Reklama

Hurkacz gra dalej. Polak w 1/8 turnieju w Madrycie

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

28 kwietnia 2024, 16:44 • 3 min czytania 0 komentarzy

Hubert Hurkacz wygrał drugie spotkanie w turnieju ATP 1000 w Madrycie i awansował do 1/8 finału tej imprezy. 

Hurkacz gra dalej. Polak w 1/8 turnieju w Madrycie

Polski tenisista awansem do czwartej rundy madryckiej imprezy poprawił swój ubiegłoroczny wynik, co oznacza, że zyskał już nieco punktów rankingowych. Do wyrównania najlepszego rezultatu – ćwierćfinału z 2022 roku – będzie potrzebować jeszcze jednej wygranej. Co zresztą pewnie będzie w stanie zrobić – jego rywalem w kolejnym spotkaniu będzie bowiem albo rozstawiony z “18” Sebastian Baez, albo turniejowa “12”, czyli Taylor Fritz.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Dzisiejsze spotkanie? Hurkacz, choć grał z 61. w rankingu ATP Danielem Altmaierem, wcale nie miał przed sobą łatwego wyzwania. Niemiec to specjalista od mączki, na tej nawierzchni czuje się najlepiej, a Hurkacz – jak powszechnie wiadomo – na mączce grać umie, ale jest to zdecydowanie najgorszy dla niego typ kortu. Stąd nie zaskakują przesadnie porażki z niżej notowanymi rywalami. Inna sprawa, że w tym sezonie Hubi swoje już ugrał. Wygrał turniej w Estoril, w Monte Carlo wygrał dwa mecze i przegrał dopiero z Casperem Ruudem, późniejszym finalistą i jednym z najlepszych tenisistów ostatnich lat na cegle właśnie.

Stąd trzeba było oczekiwać zwycięstwa i z Altmaierem. I to zwycięstwo nadeszło. Choć faktycznie nie było łatwo.

Reklama

No, nie licząc początkowych gemów. Bo Hurkacz wszedł w mecz wręcz znakomicie. Pewnie utrzymał serwis, po chwili świetnie zaprezentował się na returnie i przełamał rywala. Teraz wystarczyło trzymać własne podanie do końca seta… ale ten plan anulowany został już w następnym gemie, bo Hubert serwis z miejsca stracił. Zaczęła się więc walka gem za gem i tak trwała, aż do samej końcówki seta. Bo właśnie wtedy Polak znów podniósł poziom gry na returnie i wywalczył sobie dwie piłki setowe przy podaniu Altmaiera. Nie potrzebował obu, partię zamknął przy pierwszej okazji.

Początek drugiego seta wyglądał jednak w jego wykonaniu znacznie gorzej, bo dwukrotnie tracił serwis. Owszem, raz sam przełamał, ale w dalszym ciągu to Niemiec prowadził z przewagą breaka. Sytuacja jednak stosunkowo szybko się wyrównała – po długim, szóstym gemie w drugiej partii Hubi uzyskał kolejne przełamanie. Kolejnych nie doczekaliśmy się aż do końca tej partii, ba, nie było nawet break pointów. Stąd czekał nas tie-break – typowy element meczów z udziałem Huberta Hurkacza.

A w nim Hubi już królował. Jeszcze przed przerwą we wspaniałym stylu wygrał kluczową – jak się potem okazało – wymianę i prowadził. Po zmianie stron Niemiec nie utrzymał nerwów na wodzy, wpakował forehand w siatkę i przegrywał już 2:5. A że Hurkacz w tym momencie serwował naprawdę dobrze, to ostatecznie wygrał tie-breaka do dwóch, a wraz z nim – całe spotkanie.

Fot. Newspix

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Komentarze

0 komentarzy

Loading...