Jeremy Sochan wrócił do gry po miesięcznej przerwie spowodowanej urazem kciuka. W starciu z Phoenix Suns Polak od razu był jedną z wyróżniających się postaci na parkiecie – zanotował double-double. Jego San Antonio Spurs przegrali jednak mecz.
Na początku sezonu NBA Sochan imponował formą. W każdym ze spotkań, w których wziął udział, rzucał powyżej 10 punktów, dwukrotnie dodawał tego minimum 10 zbiórek, rozwinął się też, jeśli chodzi o notowane asysty. Przede wszystkim jednak znakomicie pracował w defensywie, co dla Spurs kluczowe. Jednak 5 listopada, w starciu z Los Angeles Clippers, opuścił parkiet po nieco ponad dwunastu minutach gry. Ekipa z Teksasu szybko przekazała, że Jeremy doznał kontuzji kciuka i czeka go przerwa od gry.
Od początku mówiło się o mniej więcej miesięcznej pauzie i niemal dokładnie tyle nie oglądaliśmy Sochana na parkiecie.
Dziś w nocy Jeremy wrócił. Od Mitcha Johnsona – zastępującego w roli głównego trenera Gregga Popovicha, mającego własne problemy ze zdrowiem – Polak otrzymał 22 minuty. Tyle wystarczyło, by pokazać się z dobrej strony. Sochan był bardzo aktywny po obu stronach parkietu. Z miejsca zaliczył double-double: rzucił 14 punktów, a zebrał 12 piłek (wyrównanie najlepsze wyniku z tego sezonu). Do tego dorzucił dwie asysty, przechwyt i blok. Nie zanotował też żadnej straty.
He’s baaaack 🔥 pic.twitter.com/LBx3yWLMCW
— San Antonio Spurs (@spurs) December 4, 2024
Tak naprawdę po Polaku nie było widać, że przegapił 13 spotkań Spurs, bo świetnie rozumiał się z partnerami i rozegrał dobre zawody. Niestety, Ostrogom nie udało się pokonać Suns, którzy wygrali 104:93. Do wygranej Słońca poprowadził Devin Booker (29 punktów), z kolei w ekipie z San Antonio wyróżnili się Devin Vassell (25 oczek) i Victor Wembanyama (15 punktów, 13 zbiórek i 7 asyst), choć ten drugi miał swoje problemy ze skutecznością – trafił tylko 1 z 9 trójek. Zresztą cała ekipa Spurs w tym akurat elemencie się nie popisała – Teksańczycy trafili ledwie 8 na 44 rzutów zza łuku.
Zarówno Spurs, jak i Suns, nie wyszli jednak z grupy NBA Cup, w ramach którego rozgrywano to spotkanie. Kolejny mecz Ostrogi rozegrają w nocy z czwartku na piątek, a ich rywalami będą koszykarze Chicago Bulls.
Fot. Newspix
CZYTAJ TEŻ: