31 punktów i 14 zbiórek. To statystyki, jakie wykręcił Jeremy Sochan w starciu z ekipą Portland Trail Blazers. Polak, wraz z Victorem Wembanyamą, poprowadzili ekipę z San Antonio do wygranej. Podopieczni Gregga Popovicha triumfowali 116:100.
Jeremy Sochan był tym samym o ledwie dwa punkty od wyrównania swojego rekordu kariery. I tak musi być jednak bardzo zadowolony, bo świetny występ przeciwko Blazers przyszedł tuż po meczu z Thunder, gdy Polak zapisał na swoim koncie jedynie dwa oczka. Zresztą miał trochę refleksji na temat swojej falującej formy.
– Momentami chyba zapominam, jak bardzo atletyczny jestem. Nie gram fizycznie, przestawiają mnie wtedy. W ostatnim czasie kładę nacisk na to, żeby wbijać pod kosz i tam kończyć akcje – mówił. Dzisiejszy mecz to jednak i tak jego kolejny bardzo dobry występ w ostatnim okresie, odkąd Spurs skończyli z wystawianiem go na pozycji rozgrywającego.
HE’S COOKIN’ 👨🍳 pic.twitter.com/wVIy9i8Px2
— San Antonio Spurs (@spurs) January 27, 2024
Klubowego kolegę chwalił po spotkaniu między innymi Victor Wembanyama (23 punkty i 12 zbiórek), który twierdził, że gdy Jeremy gra tak, jak przeciwko Blazers, to jest “znakomitym graczem w każdym aspekcie”. Dla Spurs to zwycięstwo jest ich wygraną numer dziewięć w sezonie, nie zmienia jednak ich pozycji w tabeli – nadal zajmują ostatnie miejsce w swojej konferencji, tuż za… Portland.
Kolejny mecz ekipa Spurs rozegra już najbliższej nocy, a ich rywalami będą koszykarze Minnesota Timberwolves.
Fot. Newspix