Reklama

Josue błyszczał, ale to było za mało. „Jedna z najlepszych lewych nóg. Nie będzie łatwo go zastąpić”

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

07 kwietnia 2024, 22:06 • 6 min czytania 27 komentarzy

Choć Josue w pierwszej połowie grał fantastycznie i miał same udane zagrania, a w drugiej też wiele dawał drużynie, Legia tylko zremisowała 1:1 z Jagiellonią Białystok. Przy Łazienkowskiej można było usłyszeć, że chciał się pokazać potencjalnemu nowemu pracodawcy, bo działacze Legii najprawdopodobniej nie przedłużą z nim umowy i nawet taki występ nie zmieni zbyt dużo. Występ, za który chwalą go koledzy z drużyny, mówiący o jednej z najlepszych lewych nóg, jakie widzieli w karierze. Najważniejszy jest jednak wynik, a remis sprawia, że nawet trener Legii Kosta Runjaić powiedział wprost, kto gra obecnie najlepiej w piłkę w Ekstraklasie i jest faworytem w walce o tytuł.

Josue błyszczał, ale to było za mało. „Jedna z najlepszych lewych nóg. Nie będzie łatwo go zastąpić”

Ten remis jest jak porażka? – spytaliśmy po meczu Marca Guala.
Na pewno coś straciliśmy, bo to było kluczowe spotkanie w walce o mistrzostwo Polski. To bardziej porażka, niż remis, zgadza się. Wciąż wierzę w tytuł, ale sytuacja jest trudna, bo mamy siedem punktów straty do lidera – odpowiedział strzelec gola dla Legii.

„Wiesz, że piłka trafi w idealne miejsce”

Chwilę później Gual został spytany o wpływ, który na grę Legii ma Josue. To w końcu Portugalczyk w pierwszej połowie idealnie dograł mu piłkę, asystując przy golu.

On ma jedną z najlepszych lewych nóg, jakie widziałem w swojej karierze. Gdy podaje ci piłkę, wiesz, że ona prawdopodobnie trafi w idealne miejsce, bo zagrywa ją tam, gdzie chce. To też pomaga innym zawodnikom w drużynie. Na pewno jest to zawodnik, którego nie jest tak łatwo zastąpić – chwalił swojego kolegę z Portugalii Gual.

Według informacji, docierających z Łazienkowskiej, Legia najprawdopodobniej nie przedłuży wygasającej latem umowy z Josue. Hiszpan nie chciał konkretnie odpowiedzieć na pytanie, czy Portugalczyk przydałby się w Legii w nowym sezonie. – To decyzje osób zarządzających klubem – stwierdził tylko. Gual, który należał do najlepszych na boisku, opuścił boisko w 80. minucie, zmieniony przez Macieja Rosołka, który nie dał dobrej zmiany. Hiszpan, którego z trybun oglądała rodzina, w tym ojciec, były piłkarz, przyznał, że zmiana była decyzją trenera, choć on sam czuł się już też trochę zmęczony.

Reklama

Genialne podanie i wykończenie

Josue grał od początku do końca. Choć nie udało się wygrać, to był jego mecz, jeden z najlepszych w sezonie. Najpierw genialna piłka do Tomasa Pekharta, ale Czech nie potrafił trafić do siatki, przez co Legia straciła kapitalną szansę na wyjście na prowadzenie. Później Josue w idealnym momencie dograł do Guala, ten zabawił się z Mateuszem Skrzypczakiem i strzelił gola na 1:0. Nie wiadomo, co było w tej akcji lepsze: podanie Portugalczyka, czy genialne wykończenie Hiszpana. Tym bardziej, że wcześniej pojawiały się głosy, że obaj nie potrafią właściwie szukać się na boisku.

Ale Josue w meczu z Jagiellonią to nie tylko te dwa wyraźnie widoczne kontakty z piłką. A to zagrał idealne, mocne podanie na lewą stronę do Patryka Kuna, a to wymienił po prawej stronie piłkę z Ryoyą Morishitą w taki sposób, że Legia zdobyła przewagę sytuacyjną. Josue może i nie jest mistrzem bronienia, ale udzielał się też w pressingu, atakując przeciwnika. Portugalczyk bawił się grą, wychodziło mu wszystko. Gdy w 51. minucie podał niecelnie do Morishity w dość prostej sytuacji, można było spytać: „To naprawdę był on?”. Na boisku w tym meczu przez długi czas przebywało 21 zawodników na podobnym poziomie i jeden przerastający resztę umiejętnościami, wyobraźnią i wizją gry.

