona złotych dostałem dwie myszki, głośnik i klawiaturę. A żona ma obiecaną pracę w X-komie – w podobnym tonie wypowiada się Bartosz Nowak.
Według naszych ustaleń do Lecha Poznań dotarły sygnały, jakoby GKS miał dostać od klubu z Częstochowy propozycję miliona złotych premii w razie zwycięstwa nad Kolejorzem. W świetle związkowego prawa zakazane jest nie tylko proponowanie premii, ale też zgoda na przyjęcie jej. Zaznaczamy, że Lech nie ma żadnego dowodu na to, że faktycznie doszło do takiej oferty.
Aktualizacja:
Na prośbę Rakowa wykreśliliśmy z tekstu zdanie zawierające nieprawdę:
Według naszych ustaleń szatnia GKS-u miała usłyszeć, że w przypadku zwycięstwa nad Lechem otrzyma do podziału milion złotych od klubu z Częstochowy.
CZYTAJ WIĘCEJ O DOMNIEMANEJ PROPOZYCJI RAKOWA:
Fot. newspix.pl