Reklama

Ministerstwo dzieli kasę: sumo, kajak polo i brydż zamiast sportów olimpijskich

AbsurDB

Autor:AbsurDB

23 kwietnia 2025, 10:29 • 11 min czytania 158 komentarzy

Ministerstwo sportu ruszyło z drugą edycją programu Klub Pro. Ubiegłoroczna była tak absurdalna, że trudno było jakkolwiek zrozumieć, że można publiczne pieniądze dzielić w równie nieprzemyślany sposób. Niby mógł ją tłumaczyć pośpiech i konieczność wdrożenia na szybko jakiegokolwiek programu, by tylko wydać środki, a coś mądrzejszego przygotować na 2025 rok. Nic z tego. Polskie państwo woli finansować kajak polo, kręgle, sumo i brydża sportowego niż wspinaczkę sportową, squasha, czy inne sporty olimpijskie. 

Ministerstwo dzieli kasę: sumo, kajak polo i brydż zamiast sportów olimpijskich

Analiza programu Klub Pro, w ramach którego ministerstwo sportu udziela wsparcia klubom szkolącym młodzież

Ministerstwo sportu postanowiło kontynuować program Klub Pro, w ramach którego przydziela środki klubom szkolącym młodzież niemal automatycznie, na podstawie Rankingu Systemu Sportu Młodzieżowego prowadzonego przez Instytut Sportu. Można się z nim zapoznać na stronie https://ssm.insp.waw.pl. Pół roku temu napisałem szczegółową analizę pierwszej edycji tego konkursu w artykule: „Absurdy pomysłu Nitrasa. Pomylone kluby, patologiczne zasady podziału”. Dziś przeanalizuję, co zmieniło się w drugim wydaniu programu i przypomnę główne elementy jego krytyki.

System nazwany Klub Pro polega na zsumowaniu wszystkich punktów uzyskanych przez dany klub w latach 2022-2024 w czterech kategoriach wiekowych, dzięki czemu wyłoniono osiemset pięćdziesiąt najlepszych klubów w Polsce. Niestety takie podejście w sporcie dzieci i młodzieży jest błędne, bo promuje grę pod wynik, zamiast wytrwałego szkolenia zawodników w celu osiągania przez nich sukcesów w dorosłej karierze. O ile jeszcze w pierwszej edycji mogło się wydawać, że oparcie się w pełni o ranking czysto wynikowy to podejście tymczasowe do momentu wypracowania lepszego rozwiązania, to druga edycja prowadzona na prawie identycznych zasadach wskazuje, że to celowa polityka ministerstwa sprzeczna z naukowym podejściem do sportu dzieci i młodzieży, który nie powinien być nastawiony przede wszystkim na rezultaty.

Dziś wszystkie kluby w Polsce dostają jasny sygnał: chcesz większych środków z ministerstwa, przygotowuj dzieci głównie pod wynik! Konsekwencje takiego podejścia zobaczymy pewnie na kilku kolejnych igrzyskach olimpijskich.

Zmiany minimalne i na gorsze

Jakich zmian dokonano w programie w stosunku do jego pierwszej edycji? Wprowadzono maksymalny limit liczby zawodników, przez który mnoży się wskaźnik wsparcia na jednego sportowca, wynoszący trzysta osób. Bez tego znów jeden klub mógłby otrzymać prawie milion złotych, czyli więcej niż dwadzieścia ostatnich na liście.

Reklama

Wprowadzono także kilka zaleceń. W przypadku klubów wielosekcyjnych „zaleca się” proporcjonalny podział środków dotacji w stosunku do liczby punktów zdobytych przez daną sekcję sportową. Rozumiecie to? Klub punktuje w lekkiej atletyce i w minimalnym stopniu w kickboxingu. Nic nie stało dotąd na przeszkodzie, by większość dofinansowania przeznaczył na ten drugi sport. Jeszcze we wrześniu pisałem, że regulamin programu w żaden sposób nie wymusza na klubach, by środki przeznaczyły na konkretną dyscyplinę. Nie ma zatem żadnej kontroli nad kierunkami, w których podążały będą dofinansowane podmioty.

