Barcelona kilka dni temu musiała pożegnać się z Ligą Mistrzów. Przegrała półfinał z Interem i mogła pluć sobie w brodę, zwłaszcza w kwestii osłabień zespołu. Kolegom nie mogli pomóc Jules Kounde i Alejandro Balde, a zaledwie ponad 30 minut zagrał wracający po kontuzji Robert Lewandowski. Hiszpańskie media podawały, że gdy Polak wchodził na boisko, inny piłkarz nie mógł się nadziwić, jakim cudem trener Flick go wpuszcza. Teraz mamy tego “dementi”.
Chodziło o Kounde. Francuz, siedząc podczas tego meczu na trybunach, miał powiedzieć, że “Robert nie jest gotowy”. To wywołało falę oburzenia, że trener Barcy korzysta z gracza, który nie powinien być w kadrze meczowej. Część kibiców zadawała sobie pytanie, po co był ten manewr, skoro “Lewy” na murawie i tak wyglądał słabo, nie dając drużynie w dogrywce praktycznie żadnego pożytku.
Kounde prostuje hiszpańskich dziennikarzy
Kounde postanowił uciąć tego typu informacje, które nie pomagały ani jemu, ani Flickowi, ani Lewandowskiemu, który podobno bardzo mocno naciskał na grę w rewanżu. Na swoim Twitterze Francuz napisał: – Wymyślanie komentarzy i opowiadanie historii jest w porządku, ale to nie jest dziennikarstwo. Dziennikarstwem nie jest również przekazywanie informacji bez zagwarantowania, że są prawdziwe.
Prawy obrońca Barcy oznaczył we wpisie zamieszanych w stworzenie tego tematu: “Catalunya Radio” i “Sport”. Piłkarze w Hiszpanii rzadko kiedy decydują się prostować informacje podawane przez hiszpańskich dziennikarzy, a więc jak już to robią, można sądzić, że ktoś po prostu przesadził.
WIĘCEJ O BARCELONIE:
- Joan Laporta krytykuje Marciniaka. “Odpadliśmy przez decyzje sędziego”
- Flick: Niektóre decyzje sędziego były niesprawiedliwe
- Zawodnicy Barcelony wściekli na Marciniaka. “UEFA powinna się temu przyjrzeć”
Fot. Newspix