Widać jak przerażony jest Real Madryt, że może skończyć sezon bez trofeum. Ligi Mistrzów nie będzie, bo Arsenal nie miał litości, w Superpucharze w łeb, La Liga też pewnie nie będzie, Barcelona ma przewagę, więc zostaje Puchar Króla. Normalnie – trofeum nie tak ważne, ale skoro nie można wygrać nic innego… Real dzisiaj jest w takiej sytuacji, że napaliłby się nawet na puchar burmistrza, byleby coś wstawić do gabloty.
Szkoda tylko, że swojej potrzeby trofeum nie chce załatwić na boisku, tylko poza nim, jeżdżąc w Real Madryt TV po arbitrze finału Pucharu Króla, de Burgosie Bengoetxei, który… rozpłakał się na konferencji prasowej. Głośna sprawa w Hiszpanii, sprawdźcie sobie:
‼️🇪🇸 Before the Copa del Rey final, the referee for the match spoke in a press conference..
De Burgos Bengoetxea: “When your son goes to school and there are children who tell him that his father is a thief and he comes home crying, that’s really tough.”😢pic.twitter.com/eHjfFz8atq
— EuroFoot (@eurofootcom) April 25, 2025
Dla Realu najlepiej by było, żeby Ancelotti dostał gwizdek i to on mógł prowadzić finał, albo żeby Barcelona nie mogła dotykać w piłki. Wtedy: w porządku, można grać, będzie uczciwie.
Komedia.
Real – Barcelona w finale Pucharu Króla. Sędzia płacze
W telewizji Realu wyliczali, że jak mecze prowadzi Bengoetxei, to Barcelona częściej wygrywa niż Real, że sędzia nie prowadził jeszcze meczu w Lidze Mistrzów. Generalnie – uznali go za wafla niegodnego finału Pucharu Króla. W tym sezonie Atletico potrafiło ograć Barcelonę, gdy mecz prowadził Bengoetxei. A że nie ma go w Lidze Mistrzów? Realu też już nie ma.
W sezonie 2017/18 ten arbiter prowadził Superpuchar między Realem a Barceloną, który Real wygrał, więc wtedy był w porządku. Teraz jest – krótko mówiąc – sraka w obozie Realu, zatem trzeba wywierać presję, żeby sędzia się dwa razy zastanowił przed niekorzystną decyzją.
Albo żeby federacja się ugięła i wskazała arbitra wybranego przez Real. Tak na szczęście nie będzie.
Królewscy nie zachowują się jak Królewscy, tylko jak pazie, jak dzieci, przerażone, że nie mają pracy domowej na biologię. Zresztą – nic nowego. Gdy Vinicius nie dostał Złotej Piłki, to też się obrazili i nie pojechali docenić zwycięzców.
Zawsze mieli z tym problem. A że w tym sezonie to oni głównie przegrywają – tym bardziej to widać.