Właściwie dalej nic nie stoi na przeszkodzie, bo ministerstwo jedynie „zaleca” jak powinno się podzielić środki wewnątrz klubu. Jeżeli spełni on wszystkie kryteria formalne, nie można mu zabrać finansowania nawet jeśli całość środków przeznaczy na kickboxing zamiast królowej sportów.

Do katalogu wydatków, które można pokryć z programu dodano zakup suplementów diety, odżywek, badania diagnostyczne oraz wynagrodzenia fizjoterapeutów, dietetyków, psychologów, serwisantów – ciekawe, że kompletnie nie pomyślano o nich w pierwszej edycji. Wydatki na suplementy diety i odżywki mogą rodzić pytania, czy w pierwszej kolejności nie powinny być pokrywane inne koszty, szczególnie w odniesieniu do dzieci.

My tworzymy ranking, więc u nas róbcie badania

Dość zastanawiająco wygląda kwestia badań, bo w regulaminie minister wręcz zaleca, by wykonywać je… w konkretnym ośrodku. Nigdy nie zgadniecie kto nim jest. Otóż resort wskazuje wprost na… Instytut Sportu – Państwowy Instytut Badawczy, czyli dokładnie ten sam podmiot, który sporządza Ranking Systemu Sportu Młodzieżowego, na którym oparty jest algorytm przyznawania dofinansowania! Może budzić to pewnie wątpliwości etyczne – czy podmiot tworzący ranking de facto decydujący o podziale środków powinien być wskazywany jako domyślny wykonawca badań finansowanych z tych środków. Tym bardziej, że jakość pracy Instytutu z pewnością obroniłaby się sama bez wskazywania go z nazwy w dokumentacji konkursowej, jak w jego poprzedniej edycji.

Minister musi odpocząć

Kolejna modyfikacja dotyczy tego, by minister miał… mniej roboty. Zmienić można od teraz w trakcie realizacji umowy znacznie więcej założeń niż było to wcześniej możliwe. Dotąd tego typu zmiany wymagały każdorazowo pisemnej zgody ministra, ale od teraz jedynie akceptacji Dyrektora Departamentu Sportu Wyczynowego. Widocznie prośby o podpisanie stosownego aneksu od kilkuset podmiotów przytłoczyły szefa resortu.

Reklama

Prawie milionowe dofinansowanie dla najlepszych klubów także okazało się pomyłką. W nowej wersji programu zasady zostały zmienione i maksymalna kwota wsparcia jest o prawie jedną trzecią mniejsza niż poprzednio.

Co zmieniło się na liście klubów rekomendowanych do dofinansowania?

Najwyżej notowany pod względem liczby punktów klub, który znalazł się na tegorocznej liście, a nie było go poprzednio, to SKK Polonia 1912 Leszno – klub… kręglarski.

Z kolei pod względem kwoty dofinansowania trzecim klubem, który otrzyma największą ilość środków, a nie było go w zestawieniu rok temu, jest CKiS Skawina. W jakiej dyscyplinie zdobył najwięcej punktów? W brydżu sportowym. Swoją drogą – to niezłe wyzwanie: wydać prawie dwieście tysięcy złotych na sekcję gry w karty. To więcej niż ma otrzymać na przykład Piast Gliwice, choć tu trzeba przypomnieć, że zgodnie z regułami konkursu wykluczone z dofinansowania są kluby „piłki nożnej kobiet i mężczyzn, reprezentujących kluby piłkarskie, które mogą otrzymać dofinansowanie w ramach Programu wsparcia Akademii Piłkarskich działających przy klubach Ekstraligi i I ligi kobiet oraz Ekstraklasy i I ligi mężczyzn w roku 2025”.

