Reklama

Pacheco skomplikował mecz w Zabrzu. Remis bez satysfakcji

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

17 maja 2024, 23:02 • 4 min czytania 42 komentarzy

Górnikowi Zabrze chyba jednak nie po drodze z europejskimi pucharami. Otworzyła się naprawdę duża szansa, po wysokiej wygranej z ŁKS-em wszystko zapowiadało się super z perspektywy drużyny z Roosevelta, ale w ostatnich trzech spotkaniach zdobyła ona zaledwie dwa punkty. W dużej mierze na własne życzenie. 

Pacheco skomplikował mecz w Zabrzu. Remis bez satysfakcji

Przed tygodniem zwycięstwo Górnikowi w ostatniej akcji zabrał Łukasz Wolsztyński, czyli w tamtych rejonach swój chłop. Dziś z pełnej puli nie pozwolił cieszyć się Jakub Bartosz, który głową zapewne piękniejszego gola w życiu już nie strzeli. A mecz z Puszczą zdawał się układać obiecująco…

Górnik Zabrze – Puszcza Niepołomice 1:1. Głupia czerwona kartka Pacheco

Górnik potrzebował kwadransa na rozkręcenie się, ale potem zaczął kręcić obroną beniaminka i mógł żałować kilku zmarnowanych szans. Aż tu nagle Dani Pacheco, który nieco wcześniej kapitalnie otworzył akcję do Podolskiego, zagrzał się jak junior i przedwcześnie wyleciał pod prysznic.

Wykluczenie Hiszpana nie jest kontrowersją. Były pomocnik Liverpoolu podpalił się w stykowym starciu w środku pola i na wślizgu uniesioną nogą trafił Wojciecha Hajdę. Ten trochę od siebie dołożył – można było odnieść wrażenie, że kość pękła, a zaraz potem grał jakby nigdy nic – ale tak czy siak Pacheco przesadził i musiał ponieść konsekwencje.

Hajda od tego momentu, mimo że przecież do dorosłego grania wchodził w Górniku i z niektórymi z dzisiejszych rywali dzielił szatnię, znajdował się na cenzurowanym wśród zawodników gospodarzy. Szczególnie u Podolskiego, który kilka razy słownie go zaczepiał, a raz nawet odepchnął, za co jednak ani razu nie doczekał się kary w postaci kartki. Tutaj sędzia Arys mógłby być bardziej zdecydowany i jednym „żółtkiem” ukrócić chęć do dalszych konfrontacji. W każdym razie, podopieczni Jana Urbana mieli jednego mniej i musieli sobie jakoś poradzić.

Reklama

Nieskuteczny Kapralik

Taki obrót spraw wywołał efekt zupełnie inny, niż powinien wywołać na pierwszy rzut oka. Puszcza, która w podstawowym składzie wystawiła sześciu nominalnych obrońców i chciała przede wszystkim zaryglować dostęp do własnej bramki, nagle została zmuszona do rozgrywania i przejęcia inicjatywy. Delikatnie mówiąc, nie za bardzo wiedziała, jak się w takiej rzeczywistości odnaleźć. Bardzo długo jedyne zagrożenie z akcji stworzyła jeszcze przy grze 11 na 11, gdy zastępujący wykartkowanego Kamila Zapolnika Maciej Firlej uciekł stoperom, wpadł w pole karne i w ostatniej chwili został zablokowany przez Damiana Rasaka. Później, jeśli już cokolwiek działo się pod bramką Daniela Bielicy, to i tak po stałych fragmentach.

Górnikowi, paradoksalnie, nowy układ pewne rzeczy ułatwił. Piłkarze Urbana mogli się cofnąć i szukać kontr z wykorzystaniem Ennaliego lub Kapralika. W efekcie sytuacji pojawiło się więcej niż wcześniej. Akcja bramkowa to raptem dwa przytomne podania w środku i wygrana walka o pozycję Kapralika z Kojem. Słowak mógł tego dnia spokojnie skompletować hat-tricka, ale poprzestał na tym jednym trafieniu.

Główka życia Bartosza

Ta nieskuteczność w końcu się zemściła. Wielominutowa przerwa spowodowana zadymieniem z rac sprawiła, że Górnik chyba stracił rytm, a Puszcza wreszcie zaczęła tworzyć konkrety z gry. Lee zepsuł kontrę w przewadze, a Janża bohaterskim wślizgiem zdołał zablokować Firleja. Celebrował tę interwencję prawie jak gola, ale był z tego rzut rożny, po którym Bartosz z niezwykle trudnej pozycji idealnie trafił przy słupku. Jak trwoga w Niepołomicach, to są stałe fragmenty.

Górnik i tak spokojnie mógł wygrać, ale Oliwier Zych rzucił wyzwanie Mateuszowi Kochalskiemu w temacie bohatera piątku. Do wygranego pojedynku z Kapralikiem dołożył bezcenne interwencje po woleju Janży i mocnym uderzeniu Siplaka, utrzymując Puszczę przy życiu.

Na koniec siły się wyrównały, bo Thiago zgłupiał i dwukrotnie zdzielił faulującego go na żółtą kartkę Janżę. Brazylijczyka zapewne czeka nieprzyjemna rozmowa wychowawcza z Tomaszem Tułaczem.

Ten remis cieszyć nie może nikogo. Górnik znacznie oddalił się od pucharów, natomiast Puszcza nie wycisnęła maksimum z gry w przewadze i dziś nie zapewniła sobie utrzymania. Pięć punktów przewagi nad Koroną Kielce to pokaźna zaliczka, jednak jeszcze nie pozwala na spokojny sen. W piątkowy wieczór w Zabrzu mamy same kwaśne miny.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

42 komentarzy

Loading...