Z jednej strony Inter, który jako drugi zespół w historii Serie A strzelał przynajmniej gola w każdym z pierwszych 22 spotkań w sezonie. Który przystąpił do meczu w Rzymie, mając aż o 41 bramek więcej zdobytych, niż straconych. Z drugiej strony gospodarz: Roma, którą po zwolnieniu Jose Mourinho zaczął prowadzić Daniele De Rossi, i doprowadził ją do trzech kolejnych wygranych w lidze. Gdyby wygrał po raz czwarty, byłby pierwszym takim trenerem, który objął zespół w trakcie sezonu Serie A, od ponad dekady. Mecz na Stadio Olimpico zapowiadał się świetnie i nie zawiódł oczekiwań kibiców. Goście wygrali 4:2, choć na przerwę schodzili przegrywając.
Warunki? Bardzo trudne, przez większość spotkania lał deszcz. Do tego do Rzymu przyjechał zespół mający najlepszy bilans bramkowy w czołowych europejskich ligach. Roma pokazała jednak, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Już w pierwszej minucie gospodarze ruszyli do przodu. Świetnym strzałem popisał się Stephan El Shaarawy, ale jego uderzenie obronił Yann Sommer.
Choć to Inter jest zespołem fantastycznie grającym z kontry, pod koniec pierwszej połowy zginął właśnie od tej broni. Piłka po kapitalnym rozegraniu trafiła po lewej stronie pola karnego do El Shaarawy’ego, a Włoch egipskiego pochodzenia uderzył tak, że lepiej się nie dało: piłka odbiła się od jednego słupka, później od drugiego i wpadła do bramki. Sommer tylko bezradnie patrzył na to, co się dzieje. Roma prowadziła 2:1 i z takim wynikiem schodziła na przerwę.
Niespodziewani bohaterowie
Wcześniej mieliśmy niespodziewanych bohaterów w postaci obrońców. Gościom po rzucie rożnym dał prowadzenie Francesco Acerbi. Dla 36-latka był to drugi gol w 20. występie w trwającej kampanii. Roma odpowiedziała efektownie, a do siatki na 1:1 trafił Gianluca Mancini. W jego przypadku było to trzecie trafienie w 23. meczu w tym sezonie Serie A. Mało kto przed meczem typowałby właśnie ich na zdobywców bramek.
Inter w tym sezonie nie jest przyzwyczajony do przegrywania. Do meczu w Rzymie w 22 spotkaniach stracił tylko dziewięć z 66 możliwych punktów do zdobycia i ledwie przez 33 minuty musiał gonić wynik. Jeszcze nigdy w obecnym sezonie Serie A nie przegrywał też do przerwy. W drugiej połowie na Stadio Olimpico goście musieli odrabiać straty, ale podołali temu zadaniu.
Szybka odpowiedź
Roma cieszyła się prowadzeniem ledwie przez kilka minut drugiej połowy. „Za łatwo” – tak chciałoby się powiedzieć o wyrównującym golu dla Interu. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Marcus Thuram uprzedził Manciniego i z kilku metrów trafił do siatki. Dla reprezentanta Francji był to dziewiąty gol w sezonie.
W kolejnych minutach trwało oblężenie ze strony Interu. Po chwili goście wyszli na prowadzenie. „To nie byłem ja” – pokazywał przed kamerami Thuram. Wydawało się, że to Francuz zdobył swoją drugą bramkę w meczu, jednak powtórki pokazały, że to nie naciskający na przeciwnika Thuram, a obrońca gospodarzy, Angeliño, trafił nogą do siatki.
Roma, która w pierwszej połowie atakowała Inter i grała bardzo energicznie, w drugiej części gry była cieniem drużyny z pierwszych 45 minut. W 68. minucie świetną szansę na wyrównanie miał Romelu Lukaku, ale piłkę spod nóg Belga wygarnął Sommer. Ostatni kwadrans w barwach Romy spędził na boisku Nicola Zalewski, lecz nie wyróżnił się niczym specjalnym. Inter w doliczonym czasie gry dołożył jeszcze czwartego gola i ostatecznie jego 19. wygrana w 23 kolejkach stała się faktem.
Inter jest w świetnej formie przed nadchodzącą fazą pucharową Ligi Mistrzów. W 1/8 finału tych rozgrywek zawodnicy z Mediolanu rozegrają 20 lutego pierwszy mecz przeciwko Atletico. Roma już w najbliższy czwartek zmierzy się w fazie play-off Ligi Europy z Feyenoordem.
Roma – Inter 2:4 (2:1)
Mancini (28.), El Shaarawy (44.) – Acerbi (17.), Thuram (49.), Angeliño (56., samobójczy), Bastoni (90+3.)
WIĘCEJ O SERIE A:
- Zieliński wróci do składu Napoli?
- Muriel odchodzi z Atalanty. Wybrał MLS
- Patryk Peda wyleciał z boiska
Fot. Newspix