Akurat gliwiczanie punktują w wielu innych dyscyplinach, jak lekka atletyka i szermierka, ale dlaczego na liście jest Zagłębie Lubin (oddzielny podmiot od MKS-u Zagłębie, które punktuje w piłce ręcznej), które prowadzi wyłącznie sekcję piłki nożnej mężczyzn? Trudno zrozumieć.

Nie rozliczyli poprzedniej dotacji w terminie

Na trzecim miejscu w Polsce pod względem największego wzrostu finansowania w stosunku do poprzedniej edycji programu znajduje się UKS Bankówka Zielonka. Jego budżet powinien skoczyć z 74 do 144 tysięcy złotych, czyli o prawie sto procent. Klub szkoli w unihokeju. Co ciekawe – nie będzie mógł skorzystać z pełnej puli, bo… nie rozliczył ubiegłorocznego finansowania w terminie. Ministerstwo postanowiło obniżyć takim ananasom wsparcie o dziesięć procent. Nie przeszkodzi to małemu klubowi z podwarszawskiej miejscowości otrzymać jednego z większych dofinansowań. Mniej środków od Bankówki otrzyma na przykład Gdańska Szkoła Szermierki, czyli jeden z czołowych klubów kraju szkolących mnóstwo dzieciaków w jednym z najbardziej perspektywicznych sportów olimpijskich. Unihokeja na igrzyskach nie ma i nie zanosi się, żeby był w dającej się przewidzieć przyszłości, a szermierka z nich nie zniknie.

Fakt, że ministerstwo praktycznie upubliczniło listę klubów, które nie potrafiły rozliczyć ubiegłorocznego wniosku jest również dość zastanawiający, ale skoro już to zrobiło, to zerknijmy, kto miał z tym problemy.

Wśród klubów, które są dość wysoko na tegorocznej liście mimo, że nie rozliczyły w terminie ubiegłego roku, jest łódzki klub punktujący głównie w sumo, czy zespół baseballa z Kutna, a także inne drużyny kręglarskie z Sierakowa i Tarnowa Podgórnego oraz klub zdobywający medale w… kajak polo. Resortowi nie przeszkadza nie tylko to, na jaki niszowe sporty przekazuje środki, ale nawet to, że kluby je uprawiające miały problemy z terminowym wywiązaniem się z zobowiązań.

Nie dofinansowujemy sportów olimpijskich, a dajemy wsparcie kompletnie niszowym

Uwzględnianie sportów nieolimpijskich we wspólnym rankingu, szczególnie w sytuacji, gdy w części z nich okazji do zdobywania punktów jest nieporównywalnie więcej niż w sportach olimpijskich takich jak koszykówka czy piłka ręczna, budzi poważne wątpliwości. Tym bardziej że nowe sporty olimpijskie: krykiet, futbol amerykański, lacrosse i squash są kompletnie przez Instytut Sportu ignorowane. O ile w tej pierwszej dyscyplinie jeszcze raczkujemy, to w sportach amerykańskich, futbolu i lacrosse, mamy całkiem pokaźne grono dobrze funkcjonujących klubów (Panthers Wrocław działają nawet w obu konkurencjach) szkolących młodzież. Pominięcie squasha jest już kompletnie niezrozumiałe – kilkaset dzieci trenuje na kortach w całym kraju na całkiem wysokim poziomie, a na drużynowych mistrzostwach Europy U-19 zajęliśmy właśnie piąte miejsce.

Curling z kolei jest na igrzyskach od prawie trzech dekad, a nie jest w rankingu ministerialnym uwzględniany. Tymczasem przecież niedawno nasz reprezentacja osiągnęła historyczny sukces awansując do dywizji A mistrzostw Europy. Tu winne jest akurat wieloletnie zamieszanie związane z rozwiązaniem przez sąd Polskiego Związku Curlingu i „niedasizmem” nadania statutu polskiego związku sportowego Polskiej Federacji Klubów Curlingowych, który z przejściem formalności w światowej federacji nie miał takich problemów.