Wypowiedź z Zabrza

Josue grał tak, jakby chciał powiedzieć: „Może przemyślcie, czy aby na pewno mnie tu nie chcecie?”. Ostatnie dni to mecz z Górnikiem w Zabrzu, w którym grał nierówno, ale też potrafił błysnąć. Po spotkaniu, spytany o swoją przyszłość, odpowiedział: „Moje życzenia zna moja rodzina. W tym roku moje życzenia się nie spełnią, bo to nie ode mnie zależy. Żeby zostać w jednym miejscu, musisz czuć szacunek od wszystkich ludzi. Czasami mam wrażenie, że niektórzy ludzie nie doceniają tego, co robię”. Ostatnie dni to też wypowiedzi ekspertów w przeróżnych programach, którzy w przeważającej większości stwierdzali, że nie przedłużaliby wygasającej latem umowy z Josue. Portugalczyk wydawał i wciąż wydaje się pogodzony ze swoim losem.

Jeszcze do niedawna, gdyby zapytać innych piłkarzy albo ekspertów, kto jest najlepszym piłkarzem Ekstraklasy, wahaliby się przede wszystkim między Josue a Kamilem Grosickim. Dlatego nieco zaskoczył nas Dani Pacheco, pomocnik Górnika Zabrze, który kilka tygodni temu w tej rozmowie z Weszło stwierdził, że dla niego najlepiej w lidze gra Nene. Hiszpan tłumaczył, że pomocnik Jagiellonii jest wszechstronny, udziela się też w defensywie, a Josue to artysta, ale i gość, który nie do końca angażuje się w bronienie. Niedawny mecz Jagiellonii z ŁKS (6:0) niejako potwierdził słowa Pacheco, bo Nene rozegrał kapitalne spotkanie, co udokumentował dwoma golami, w tym jednym przepięknym, z woleja. I w programie „Liga+ Extra” też postawiono pytanie, czy to przypadkiem nie on jest teraz najbardziej wartościowym zawodnikiem w lidze.

Chciał się pokazać?

Mecz przy Łazienkowskiej, oprócz wiadomej stawki (Legia musi wygrać, a Jagiellonia chce umocnić się na pierwszym miejscu) był więc też pojedynkiem Portugalczyków ze środka pola. I Nene na tle rodaka wypadł dość blado: w pierwszej połowie błysnął w zasadzie tylko ciekawym podaniem na prawą stronę do wychodzącego na niezłą pozycję Dominika Marczuka. Nene był jednym z kilkunastu, a Josue tym najlepszym, który praktycznie nie miał nieudanych zagrać. W drugiej połowie obraz meczu trochę się zmienił, Legia się cofnęła i to odbiło się też na liczbie kontaktów z piłką Josue. Ale nawet w takich okolicznościach Portugalczyk najpierw bardzo groźnie uderzał zza pola karnego, a później odebrał piłkę, by od razu zapoczątkować kontratak podaniem do Guala. Kiedy Jagiellonia wyrównała za sprawą Jesusa Imaza, Josue wciąż próbował natchnąć drużynę do ataków, odzyskiwać piłki i celnie podawać kolegom, ale nikt nie potrafił zrobić użytku z jego wysiłków. Legia przez całą drugą połowę miała też duży problem z właściwym wyprowadzaniem piłki.

Po meczu można było usłyszeć, że Josue tak bardzo się starał i grał drużynowo również dlatego, że chciał się pokazać ewentualnemu przyszłemu pracodawcy.

Reklama

Nie mogą tak zaczynać meczów

A jak spotkanie w Warszawie ocenia jeden z kluczowych zawodników lidera? – Musimy szanować ten punkt, bo na Legii zawsze gra się ciężko. Ani ja, ani drużyna, nie myślimy o potencjalnym mistrzostwie Polski. Jesteśmy w dobrym położeniu, ale zostało jeszcze siedem spotkań – powiedział reprezentant Polski z Jagiellonii Dominik Marczuk. Dodał jednak również, że on i koledzy przespali pierwszą połowę, nie grali swojej piłki i nie mogą zaczynać w ten sposób kolejnych spotkań.

Już przed meczem z Piastem Gliwice, wygranym przez Legię 3:1, ale w słabym stylu, Kosta Runjaić powiedział, że przed jego drużyną 10 finałów i chcą wygrać wszystkie z nich. Ktoś mógł się lekko uśmiechnąć, ale Legia wygrała dwa pierwsze mecze, a i w spotkaniu z Jagiellonią była zespołem lepszym. W klubie z Warszawy wszyscy mają świadomość, że szansa na tytuł bardzo mocno odjechała. Mają też świadomość, kto ma największe szanse na mistrzostwo kraju.

Jagiellonia to najlepsza drużyna tego sezonu. Są bardzo stabilni. To w tej chwili faworyt do sięgnięcia po tytuł – przyznał po spotkaniu Runjaić.

Fot. Newspix

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Bartek Wylęgała
0
Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Ekstraklasa

Piłka nożna

Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Bartek Wylęgała
0
Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Komentarze

27 komentarzy

Loading...