Jeżeli ktoś spodziewał się, że Goncalo Feio wybuchnie po meczu z Motorem i będzie grzmiał o wielkim skandalu czy przekręceniu jego zespołu w ostatnich minutach, to się zawiódł. Portugalczyk na konferencji prasowej po remisie 3:3 w Lublinie był jak na siebie wyjątkowo spokojny. Nie zareagował nerwowo nawet po pytaniu o przyjechanie na stadion z ochroną. Ale jednocześnie Feio był szczery i dość krytyczny w stosunku do swojego zespołu. – Nie mamy obrony, mam na myśli bronienie całym zespołem – powiedział.
Feio konferencję prasową rozpoczął od gratulacji skierowanych do Motoru. – To był piękny wieczór piłkarski. Długo na to czekaliście, macie to i będziecie dalej mieli. Będziecie mogli marzyć i może mierzyć wyżej. Dziś zagrały piłkarsko dwie godne siebie drużyny – stwierdził.
Mówił też o kuriozalnych bramkach, które padły na stadionie Motoru. Następnie przeszedł do krytyki gry obronnej Legii. – Jeżeli nie będziemy lepiej bronić, nie mamy czego szukać. Strzelamy ponad dwa gole średnio na mecz, ale rzadko utrzymujemy czyste konto. Nasz poziom bronienia i zarządzania meczem nie jest odpowiedni. Trzy razy prowadzimy i trzy razy nie potrafimy tego utrzymać. Nie mamy obrony, mam na myśli bronienie całym zespołem – dodał.
Gdy jeden z dziennikarzy zapytał Feio, czy remis to sprawiedliwy wynik, trener Legii odpowiedział: – Myślę, że byliśmy w tym meczu ciągle bliżej zwycięstwa. Ale o ile przy Łazienkowskiej byliśmy zdecydowanie lepsi, dzisiaj tak nie było.
Portugalczyk nie dał się też wyprowadzić z równowagi, kiedy został spytany, czy to prawda, że przyjechał do Lublina z osobistą ochroną. – Nie, to nie jest prawda. I proszę, żebyśmy trzymali się rzeczy sportowych. Ja raczej umiem się bronić. Nie schowam się za kogoś, ok? – odpowiedział, barwnie, ale beż żadnej nerwowości.
Pracy arbitra Portugalczyk nie chciał komentować. Stwierdził, że gdy wcześniej odpowiadał konkretnie na każde pytanie, miał często problemy.
Fot. Newspix.pl