Taka jest właśnie strategia ministerstwa: wspierać sumo, kajak polo, kręgle, unihokeja i brydża, a pomijać sporty olimpijskie. Jeszcze we wrześniu można było zakładać, że to błąd wynikający z pierwszej edycji programu opartego o bezduszny ranking. Dziś już wiadomo, że to polityka resortu potwierdzona w drugiej edycji programu.

Najważniejsze zarzuty do programu Klub Pro

Przypomnijmy zatem zarzuty do programu, które od pierwszej edycji pozostają wciąż aktualne:

  • Już sama idea premiowania klubów za wyniki młodych zawodników jest sprzeczna z obecnymi światowymi trendami. Nawet PZPN poszedł po rozum do głowy i nie publikuje tabel ligowych w rozgrywkach najmłodszych dzieci. W tym wieku to nie wynik jest najważniejszy, a ciągły progres. Rezultaty notowane przez kluby, gdy zawodnicy mają na przykład piętnaście lat, mają jedynie luźny związek z jakością szkolenia i nie powinny być wyznacznikiem oceny. Mało tego, takie podejście może szkodzić prawidłowemu rozwojowi zawodników w wielu dyscyplinach sportu. Który trener będzie dawał się rozwijać zawodnikom późno dojrzewającym, albo pozwoli popełniać błędy, dzięki którym dzieci wyciągają wnioski, jeśli od wyniku będzie zależeć, ile pieniędzy dostanie z ministerstwa.

 

  • Około 14% zawodników, którzy znajdują się w klasyfikacji SSM punktuje w rankingu w sportach nieolimpijskich. Oznacza to, że kilkanaście milionów trafi do sportów, które nigdy nie przełożą się na polski medal na igrzyskach. W gronie zawodników, których wyniki decydowały o wsparciu znalazło się między innymi: stu wrotkarzy, dwustu kręglarzy, trzystu zawodników kajak polo, sześciuset brydżystów oraz kilkadziesiąt… cheerleaderek (w wieku od ośmiu do dziewiętnastu lat). Do tego trzech cheerleaderów oraz dziewięciuset sumitów i ponad tysiąc szachistów. Łącznie w zestawieniu decydującym o podziale środków uwzględniono osiem tysięcy sportowców uprawiających dyscypliny nieolimpijskie.

 

  • Co ze sportami, które przyniosły nam największe sukcesy w Paryżu? Jak uwzględniona została wspinaczka sportowa, w której odnieśliśmy jeden z największych triumfów: dopiero ósmy raz w historii Polacy stali na dwóch różnych stopniach podium w jednym finale? Otóż, punktowało w niej dwustu zawodników, czyli dwa razy mniej, niż w kajak polo. Wsparcie otrzymają… cztery kluby wspinaczki sportowej. Dla porównania – na liście jest dwanaście klubów punktujących w sumo.

 

  • Gdy zsumujemy punkty rankingowe zdobyte przez wszystkie kluby wskazane w pierwszej edycji konkursu do dofinansowania, wspinaczka sportowa zajmuje 61. miejsce.

 

  • Wsparcie mogą otrzymać tylko cztery kluby wspinaczki sportowej, w której odnieśliśmy gigantyczny sukces w Paryżu, czy kilka wioślarskich, ale za to kilkanaście klubów strzelectwa sportowego i jeszcze więcej taekwondo.

 

  • Wsparcie na kwotę 800 tysięcy złotych otrzyma aż osiem klubów kręglarskich i tylko cztery wspinaczkowe na kwotę o połowę mniejszą. W zawodach w kręgle startuje w Polsce 11 klubów, z których 8 otrzyma środki. We wspinaczce startują 32 kluby, a wsparcie otrzyma co ósmy z nich.

  • 70% dofinansowania trafi do klubów, które dominują w sportach, w których nie zdobywamy obecnie medali, bądź takich, które w ogóle nie są sportami olimpijskimi.

 

  • Spośród 27 pierwszych klubów naszych medalistów z Paryża, dofinansowanie otrzymało… osiem

 

  • Do klubów z miast liczących między 50 a 150 tysięcy mieszkańców, które dostarczają nam 40% medalistów olimpijskich trafi około 20% środków

 

  • Kluby województwa lubuskiego otrzymały dwa razy więcej środków od dwukrotnie bardziej zaludnionego podkarpackiego. Problem w tym, że do Paryża to drugie wysłało więcej olimpijczyków od lubuskiego.

 

  • Kluby z kujawsko-pomorskiego otrzymały dofinansowanie w wysokości prawie dziewięciu milionów złotych – o półtora miliona wyższe, niż znacznie większe województwo małopolskie. W przeliczeniu na jednego mieszkańca jest to wsparcie ponad dwukrotnie większe. Ktoś powie – skoro w Toruniu i Bydgoszczy szkolą lepiej niż w Małopolsce, to zasłużyli na większe środki. Problem w tym, że nawet według rankingu Instytutu Sportu, kujawsko-pomorskie kluby zdobyły łącznie 33 tysiące punktów, a małopolskie – 41 tysięcy. Mimo tego, dotacja dla tych pierwszych planowana w poprzednim naborze była o jedną szóstą większa.

 

  • Opolskie kluby zdobyły łącznie 10 tysięcy punktów, podlaskie – 15 tysięcy. Pierwsze dostanie 1,5 miliona złotych, drugie – 3,5 miliona.

 

  • W pierwszym naborze 1,5 miliona przewidziane było dla klubów, dla których najlepiej punktującym sportem w rankingu było… sumo, 1,2 miliona – kajak polo, po milionie – brydż sportowy i szachy, 800 tysięcy – baseball i… kręglarstwo, 700 tysięcy – kickboxing, 600 tysięcy – karate, 500 tysięcy – biegi na orientację, a 400 tysięcy – unihokej. Żaden z nich nie był sportem olimpijskim w Paryżu. Na squasha, który wchodzi na areny igrzysk w Los Angeles, środki nie zostały przyznane.

 

Każdy minister, który samodzielnie sporządziłby listę w tak absurdalny sposób dzielący środki między dyscypliny ryzykowałby dymisją. Minister Nitras ma wymówkę: to nie ja przyznałem środki, to ranking!

Kończę cytatem z Regulaminu Współzawodnictwa Młodzieży Uzdolnionej Sportowo, a więc dokumentu, na podstawie którego sporządzona została ministerialna klasyfikacja: „We współzawodnictwie dzieci i młodzieży wyniki sportowe uzyskane na zawodach nie mogą być celem szkolenia, lecz jego efektem”.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO:

Fot. Newspix.pl

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Kamil Stoch w szczerym wywiadzie: “Mówiłem do siebie: jesteś dziad. Zajmij się czymś innym”

Jakub Radomski
1
Kamil Stoch w szczerym wywiadzie: “Mówiłem do siebie: jesteś dziad. Zajmij się czymś innym”
Ekstraklasa

„Motor jest w czołówce Europy, jeśli chodzi o korzystanie z liczb” [WYWIAD]

Jakub Radomski
13
„Motor jest w czołówce Europy, jeśli chodzi o korzystanie z liczb” [WYWIAD]

Igrzyska

Igrzyska

Spora zmiana na Igrzyskach Olimpijskich 2028 – w piłkę zagra więcej kobiet niż mężczyzn

AbsurDB
11
Spora zmiana na Igrzyskach Olimpijskich 2028 – w piłkę zagra więcej kobiet niż mężczyzn
Igrzyska

Mistrzyni olimpijska i ulubienica dyktatorów. Oto Kirsty Coventry, nowa przewodnicząca MKOl

Sebastian Warzecha
17
Mistrzyni olimpijska i ulubienica dyktatorów. Oto Kirsty Coventry, nowa przewodnicząca MKOl

Komentarze

158 komentarzy

Loading...