Reklama

Łukasz Milik: Zawsze mówiłem, co myślę, a to nie jest w Górniku popularne

Bartosz Lodko

Opracowanie:Bartosz Lodko

01 kwietnia 2024, 13:04 • 2 min czytania 3 komentarze

Łukasz Milik w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” przyznał, że wstrząsnął nim fakt, iż z Górnika Zabrze odszedł Adam Matysek.

Łukasz Milik: Zawsze mówiłem, co myślę, a to nie jest w Górniku popularne

Starszy brat reprezentanta Polski w 2017 roku został dyrektorem zabrzańskiej akademii, natomiast w lutym zeszłego roku – pod koniec zimowego okienka transferowego – zaoferowano mu posadę dyrektora sportowego Górnika. Czy miał wątpliwości, żeby się zgodzić?

– Nie miałem. Chciałem pomóc klubowi i z perspektywy czasu myślę, że to mi się udało. Nieskromnie sądzę, że pewną małą cegiełkę dołożyłem do tego, jak obecnie sportowo prezentuje się Górnik. Oczywiście największa w tym zasługa trenera Jana Urbana, ale jak widać, te transfery last minute, z których wtedy wielu się śmiało, takie złe nie były – tłumaczy Łukasz Milik.

Wiceprezes niedawno powstałego Stowarzyszenia Dyrektorów Sportowych w listopadzie zdecydował się zakończyć pracę na Górnym Śląsku.

– Nie wykluczam, że niektórzy otworzyli z tej okazji szampana, bo zawsze mówiłem, co myślę, a to nie jest w Górniku popularne. Podczas pracy w Akademii też złożyłem wypowiedzenie, ale wtedy nagle pieniądze na szkolenie jednak się znalazły, więc pracowałem dalej. Tutaj decyzja była nieodwołalna – zwraca uwagę Milik.

Reklama

W ostatnich miesiącach z Górnikiem Zabrze rozstał się nie tylko Łukasz Milik, ale również Adam Matysek, który pełnił funkcję prezesa klubu.

– Ten fakt mną wstrząsnął. Trudno mu się jednak dziwić, bo w zarządzie miał obok siebie dwójkę przedstawicieli miasta i zawsze przegrywał 1:2, bo decydowała polityka, a nie dobro klubu. Wszyscy wiedzieli i dalej wiedzą, gdzie tak naprawdę zapadają decyzje dotyczące Górnika. Myślę, że początkowo Matysek chciał aż za dobrze, miał pomysły, które były odrzucane, aż w końcu doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. To chyba zresztą bardzo ciekawe, że te dwie osoby są w klubie cały czas od wielu lat, nie wolno ich ruszyć ani krytykować. Prezesi przychodzili i znikali, a oni trwali i trwają – mówi Łukasz Milik.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyk

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

3 komentarze

Loading...