Reklama

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Szymon Piórek

Opracowanie:Szymon Piórek

24 kwietnia 2024, 17:25 • 2 min czytania 0 komentarzy

Mariusz Misiura prowadzi obecnie Znicz Pruszków, ale może się to zmienić w przyszłym sezonie. Szkoleniowiec ma zastąpić w Warcie Poznań Dawida Szulczka, co skomentował na łamach „TVP Sport”.

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Chciałbym pozostawić tę kwestię otwartą. Nie chcę się do niej odnosić, ponieważ przede mną ostatnie kolejki sezonu, w których chcę skupić się na wywalczeniu utrzymania ze Zniczem – powiedział enigmatycznie Mariusz Misiura w rozmowie z „TVP Sport” o swoich przenosinach do Ekstraklasy. Trzeba jednak przyznać, że coś jest na rzeczy, bo Warta Poznań to nie jedyny zainteresowany usługami trenera Znicza Pruszków klub.

Wszystko za sprawą dobrej pracy, jaką szkoleniowiec wykonuje w tym podwarszawskim zespole. W 2021 roku przejął drużynę, która ledwo utrzymała się w II lidze. W pierwszym sezonie uplasował się bezpiecznie w środku tabeli, a w kolejnym przypuścił skuteczny szturm na zaplecze Ekstraklasy. Pomimo niezbyt mocnego składu i niedużych możliwości finansowych utrzymuje Znicz ponad strefą spadkową w I lidze. Potrafi również budować piłkarzy, czego przykładem jest Shuma Nagamatsu. Nic więc dziwnego, że chciałby spróbować swoich sił w polskiej elicie.

Nie chciałbym, by zabrzmiało to arogancko, ale miałem poczucie, że dam radę już wtedy, gdy w 2020 roku wróciłem do Polski. Nie było mi to jednak dane, moja droga nie była łatwa, ale zdecydowałem się na nią świadomie. Awansowałem do pierwszej ligi, a teraz chciałbym utrzymać Znicza na tym poziomie. To byłby kolejny ważny krok w karierze. Oczywiście, „happy endem” byłoby znalezienie się za jakiś czas w Ekstraklasie – stwierdził Misiura, po czym dodał, że plotki o jego przenosinach do Ekstraklasy w żaden sposób nie wpływają na jego pracę w Pruszkowie.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

0 komentarzy

Loading...