Ryoyu Kobayashi czy Stefan Kraft? – mogli zastanawiać się kibice przygotowujący się do obejrzenia niedzielnej rywalizacji w Sapporo. Ostatecznie dwójkę najlepszych skoczków trwającego sezonu pogodził jednak… Domen Prevc. Dla Słoweńca to pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata od 2019 roku.
Nie było mowy o przypadku: Prevc był najlepszy w pierwszej serii (136.5 m), a w drugiej jeszcze powiększył swoją punktową przewagę nad resztą stawki (139.5 m). Drugie miejsce w konkursie zajął Kobayashi, podium uzupełnił Kristoffer Eriksen Sundal, a Kraft tym razem wylądował tuż za nim, na czwartej lokacie.
Jak popatrzymy na historyczne wyniki: zawody w Sapporo wielokrotnie przynosiły nam niespodziewanych zwycięzców. To właśnie w Japonii swoje triumfy odnosił Jan Matura, który przecież nigdy nie był zaliczany do czołówki skoczków narciarskich. Było to jednak często powiązane, z tym, że… wielu zawodników odpuszczało sobie przylot do Kraju Kwitnącej Wiśni. Od lat natomiast Sapporo nie jest już destynacją, z której rezygnują najlepsi.
Jak natomiast w niedzielę spisali się Polacy? Tym razem żaden z podopiecznych Thomasa Thurnbichlera nie był bliski miejsca w pierwszej dziesiątce. Olek Zniszczoł finiszował czternasty, Kamil Stoch osiemnasty, a Dawid Kubacki zajął dwudzieste piąte miejsce. Punktów nie wywalczyli Piotr Żyła i Klemens Murańka. Podobnie jak Noriaki Kasai – 51-latek nie spisał się zatem dziś tak dobrze jak w sobotę.
Czytaj więcej o skokach:
- Mateusz Rutkowski. Człowiek, który wzbił się po złoto i boleśnie upadł
- Ostatni sezon Petera Prevca. Słoweński mistrz kończy karierę
- Małysz: Dziś zawodnicy mają bardzo duży problem psychiczny
Fot. Newspix.pl