Reklama

Ojrzyński o przyszłości w Zagłębiu: “Nic takiego mi nie grozi”

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

14 maja 2025, 08:56 • 2 min czytania 20 komentarzy

Leszek Ojrzyński przyszedł do Zagłębia Lubin, w pewnym stylu je utrzymał i – jak sam mówi – nie martwi się o swoją przyszłość w tym klubie.

Ojrzyński o przyszłości w Zagłębiu: “Nic takiego mi nie grozi”

W rozmowie z Goal.pl trener stwierdził: – Zostaję, bo kontrakt obowiązuje przy utrzymaniu. To znaczy inaczej – trener zawsze jest do dyspozycji zarządu i nie może być niczego pewny, ale myślę, że coś takiego mi nie grozi. (…) Na Zagłębie patrzę z optymizmem. Nawet jeśli pojawiają się jakieś znaki zapytania, bo przecież przed nami okienko transferowe. Zawodnicy mogą opuszczać nasz klub, zazwyczaj jest ruch w obie strony.

Leszek Ojrzyński utrzymał Zagłębie Lubin szybciej niż zakładano

Ojrzyński odniósł się też do łatki strażaka, która ma przypiętą w polskim futbolu: – Trudno, bym był inaczej postrzegany. Jak mnie zatrudnią w jakimś mocnym klubie – być może się to zmieni. Póki co nie było okazji. Zawsze były jakieś problemy organizacyjne. Weźmy Koronę, gdzie mieliśmy szansę na mistrzostwo jeszcze dwie kolejnki przed końcem. Byłem dogadany z Lewczukiem i Robakiem, a działacze mi te tranfery storpedowali. Później Lewczuk grał w reprezentacji, a Robak zrobił króla strzelców. W innych klubach nie mogłem treningu odbyć, bo nie miałem boiska, przez co musiałem zamieniać murawę na przykład na siłownię.

I chwali warunki w Zagłębiu: – Na taki klub czekałem. Nigdy nie miałem takich możliwości do pracy.

Miedziowi pod wodzą Ojrzyńskiego wygrali cztery spotkania, dwa zremisowali, dwa przegrali, co dało dość szybkie utrzymanie – już dwie kolejki przed końcem sezonu lubinianie są bezpieczni, a wydawało się, że walka może trwać dłużej.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

 

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

20 komentarzy

Loading...